STANISŁAW BUBIN
Malkontenci marudzą, że seksu tam za dużo i za ostro jest opisywany, nazbyt pieprznie, lecz – z tego co wiem – czytają z wypiekami na twarzach, tyle że po kryjomu. Nie szkodzi, ważne, że czytają. Pozostali (ja wśród nich) są zadowoleni. Żadne miary i normy obyczajowe nie zostały przekroczone, książka trzyma pion i poziom, większość docenia wystrzałowy debiut, soczystość języka i plastyczność opisów (wszelkich opisów, nie tylko scen erotycznych), a także jakość i kwiecistość humoru, obrazowość, smak dialogów oraz pełnokrwistość bohaterek, nawet gdy – co się zdarza – wszystkie naraz mają doła. Krótko mówiąc, mamy oto z Adą i Idą zjawisko wydawnicze i literackie roku 2024.
Ada to Ada Kussowska. Katowiczanka od kilkunastu lat, autorka projektu Ida, czyli cyklu powieściowego rozpisanego na cztery książki, poświęconego singielkom ze śląskiej korporacji. Pierwsza książka ukazała się pod koniec czerwca, druga we wrześniu, trzecia jesienią, czyli właśnie teraz, a na czwartą będziemy musieli jakiś czas poczekać, pewnie do początku przyszłego roku. Tak zamknie się tetralogia, złożona z powieści „O, Ida!”, „Hamuj, Ida!”, „Do trzech razy, Ida!” i tej czwartej, na razie bezimiennej, lecz na pewno z Idą w tytule.
Poznańskie Zysk i S-ka Wydawnictwo stanęło na wysokości zadania, ufając i wierząc, że nikomu wcześniej nieznana autorka dostarczy cztery maszynopisy w ciągu niespełna roku i że będą one warte publikacji. A później wywiązało się z umowy i drukowało je w nieznanym na polskim rynku tempie, dzięki czemu tandem Ada i Ida nie dał o sobie zapomnieć i zwrócił uwagę czytającej publiczności. Ba! Stał się popularny, a w niektórych środowiskach wręcz kultowy. Duża w tym zasługa samej Ady Kussowskiej, która od początku nie szczędziła czasu na marketing w mediach społecznościowych. Stworzyła dzięki temu wokół książek klan wielbicielek (i wielbicieli) swojej niezwykłej Idy.
Na zatłoczonym rynku książkowym, pełnym rozmaitych powieści obyczajowych w przyciągających oczy kolorowych okładkach to swoisty ewenement. Autorce i wydawcy udało się w ciągu niespełna półrocza stworzyć fenomen – zjawisko wyróżniające się w masie, przykuwające uwagę i wzbudzające emocje. Jak długo ten sukces potrwa – zobaczymy, ale póki co jestem pełen uznania i zachęcam do lektury kolejnego tomu z Idą. Mówię o powieści „Do trzech razy, Ida!”, która zaistniała na rynku wydawniczym 29 października, akurat na renomowane targi książki w Krakowie. Ci, którzy tam byli, mieli okazję po raz pierwszy na własne oczy zobaczyć młodą pisarkę, pieczołowicie skrywającą dotąd swój wizerunek i prawdziwe dane osobowe. Ale niech tam, każdy ma prawo, zainteresowanie przez to rośnie!
Trzeci tom jest równie zwariowany i szalony jak dwa poprzednie, z tym że zmienia się pora roku, akcja przenosi się w sezon jesienno-zimowy. O poprzednich publikacjach już pisałem, recenzje można znaleźć w sekwencji Pan Book na portalu LADY’S CLUB, toteż skupmy się na tym, co zawiera powieść „Do trzech razy, Ida!”. Żeby się nie powtarzać, wrócę do swojej rekomendacji na tylnej okładce książki. Świat pachnie choinkami, pierniczkami, czekoladą, cynamonem, grzanym winem… Idą święta, tradycyjnie czas miłości i rodzinnego ciepła. Niestety, nie dla Idy, Bernadetty i Natalii. Dla nich jest śnieżna ciapa na chodnikach i sól na kozaczkach. Ich miłosne przygody znalazły się na wirażu. Przystojny do bólu wnętrz Otto Wolf okazał się wilkiem w owczej skórze, w dodatku niemieckim, toteż Ida dała się namówić i wybrała się z sąsiadem Jankiem na śląskie wesele. Typowo śląski Nikiszowiec w opisie powieściowym Ady Kussowskiej – palce lizać!
Tymczasem Piotrowi (temu od Natalii) objawiła się, jak to w Częstochowie, sercu polskiego medalikarstwa, Sylwia z dziecięciem Wojtusiem, a Berni straciła łączność z Orlandem, bo odgrzała stary kotlet, czyli więź z belgijskim dzieciatym Szymonem.
Czy dla tych biednych dziewczyn może być jeszcze gorzej na przełomie grudnia i stycznia? Może, gdyż… Boh trojcu lubit’! Ada Kussowska snuje narrację wdzięcznie, pikantnie, z humorem, we właściwym tempie, raz rozpalając, raz mrożąc swoje bohaterki. Zapewne przesadziłem z tytułem recenzji, niepotrzebnie wsadzając między różne wyrazy elektryzujące słowo „orgazm”, lecz takie jest życie, nawet kiedy za oknami prószy śniegiem i zimno wieje w oczy, w domach naszych bohaterek odbywają się rozmaite spotkania i uniesienia, niekiedy trwające tylko siedem minut lub krócej, niekiedy zaś przeradzające się w gorącą zabawę podlaną whisky. A „whisky, jak to whisky, każdy przyjmuje z uśmiechem i wdzięcznością” – skonstatowała autorka. Nawet w Częstochowie!
Aha, o tej paskudnej porze roku do seksu można nie ściągać skarpetek. Uzasadnieniem dla tego stwierdzenia może być słabe krążenie w nogach, ale można też doszukać się innych argumentów. Kto ciekaw, koniecznie niech zajrzy do książki.
Żartów z pożycia i opisów serio jest w niej sporo, nie brakuje również niespodzianek, nawet świństw, jak na przykład przejmowania cudzej korespondencji, szczegółów nie będę zdradzał. Wygląda jednak na to, że singielki stanęły na rozdrożu (każda na swoim własnym) i boją się tego, co czyha za zakrętem (każda na swój sposób). Czas nieubłaganie idzie do przodu, lecz one jakby zatrzymały się na progu szczęścia i boją się zrobić krok do przodu. Ten ostateczny, decydujący. Bo fajnie jest być wolnym człowiekiem, przeżywać radosne chwile bez zobowiązań, lecz lustro nie kłamie, miesiące upływają, kalendarz się zmienia, samotność dokucza, przyjaciółki nie zastąpią miłości, a miłość może mieć rozmaite konsekwencje. Nadchodzi pora, by chwycić lejce w garść i za wszystko wziąć odpowiedzialność. Przekroczyć barierę dorosłości ostatecznej!
„Będziesz żałować” – powiedział Idzie jej kochanek z Berlina. Ida doszła bowiem do wniosku, że ona i Otto nie są w stanie zbudować trwałej relacji i trzeba to wszystko zakończyć. Będzie konsekwentna w swoich postanowieniach? Podejmie jedynie słuszną decyzję? Chyba że… postawi na przewidywalnego sąsiada Janka. Ale z przewidywalnym do bólu facetem nudno. Jakże trudno o rozsądną decyzję. Z kolei Natalia zamieszkująca z Piotrem popada w depresję, daleko jej do euforii, bo wszystko potoczyło się zbyt szybko. I jeszcze ten jej nieoczekiwany wzrost wagi… Ma pójść do dietetyczki czy ginekolożki? Czyżby ciąża?! O matko, ciąża!… Sufit spadł jej na głowę, szok. Natomiast Bernadetta po spotkaniu z Szymonem nadal przeżywa rozterki. Oboje przecież zmienili się. Czy zdoła unieść bagaż rozwodu Szymona i na domiar wszystkiego dwójkę jego belgijskich dzieci? Nic nie jest proste! Mają się ku sobie i odpychają, jak z tego wyjść, co zrobić? Autorka ma na tę wątpliwość magiczną odpowiedź: „Wbrew pozorom powoli, ale to bardzo powoli wyłaniała się przed nami upragniona ostatnia prosta”. Niecierpliwie poczekajmy więc na rozstrzygający uczuciowe perypetie tom czwarty wybornego cyklu Ida.
O autorce: ADA KUSSOWSKA (na skrytym zdjęciu powyżej) jest nowoczesną kobietą mieszkającą na Górnym Śląsku. Od ponad dekady szczęśliwie zakochana w Katowicach. Żona, matka, niekochanka i przodowniczka pracy w korporacjach. Tworzy szybko i wszędzie. Na telefonie, w kolejce do kasy w markecie, w tramwaju i przypalając schabowe. Lubi pisać z humorem i pieprzem, nawiązując wyraźnie do otaczającej ją rzeczywistości. Ada łączy w swoich książkach elementy romansu, komedii i dramatu. Kreuje realistycznych bohaterów, których zachowania i charakter mają drugie dno, dające do myślenia. Dwa tomy jej debiutanckiej, czterotomowej serii zostały świetnie przyjęte w świecie czytelniczym. Tak też będzie z tomem trzecim. Zapnijcie pasy i ruszajcie w podróż przez meandry miłosnych przygód. I wiedzcie jedno: dzieje się. I nadal jest gorąco!
Portal LADY’S CLUB od początku śledzi perypetie Idy i jej przyjaciółek. Recenzję pierwszego tomu pt. „Tysiąc osiemset zawirowań z życia korporacyjnych lasek” można przeczytać tutaj: https://ladysclub-magazyn.pl/pan-book/tysiac-osiemset-zawirowan-z-zycia-korporacyjnych-lasek-recenzja/. Natomiast recenzję drugiego tomu pt. „Hamuj, Ida, lecz ona nie hamuje i nadal wstrząsa Katowicami i Berlinem” zamieściliśmy tutaj: https://ladysclub-magazyn.pl/pan-book/hamuj-ida-lecz-ona-nie-hamuje-i-nadal-wstrzasa-katowicami-i-berlinem-recenzja/. Wywiad z Adą Kussowską o niej samej i o wciągającym cyklu powieściowym pt. „Ida dzieli ze mną wiele cech, przekazałam jej moje wady, a zalety dopisałam” do zauważenia tutaj: https://ladysclub-magazyn.pl/pan-book/ida-dzieli-ze-mna-wiele-cech-przekazalam-jej-moje-wady-a-zalety-dopisalam-wywiad/.
***
Ada Kussowska, „Do trzech razy, Ida!”. Zysk i S-ka Wydawnictwo (www.zysk.com.pl), Poznań 2024. Stron 304, oprawa miękka. Projekt okładki Agata Wawryniuk. Premiera 29 października 2024. Powieść można zamówić w księgarni internetowej wydawcy z korzystnym rabatem na stronie https://sklep.zysk.com.pl/do-trzech-razy-ida.html. Poprzednie tomy „O, Ida!” i „Hamuj, Ida” do kupienia z rabatem na stronie wydawcy https://sklep.zysk.com.pl/.
Dzięki życzliwości Zysk i S-ka Wydawnictwa jako patron medialny trzeciego tomu Idy portal LADY’S CLUB ma dla Was aż 5 egzemplarzy książki „Do trzech razy, Ida!”. Poniżej nasz tradycyjny konkurs błyskawiczny z jednym pytaniem.
KONKURS CZYTELNICZY
Dzięki uprzejmości Zysk i S-ka Wydawnictwa (www.zysk.com.pl) ogłaszamy dla Czytelników portalu LADY’S CLUB konkurs, w którym można zdobyć 5 egzemplarzy książki Ady Kussowskiej „Do trzech razy, Ida!”. Otrzymają je ci z Państwa, którzy odpowiedzą na pytanie nawiązujące do tematyki recenzowanej książki: Jaka ulubiona przez Idę galeria w Katowicach nosi nazwisko byłego prezydenta USA? Odpowiedzi wysyłajcie na adres: redakcja@ladysclub-magazyn.pl.
REGULAMIN
1. Nagrodę w konkursie stanowi 5 egzemplarzy książki Ady Kussowskiej „Do trzech razy, Ida!”, ufundowanych przez poznańskie Zysk i S-ka Wydawnictwo.
2. Rozdanie przewiduje 5 zwycięzców – każdy z nich otrzyma po jednym egzemplarzu książki.
3. Rozdanie trwa od 6 listopada 2024 roku do wyczerpania nagród.
4. Do rozdania można zgłosić się tylko raz.
5. Zadanie polega na nadesłaniu odpowiedzi na pytanie nawiązujące do tematyki recenzowanej książki: Jaka ulubiona przez Idę galeria w Katowicach nosi nazwisko byłego prezydenta USA?
6. Spośród nadesłanych odpowiedzi redakcja wyłoni 5 zwycięzców, autorów najciekawszych odpowiedzi.
7. Wyniki zostaną ogłoszone pod informacją o książce na portalu LADY’S CLUB w sekwencji PAN BOOK.
8. Uczestnicy mają 3 dni na przesłanie wraz z odpowiedziami na adres redakcja@ladysclub-magazyn.pl swoich danych do wysyłki nagród drogą pocztową; w przypadku braku takiej informacji w wyznaczonym czasie zostanie wybrana kolejna osoba.
ROZWIĄZANIE KONKURSU. Pytanie: Jaka ulubiona przez Idę galeria w Katowicach nosi nazwisko byłego prezydenta USA? Odpowiedź: Chodzi o galerię Szyb Wilson przy ulicy Oswobodzenia 1 w Katowicach-Janowie, do której Ida zaglądała między innymi w czasie festiwalu czekolady. Galeria znajduje się na granicy trzech dzielnic: Nikiszowca, Janowa i Szopienic. Budynki zostały zaprojektowane przez kuzynów Emila i Georga Zillmannów. Tę zrewitalizowaną pozostałość po kopalni węgla kamiennego Giesche wiele osób (nie tylko na Śląsku) kojarzy z wystawami, Industriadą i rozmaitymi wydarzeniami. To największa prywatna galeria sztuki, w której odbywają się ekspozycje dzieł artystów światowego formatu. Galeria dysponuje unikalną kolekcją własną sztuki współczesnej – obrazami, rzeźbami i instalacjami. Można tu podziwiać dzieła Karola Wieczorka, Andrzeja Urbanowicza, Marka Kamieńskiego, Lecha Kołodziejczyka, Andrzeja Tobisa, Grupy Eco-Industri-Art, Erwina Sówki i starej Grupy Janowskiej. Poza ekspozycją zbiorów własnych celem galerii Szyb Wilson jest również promocja młodych, ambitnych artystów z całego świata. Poza wystawami autorów dzieł plastycznych, galeria jest udostępniana organizatorom koncertów, festiwali, bali, spektakli, wykładów, konferencji i imprez wystawienniczych. Szyb Wilson niejednokrotnie jest wybierany jako miejsce realizacji filmów, teledysków, artystycznych sesji zdjęciowych, pokazów mody i eventów. Galeria Szyb Wilson została wpisana na listę Szlaku Zabytków Techniki. Ogromna (ponad 2500 m² powierzchni) przestrzeń zachwyciła Monikę Pacę-Bros i Johanna Brosa w czasach, gdy były to zrujnowane relikty górniczej przeszłości Katowic. Wilson nosi nazwę od 1935 roku od nazwiska prezydenta USA, Woodrowa Wilsona, gdy kopalnia należała do Amerykanów. Szyb Wilson I nazywał się wcześniej Richthofen i był szybem wydobywczym kopalni Morgenroth (Jutrzenka), która prowadziła wydobycie węgla od 1834 roku. Po połączeniu tej kopalni z innymi zakładami górniczymi kopalnia otrzymała nazwę Giesche. Pobliski Wilson II powstał jako szyb Hulda w 1864 roku. Oba szyby zakończyły pracę jako KWK Wieczorek – Wilson I w 1986 roku, a Wilson II dziesięć lat później. Dawna sortownia i nadszybie zostały rozebrane w 2010 roku, ale cechownia i łaźnia obu szybów ocalały dzięki wizjonerstwu Johanna Brosa i Moniki Pacy-Bros. W 1998 roku firma Brosów, Pro Inwest i Fundacja Eko Art Silesia, zostały dzierżawcami Szybu Wilson. Remont całości trwał osiem lat. W 2001 roku otwarto średnią galerię i mniejszą, dwa lata później największą salę. Książki otrzymują: 1) Justyna Groń, Nowy Sącz; 2) Edyta Kmiotek, Błędowa Tyczyńska; 3) Paulina Sęk, Kielce; 4) Wanda Zieleźnik, Czechowice-Dziedzice; 5) Magdalena Kowalińska, Sosnowiec. GRATULUJEMY! (wpis z 14 listopada 2024)