STANISŁAW BUBIN
„Czy można umrzeć z tęsknoty i rozpaczy? Czy można rozpaść się na kawałki i nadal żyć?” – pyta autorka powieści za Elsebeth Egholm. Motto z twórczości duńskiej pisarki i dziennikarki wybrane zostało przez Anetę Kisielewską wyjątkowo starannie. Precyzyjnie oddaje stan ducha Klary, bohaterki książki „Widmo przeszłości”, która ukazała się niedawno nakładem poznańskiego Zysk i S-ka Wydawnictwa. Trzeba przyznać, że oficyna ma dobrą rękę do debiutów. Jestem przekonany, że w ślad za tym pierwszym kryminałem Kisielewskiej pójdą następne, jeszcze lepsze. Młoda autorka ma potencjał do snucia zajmujących historii!
Krakowski thriller zaczyna się dość dawno temu, w sobotni poranek, gdy szesnastoletnia Klara – powiedzmy to otwarcie, na ciężkim kacu – obudziła się po imprezie w swoim pokoju. W głowie dudniła jej maszyna tkacka, w żołądku czuła kwaśność i wirówkę różnych płynów, ale mimo tej niedyspozycji od razu zorientowała się, że w jej domowym świecie coś jest nie tak. Była sobota, zaraz po siódmej, powinna słyszeć krzątaninę rodziców, którzy w weekendy nie pracowali, a przede wszystkim radosne popiskiwania siostrzyczki, pięcioletniej Klaudii. Wokół panowała jednak głucha cisza. Żeby nie przeciągać – brak jakichkolwiek odgłosów porannego ruchu zaniepokoił Klarę do tego stopnia, że zwlokła się z łóżka i ruszyła na obchód domu. Momentalnie wytrzeźwiała! Nikogo nie było – ani rodziców, ani młodszej siostry. Jakby wyparowali. Wszystkie rzeczy zostały na swoich miejscach, walizki były nieruszone, zniknął tylko zielony samochód jej mamy. Wyjechali? Ale dokąd? Bez słowa wyjaśnienia?
Nie wrócili ani tego dnia, ani następnego. Nie wrócili już nigdy! W domu pojawiła się tylko babcia Klary, która sprawiała wrażenie równie zaskoczonej i przerażonej. Policja oczywiście zajęła się sprawą, lecz dreptała w miejscu i nie była w stanie udzielić dziewczynie żadnych sensownych informacji. Stan psychiczny, w jakim znalazła się Klara, był trudny do pojęcia. Umierała z tęsknoty i żalu, rozpadała się na kawałki i za wszystko obwiniała siebie, swój egoizm. Była wówczas ciężko zakochaną nastolatką, kłóciła się z rodzicami o swojego pierwszego chłopaka, poza nim nie widziała świata. Przemek nie pasował jednak jej ojcu, oskarżał ją, że zadaje się z synem notowanego przez policję blacharza, a być może także złodzieja samochodów. Zaślepiona Klara idealizowała chłopaka, a gdy rodzice zniknęli, uznała, że być może mieli rację. Policja zajęła się i tym wątkiem, który do niczego nie doprowadził. Ojciec Przemka był notowany za prowadzenie „dziupli”, w której rozbierano auta na części, ale jaki miałby interes w tym, żeby zająć się niezbyt zamożną wychowawczynią z domu dziecka i księgowym z niewielkiej firmy?
Od tej nieszczęsnej soboty, kiedy rodzice Klary i malutka Klaudia zniknęli bez śladu, minęło szesnaście lat. Policja nie umorzyła śledztwa, zawiesiła je, od czasu do czasu nowi śledczy sprawdzali jedynie rozmaite poszlaki, które podsuwała im – przeważnie na podstawie medialnych informacji – osierocona kobieta, teraz już mająca trzydzieści dwa lata. Klara stanęła na nogach, owszem, bo czas goi największe rany, co nie znaczy, że opuściły ją na zawsze myśli o rodzicach i pięcioletniej Klaudii. To jest ten moment w książce, w którym historia zaczyna się jakby od początku. Klara nie jest już samotną, zatopioną w czarnych myślach kobietą. Ogarnęła się, zaczęła prowadzić poukładane życie. Zamieszkała w nowym domu w spokojnej podkrakowskiej dzielnicy wraz z mężem Michałem, weterynarzem, zajmującym się przeważnie kotami i psami w swojej poradni. Ona sama wróciła do dawnej pasji – projektowania i szycia w domu ciekawych ubrań. Oboje dochowali się wrażliwej, rozszczebiotanej córeczki Antoniny i jakoś im się wiodło. Warto dodać, że Michał pracował razem z Marceliną, niegdyś szkolną koleżanką Klary, dziś wielką przyjaciółką domu i powiernicą.
Poukładane życie Klary to był jednak wizerunek zewnętrzny, na użytek rodziny i przyjaciół. W środku Klary, w jej duszy i umyśle, trauma po zaginięciu rodziców nie wygoiła się nigdy. Kiedy tylko zbliżała się kolejna rocznica ich tajemniczego zniknięcia, Klarę nawiedzały koszmarne sny. Wbrew jej woli strach i lęki nasilały się. W sennych wizjach widziała śmierć bliskich, a po ocknięciu się nabierała przekonania, że nadejdzie dzień poznania prawdy – wyjaśnienia trapiącej ją zagadki. Zatroskany jej stanem Michał namówił ją na terapię. Klara posłusznie łykała tabletki i czuła, że wkrótce zwariuje, jeśli widmo przeszłości nie opuści jej głowy. Któregoś dnia dostrzegła przed domem obserwującego ją nieznajomego człowieka. Innym razem miała wrażenie, że ktoś poprzestawiał w domu drobne przedmioty, od lat zajmujące te same miejsca. Mąż słuchał cierpliwie tych opowieści, założył monitoring, wzmocnił bramę do posesji i drzwi wejściowe. Nikt inny, ani sąsiedzi, ani policjanci, nie potwierdzili obecności kogokolwiek obcego przy ich obejściu. Ktoś jednak podłożył w pracowni Klary złotą bransoletkę jej mamy. Nic dziwnego, że wpadła w panikę. Oskarżała wszystkich wokół siebie o spisek. Miała jednak świadomość, że bliscy nabierają przekonania o jej coraz głębszej niedyspozycji umysłowej. Czyli że staje się wariatką.
W klimacie obezwładniającego strachu utrzymana jest cała powieść. Nie da się normalnie funkcjonować, gdy wciąż prześladują cię myśli o utracie całej rodziny. Wyobraźnia podpowiadała jej tysiące możliwych rozwiązań, a codzienność stała się koszmarem. Klara w książce Anety Kisielewskiej utknęła w sidłach przeraźliwej pustki. Jeśli zniknęli jej rodzice i nikt nie wpadł na ich ślad, to równie dobrze któregoś dnia może zniknąć Tosia. Albo ona sama! Bo dlaczego przepadli tylko rodzice i mała siostra – może ona też miała zginąć, lecz tylko przez przypadek Klarze się udało, a teraz sprawca przychodzi po nią, żeby dokończyć swoją robotę. Taki natłok myśli może doprowadzić do szaleństwa, lecz kobieta jako jedyna wiedziała dobrze, że to nie ona zwariowała. Pewne rzeczy działy się naprawdę, nie były wytworem jej gorączki. Komuś wyraźnie zależało na tym, żeby bliscy uznali ją za wariatkę.
Czy własne śledztwo Klary doprowadzi ostatecznie do wyjaśnienia zagadki? A może należało zatrudnić prywatnego detektywa? Dlaczego po tylu latach w domu Michała i Klary nagle zaczęły pojawiać się pamiątki z przeszłości?
W debiutanckiej książce Anety Kisielewskiej psychologia odgrywa ważną rolę, może nawet najważniejszą, ale nie irytuje, bo wraz z autorką powoli prowadzi do zaskakujących rozstrzygnięć. To nie duchy doprowadziły do tragedii i nie w warstwie ezoterycznej trzeba szukać motywów zagadki kryminalnej. Pewne kwestie, choć zdumiewające, miały całkiem realistyczne wyjaśnienia. W natłoku zdarzeń zaskakuje nas konstrukcja książki, w której tytułowe widmo przeszłości zderza się z widmem teraźniejszości. W każdym razie determinacja Klary w dążeniu do poznania prawdy (i koszty, jakie dziewczyna w związku z tym ponosi) są naprawdę godne uznania i zasługują na nagrodę. Wszystkie wątki elegancko spinają się na końcu powieści i oddychamy z ulgą, że cała ta nadzwyczajnie ciekawa historia nie poszybowała w stronę jakichś wyjaśnień fantastycznych, nierealistycznych, lecz okazała się thrillerem rasowym, godnym uważnej lektury.
Polecam zatem interesujący debiut powieściowy młodej krakowskiej pisarki Anety Kisielewskiej. „Widmo przeszłości”, Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2024. Str. 288, oprawa miękka. Premiera 14 maja 2024. Książkę można zamówić z korzystnym rabatem w księgarni internetowej wydawcy na stronie https://sklep.zysk.com.pl/widmo-przeszlosci.html. Dzięki życzliwości Zysk i S-ka mamy dla Was 3 egzemplarze tego kryminału. Poniżej nasz tradycyjny konkurs czytelniczy z jednym pytaniem. Wygrywają najszybsi!
KONKURS CZYTELNICZY
Dzięki uprzejmości Zysk i S-ka Wydawnictwa (www.zysk.com.pl) ogłaszamy dla Czytelników portalu LADY’S CLUB konkurs, w którym można zdobyć 3 egzemplarze książki Anety Kisielewskiej „Widmo przeszłości”. Otrzymają je ci z Państwa, którzy pierwsi odpowiedzą na pytanie nawiązujące do tematyki recenzowanej książki: Jak nazywa się najbardziej rajskie miejsce w Krakowie? Odpowiedzi wysyłajcie na adres: redakcja@ladysclub-magazyn.pl.
REGULAMIN
1. Nagrodę w konkursie stanowią 3 egzemplarze książki Anety Kisielewskiej „Widmo przeszłości”, ufundowane przez poznańskie Zysk i S-ka Wydawnictwo.
2. Rozdanie przewiduje 3 zwycięzców – każdy z nich otrzyma po jednym egzemplarzu książki.
3. Rozdanie trwa od 28 maja 2024 roku do wyczerpania nagród.
4. Do rozdania można zgłosić się tylko raz.
5. Zadanie polega na jak najszybszym nadesłaniu odpowiedzi na pytanie nawiązujące do tematyki recenzowanej książki: Jak nazywa się najbardziej rajskie miejsce w Krakowie?
6. Spośród nadesłanych odpowiedzi redakcja wyłoni 3 zwycięzców, autorów najciekawszych odpowiedzi.
7. Wyniki zostaną ogłoszone pod informacją o książce na portalu LADY’S CLUB w sekwencji PAN BOOK.
8. Uczestnicy mają 3 dni na przesłanie wraz z odpowiedziami na adres redakcja@ladysclub-magazyn.pl swoich danych do wysyłki nagród drogą pocztową; w przypadku braku takiej informacji w wyznaczonym czasie zostanie wybrana kolejna osoba.
ROZWIĄZANIE KONKURSU. Pytanie: Jak nazywa się najbardziej rajskie miejsce w Krakowie? Odpowiedź: Chodzi o Zalew Zakrzówek i otaczający go park w granicach administracyjnych Krakowa – w powszechnej opinii (nie tylko autorki powieści, która uczyniła go miejscem zbrodni!) najbardziej rajskie miejsce w Krakowie, ale również w całej Polsce. W pogodne dni woda mieni się tam różnymi odcieniami turkusu, kontrastując z białymi skałami wapiennymi oświetlonymi promieniami słońca, a uroku krajobrazowi dodaje bujna zieleń. Najlepsze miejsca nad brzegiem są szczelnie wypełnione kolorowymi ręcznikami. Część osób opala się na skałach, inni wypoczywają po kąpieli w cieniu drzew. Zalew Zakrzówek kojarzy się z miejscowościami na adriatyckim wybrzeżu Chorwacji lub na włoskiej riwierze. Jest to zbiornik wodny, który powstał na Zakrzówku w 1992 roku po zalaniu starego kamieniołomu wapienia. Składa się z dwóch zbiorników, połączonych przesmykiem. Akwen udostępniony jest do nurkowania – Centrum Nurkowe Kraken prowadzi na nim bazę nurkową. Podwodne atrakcje spoczywają na głębokości od 5 do 31 metrów i obejmują między innymi polskiego Fiata 125p, autobus, furgonetkę, łodzie i dawną przebieralnię. Maksymalna głębokość zalewu wynosi 32 m. Widzialność pod wodą potrafi sięgać 15 metrów. Zakrzówek dzięki pionowym wapiennym ścianom i dobrej przejrzystości stanowi jedno z najatrakcyjniejszych nurkowisk w Polsce. Książki otrzymują: 1) Joanna Łukasik, Bogoria; 2) Danuta Wróbel, Czechowice-Dziedzice; 3) Anna Hryczowska, Kraków. GRATULUJEMY! (wpis z 3 czerwca 2024)