POŻAR NIE PYTA O DROGĘ I JEST GROŹNIEJSZY NIŻ KIEDYKOLWIEK. Recenzja

STANISŁAW BUBIN

Smok jest potężny, jego skrzydła mogą zakryć nieboskłon. Na łbie ma sześć ostróg, poza tym posiada piekielne, palące oczy i cztery łapy grubości najstarszych dębów w prastarej puszczy. Czy go ujrzymy w akcji? Być może w trzecim tomie, wieńczącym cykl powieściowy Marty Mrozińskiej. Autorka w żadnym z dotychczasowych wywiadów nie ujawniła, jak się zakończy historia Wszebory Lapis, zwanej potocznie Borą. Zdani jesteśmy na domysły. A skąd smok? Z misji, jaką otrzymała Bora od Starego Ludu.

Marta Mrozińska, „Bursztynowy miecz”. Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2024. Stron 448, oprawa twarda. Projekt graficzny okładki Tobiasz Zysk. Premiera 24 września 2024.

Żeby się o dowiedzieć o zadaniu głównej bohaterki, koniecznie trzeba zacząć lekturę od „Jeleniego sztyletu”, a później dotrzeć do „Bursztynowego miecza”. Inaczej się nie da! Miejmy nadzieję, że trylogia zakończy się fantastycznymi wyczynami smoka, lecz najpierw Bora musi spotkać się z rogatym Welesem, władcą podziemi, ojcem czarownic, jednym z zapomnianych bogów Starego Ludu. Tylko w ten sposób może go prosić o pomoc smoka, żeby skuteczniej walczyć z Waregami, nieprzyjaciółmi i okupantami jej królestwa, Awandii. Smok chętnie opuści podziemia, ale – bagatela – najpierw potrzeba śmiałka, by go okiełznać i ujarzmić. Wielu próbowało, nikt nie podołał. Czy uda się dziewczynie z misją? Odpowiedzi znajdują się w „Bursztynowym mieczu”. Ci, którzy już czytali pierwszą część, zapewne zrozumieją o czym piszę, pozostali muszą po nią sięgnąć, by pojąć niuanse fabuły drugiej części – ze względu na to, że autorka ściśle kontynuuje wszystkie wątki i bez znajomości początku trudno pojąć, o co walczy Bora.

Dwa tomy z zamierzonej trylogii to sensacja na rynku wydawniczym, wielbiciele fantasy są zachwyceni i nie szczędzą słów uznania pod adresem młodej autorki. Bez obawy o przesadę można powiedzieć, że to Debiut Roku 2024 w kategorii fantasy!

Fot. www.facebook.com/zyskiska

W „Bursztynowym mieczu” dzieje się dużo. Gdybym miał porównać oba tomy, powiem, że w drugim wysoki poziom literacki został utrzymany. Widać, że autorka przemyślała fabułę, logiczną i spójną, do najmniejszych szczegółów. Nie gubi się w detalach, świetnie panuje nad językiem i konstrukcją książki. To doskonała powieść fantasy, w której świat rzeczywisty miesza się z nadrealnym we właściwych proporcjach, a bogowie i demony nienachalnie towarzyszą ludziom w ich niełatwym słowiańskim życiu. Przede wszystkim zaś, z czytelniczego punktu widzenia, powieść jest po prostu ciekawa. Ma swój rytm, niezbyt szybki, równy, lecz z czasem fabuła przyspiesza, nabiera tempa, od momentu opuszczenia przez Borę miejsca, w którym omal nie utraciła życia, Miasta nad Morzem – Radogi. To miasto stało się dla niej i ratunkiem, i więzieniem (tu właśnie potrzebna jest wiedza z pierwszego tomu, dlaczego tak wyszło). Wtrącona do lochu, z przegubami naciętymi sztyletem, obolała i poraniona, omal nie wyzionęła ducha. Nieoczekiwanie okazało się, że jakiś udział w tym zamieszaniu ma jej babka, najbogatsza kobieta w królestwie, Tarnina Juszno, pragnąca za wszelką cenę władzy i wpływów. Tarnina jest zasadnicza, podła i przebiegła, zimna i wyrachowana, chce okręcić sobie wokół palca młodego króla, dlatego Bora ma odegrać ważną rolę w jej planach. Babka robi wszystko, żeby przekształcić wojowniczkę w damę dworu. Uczy ją ogłady, ubiera w suknie, piętnuje brak manier i porywczość, zwłaszcza w języku, ponieważ dziewczyna lubi sobie soczyście przekląć. Tę umiejętność wyniosła z Włóczni, akademii wojskowej. Jednak Bora nie poddaje się tym próbom ociosania charakteru, ma przecież dalekosiężne plany, chce uwolnić królestwo od najeźdźców, pragnie pomóc Staremu Ludowi, nie zamierza złożyć broni. Jest nieufna, nie wierzy nawet swojemu bratu, tęskni za ciotką Oleną, uczy się chronić przed intrygami i knowaniami, szuka sojuszników, planuje ucieczkę. Szybko zaczyna się domyślać, że nie tylko babka zamierza ją wykorzystać – nie dowierza również królowi, który też czegoś od niej pragnie. Wtedy jeszcze nie wie, że i jej ojciec, raptus i pijak, Bronisław Lapis, pracujący na rzecz wrogiej Waregii jako szef wywiadu wojskowego, ma wobec niej niecne zamiary.

Jak zatem wyrwać się na wolność? Enigmatyczne wskazówki Doli, jej magicznego białego kota, napawają dziewczynę coraz większym niepokojem.

W tym fragmencie powieści pojawił się znakomity opis pradawnego obrzędu przywołania deszczu – ceremonii na klifie. Bora udowodniła swoje dziedzictwo i uratowała Awandię od suszy. Mało kto domyślił się, że pomógł jej w tym Slavik – płanetnik, przyjaciel pochodzący z rodzinnej wsi dziewczyny. Spotkali się na wojnie, on przysiągł ją chronić, ale zginął pod Zadarne, a ponieważ zginął, mógł wybrać swój dalszy los i wybrał rolę panującego wśród chmur nad deszczem i burzami. Ujawniona publicznie i dość nieoczekiwanie potęga Bory-czarownicy sprawiła, że odtąd wszyscy będą chcieli użyć jej mocy. Każdy dla jakichś ukrytych celów. Dziewczyna nie chce jednak uczestniczyć w wojnie religijnej, w starciu dawnych wierzeń z nowymi. Poddawana jest silnej presji, lecz pozostaje wierna własnym korzeniom – słowiańskich bogom i demonom. To niezwykle ciekawy dyskurs w powieści i… brzmiący bardzo współcześnie.

Nadszedł w końcu dzień, w którym Bora uświadomiła sobie, że dalsze przebywanie w Radodze to strata czasu. Potrzeby krainy i jej mieszkańców były nadal wielkie, spoczywała na niej wielka odpowiedzialność za wykorzystanie mocy, toteż doszła do przekonania, że pora ruszać w drogę. Wątek podróży ku przeznaczeniu, licznych przygód, walki z przeciwnościami losu i nieprzyjaciółmi, pozyskiwania sojuszników i wybijania się na niezależność, a także (czemu nie?) miłosny – to najlepsza część tej książki. Bora podążając z misją dotarcia do kopalń na północy, w drodze spotykała nowe postaci, jak również zabijała wrogów i uzdrawiała. Wciąż towarzyszyło jej napięcie, czy Dago i Dorota, członkowie jej drużyny, są godni zaufania, czy może szykują zdradę. Czająca się na każdym kroku śmierć otaczała ją kokonem niepewności. Lecz pamiętała ze szkolenia w wojskowej Włóczni: „Nie okazuj słabości. Wytrącą ci miecz, sięgnij po sztylet, stracisz sztylet, znajdź kamień, złamią ci rękę, szarp ich zębami”. I Bora każdego dnia nabierała pewności siebie. Parła twardo w kierunku opuszczonej kopalni Czarci Wór w Górach Żelaznych z takim oto planem: „Zmierzę się ze Skarbnikiem, zdobędę insygnium władzy i przywołam smoka z dna morza”. Nie miała jednak pojęcia, jakie to będzie insygnium: diadem, berło czy może różdżka lub coś podobnego? Nie przypuszczała również, że wpadnie w ręce Waregów. Jeden z nich, Kajetan, okazał się podwójnym zdrajcą. Sprytna dziewczyna dowiedziała się jednak przy okazji, że król Waregii, Darius, po całkowitym zdobyciu Awandii zamierzał ustanowić namiestnika, być może jej przebrzydłego ojca. Uznała to za makabryczny żart!

A kiedy, w jakich okolicznościach, pojawił się w powieści tytułowy bursztynowy miecz? Nie zdradzę! Powiem tylko dla zaciekawienia, że pojawił się – i był to miecz kuty z kilku stopów stali przez galindyjskiego kowala, znakomicie wyważony, lekki, wprost dzieło sztuki, z wielkimi bursztynami na szczycie. Ów miecz stał się potwierdzeniem dziedzictwa Bory, narzędziem budzącym potęgę, pomagającym naszej bohaterce w najcięższych próbach. Jak stwierdziła autorka, Marta Mrozińska: „Musiałam stworzyć odpowiednio silną bohaterkę, utkać ją z naszych legend i podań, by sprostała zadaniu, które jej szykowałam. Wykułam ją z najtwardszego żelaza, zahartowałam w ogniu i krwi, by na koniec podarować ją czytelnikom. A przede wszystkim, by tchnąć w nią życie”.

Wydawca „Jeleniego sztyletu” i „Bursztynowego miecza” – poznańskie Zysk i S-ka Wydawnictwo – w pełni docenił potencjał fantasy zawarty w obu powieściach Marty Mrozińskiej. Mamy prawdziwą ucztę z mitologią słowiańską! Smakowitą po prostu. Warto po „Jeleni sztylet” i „Bursztynowy miecz” sięgnąć, nawet jeśli nie przepadamy za światem starych bogów – rusałek, wąpierzy, strzyg, płanetnic, Leszego, nawek, północnic, południc, Dworowego, brzegiń czy Welesa.

Właściciel wydawnictwa, Tadeusz Zysk, tak zarekomendował drugi tom na portalu X: „Bursztynowy miecz” w sprzedaży! Kontynuacja bestsellerowej powieści fantasy „Jeleni sztylet”! Jeśli jeszcze nie znacie tej niesamowitej historii, to czas to zmienić! Polecam gorąco! Autorka Marta Mrozińska wykonała świetną robotę!”.

Też jestem tego zdania. Książka spodoba się nawet tym, którzy w życiu nie sięgnęli po fantastykę. Wiem to po sobie.

U bram królestwa Awandii nadal stoją wrogowie, lecz prawdziwe przeznaczenie Bory dało już o sobie znać. Bora nieustannie ujawnia swój ból, gniew i wściekłość – i talent do walki. Na początku była jak kukułcze pisklę, podrzucona ciotce na wychowanie do zapomnianej przez świat awandyjskiej wioski na skraju prastarej puszczy. Znała tylko odrzucenie i głód – póki nie zrodził się w niej gniew, który kazał jej walczyć o każdy następny dzień, a później o całe królestwo. Wraz z wybuchem wojny odkryła w sobie dziedzictwo pokoleń czarownic, o którym wcześniej nie miała pojęcia. Tak uruchomiona została lawina zaskakujących zwrotów akcji. Trudy dzieciństwa i młodości, przemoc, ból, poniżenie, wojna i walka o sprawiedliwość… – emocji w obu książkach nie brakuje, dlatego czyta się je z ogromnym zainteresowaniem. Na ostateczne starcie Awandii i Waregii trzeba będzie poczekać do wydania tomu trzeciego. Moc i magia będą z Borą, jestem co do tego całkowicie przekonany. A ona jeszcze raz powoła się na zasłyszane, bardzo groźne, a przez nią ulubione hasło: „Pożar nie pyta o drogę”. Bora też nie, robi co musi. Zuch dziewczyna!

O autorce: MARTA MROZIŃSKA jest absolwentką filologii angielskiej i rosyjskiej na Uniwersytecie im. Mikołaja Kopernika w Toruniu. W marcu 2024 roku zadebiutowała pierwszym tomem powieści „Jeleni sztylet”, inspirowanym mitologią słowiańską. Po studiach wróciła na wieś, gdzie zajmuje się hodowlą zwierząt (między innymi koni) i od dziesięciu lat prowadzi szkołę językową. Miłośniczka literatury, muzyki, długich leśnych wypraw i wszelkich żywych istot. Recenzję „Jeleniego sztyletu” znajdziecie tutaj: https://tinyurl.com/3evxcf28. Wywiad z pisarką można przeczytać w portalu LADY’S CLUB na stronie https://tinyurl.com/yey3hsx7.

Marta Mrozińska, „Bursztynowy miecz”. Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2024. Stron 448, oprawa twarda. Projekt graficzny okładki Tobiasz Zysk. Kolorowa mapka na wyklejkach Małgorzata Weronika Macioch. Premiera 24 września 2024. Książkę można zamówić z rabatem na stronie https://sklep.zysk.com.pl/bursztynowy-miecz.html. Pierwsza powieść jest do kupienia tutaj: https://sklep.zysk.com.pl/jeleni-sztylet.html. Dzięki życzliwości wydawcy mamy dla Was 3 egzemplarze „Bursztynowego miecza”. Poniżej tradycyjny konkurs czytelniczy z jednym pytaniem.

KONKURS CZYTELNICZY

Dzięki uprzejmości Zysk i S-ka Wydawnictwa (www.zysk.com.pl) ogłaszamy dla Czytelników portalu LADY’S CLUB konkurs, w którym można zdobyć 3 egzemplarze książki Marty Mrozińskiej „Bursztynowy miecz”. Otrzymają je ci z Państwa, którzy zasadnie odpowiedzą na pytanie nawiązujące do tematyki recenzowanej książki: Gdzie i dlaczego umieścilibyście na mapie Polski mityczną Awandię, w której rozgrywa się akcja trylogii Marty Mrozińskiej? Odpowiedzi wysyłajcie na adres: redakcja@ladysclub-magazyn.pl.

REGULAMIN

1. Nagrodę w konkursie stanowią 3 egzemplarze książki Marty Mrozińskiej „Bursztynowy miecz”, ufundowane przez poznańskie Zysk i S-ka Wydawnictwo.

2. Rozdanie przewiduje 3 zwycięzców – każdy z nich otrzyma po jednym egzemplarzu książki.

3. Rozdanie trwa od 11 października 2024 roku do wyczerpania nagród.

4. Do rozdania można zgłosić się tylko raz.

5. Zadanie polega na nadesłaniu zasadnej odpowiedzi na pytanie nawiązujące do tematyki recenzowanej książki: Gdzie i dlaczego umieścilibyście na mapie Polski mityczną Awandię, w której rozgrywa się akcja trylogii Marty Mrozińskiej?

6. Spośród nadesłanych odpowiedzi redakcja wyłoni 3 zwycięzców, autorów najciekawszych odpowiedzi.

7. Wyniki zostaną ogłoszone pod informacją o książce na portalu LADY’S CLUB w sekwencji PAN BOOK.

8. Uczestnicy mają 3 dni na przesłanie wraz z odpowiedziami na adres redakcja@ladysclub-magazyn.pl swoich danych do wysyłki nagród drogą pocztową; w przypadku braku takiej informacji w wyznaczonym czasie zostanie wybrana kolejna osoba.

Okładka pierwszego tomu trylogii Marty Mrozińskiej.

ROZWIĄZANIE KONKURSU. Pytanie: Gdzie i dlaczego umieścilibyście na mapie Polski mityczną Awandię, w której rozgrywa się akcja trylogii Marty Mrozińskiej? Odpowiedź: Autorka ulokowała awandyjskie ziemie na mapie naszego kraju. Przyznała to zresztą sama w wywiadzie dla LADY’S CLUB, co było naszą podpowiedzią dla uważnych Czytelników (https://tinyurl.com/yey3hsx7). Zgodnie z intencjami Marty Mrozińskiej, od początku Awandia to była Polska, tylko trochę pomieszana. Nie chciała jednak tworzyć trylogii stricte historycznej, pragnęła rządzić w Awandii niepodzielnie i o wszystkim samodzielnie decydować, dlatego morze znalazło się na wschodzie, a góry i wroga Waregia – na północy. Jest też ogromna puszcza, wzorowana na pradawnej puszczy, która znajdowała się niegdyś na obszarze północnego Mazowsza i Mazur. Potem wraz z przyjaciółką autorka stworzyła mapę Awandii, przenosząc góry i rzeki, powiększając miasta i zmniejszając wsie, wymyślając kolejne nazwy i legendy z nimi związane. Graficznie tę mapę dla potrzeb publikacji rozrysowała Małgorzata Weronika Macioch ze studia Spectro. Książki otrzymują: 1) Magdalena Dziuk, Ruda Śląska; 2) Estera Wojtaszek, Szczecin; 3) Aleksander Hein, Katowice. GRATULUJEMY! (wpis z 24 października 2024)

Napisano w Pan Book

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress