STANISŁAW BUBIN
Czy w wielkim mieście, tak dużym jak Kraków, pełnym wścibskich spojrzeń i kamer monitoringu, można zniknąć bez śladu? Całkowicie? Przypadek dziewiętnastoletniej Sary Maj potwierdza, że tak. W środku gorącej, lipcowej nocy 2022 roku zgrabna, śliczna dziewczyna wyszła z klubu studenckiego i – samotna w tłumie – całkowicie przepadła. Nikt jej nie widział, nie dotarła do domu, bazy logowania telefonów komórkowych, którymi miasto oplecione jest jak pajęczyną, nie zarejestrowały nigdzie jej obecności. Pewnie dlatego, że Sara po kłótni z przyjaciółmi rozbiła swój telefon o bruk. Oto zalążek intrygi w „Zaginionej”, nowej powieści Anety Kisielewskiej, autorki znakomicie przyjętej w ubiegłym roku debiutanckiej powieści „Widmo przeszłości”.

Szukało jej całe miasto. O Sarze pisały gazety i portale internetowe, telewizje pokazywały jej wizerunek we wszystkich serwisach. Policjanci i ochotnicy po kilka razy sprawdzali brzegi rzek, studzienki kanalizacyjne, ogródki działkowe, piwnice i strychy, szpitale i noclegownie. Analizowano jej aktywność w mediach społecznościowych i komputerach. Aż zainteresowanie powoli opadło i tylko pewien uparty policjant wciąż szukał świadków i wczytywał się w stosy akt. On jeden nie wierzył, że się nie odnajdzie. Żywa lub martwa.
Sara Maj miała skomplikowane relacje rodzinne i paczkę oddanych przyjaciół, z którymi spędzała sporo czasu. Ale nie można powiedzieć, że nikt jej nie kochał i kiepsko jej się w życiu układało. Wprawdzie Jerzy, którego nazywała w dzieciństwie tatą, nie był jej biologicznym ojcem, ale dbał o nią, rozpieszczał, na wszystkie możliwe sposoby przychylał nieba. Jak mu się odwdzięczała? Awanturami o wszystko. Za jego plecami nazywała go skończonym hipokrytą i dupkiem, bo Jerzy, dbając o bezpieczeństwo Sary, na wiele rzeczy jej nie pozwalał. U wejścia w dorosłe życie bolało ją to mocno. Być może Jerzy popełniał błędy, bo nie wiedział jak postępować z dorastającą panną, ale na pewno nie brakowało mu dobrych chęci. Kochał córkę! Wiedział, że nie była zła, że to zwykły bunt nastolatki. Miała cudowne wiśniowe usta, wielkie oczy i przypominała delikatnego anioła z porcelany. Anioła z rogatą, buntowniczą duszą. Sara wciąż walczyła o większe swobody, o wolność osobistą i szczęście. A gdy potrzebowała pieniędzy, wykradała je ojcu z portfela. Nie prosiła o kasę, była na to zbyt dumna. Na dzień przed zaginięciem przyłapał ją na grzebaniu w jego rzeczach, wybuchła kolejna kłótnia. Sara w gniewie trzasnęła drzwiami, on nazwał ją złodziejką, potem wybiegł za nią na podwórze, sąsiedzi widzieli, jak tarmosił ją za ramiona. Po tym incydencie żaliła się Alicji, serdecznej przyjaciółce, że ten palant jest bezkonkurencyjny w szarpaniu nerwów.
Ze swoją matką Dorotą też nie zawsze potrafiła się dogadać. Bezkrytycznie kochała jedynie babcię mieszkającą w Gliwicach. Niestety, rzadko ją odwiedzała. Zbyt rzadko. Tłumaczyła się zazwyczaj, że ma dużo nauki. Ale pewnie też dlatego, że u babci mieszkała jej starsza siostra, 23-letnia Karolina, z którą miała kontakty poprawne, lecz nie serdeczne. Tak się poukładało życie w tej patchworkowej rodzinie. Ojciec obu sióstr śmignął kiedyś do Irlandii i słuch o nim przepadł. Dorota została sama z dwiema dziewczynkami, a kiedy poznała Jerzego, przeniosła się z Gliwic do Krakowa z maleńką Sarą, zostawiając nieco starszą Karolinę pod opieką babci. Niby na krótko, a wyszło, że na zawsze. Karolina z wyglądu przypominała Sarę, lecz charakter miała zupełnie inny: zawsze była skromna, cicha, spokojna, poukładana. Kończyła pedagogikę i pracowała w gliwickim przedszkolu.

Wymieniam po kolei bohaterów książki – tak jak to zrobiła Aneta Kisielewska – ponieważ wszyscy bliżsi i dalsi krewni oraz znajomi Sary trafili na listę podejrzanych w śledztwie prowadzonym przez doświadczonego glinę z krakowskiej komendy, sierżanta Gaika. Pisarka przeprowadziła staranną wiwisekcję zdarzeń dotyczących zaginięcia dziewczyny. Nie jest to typowy, chronologicznie rozwijający się kryminał – raczej reportaż śledczy w modnym ostatnio stylu true crime, dokumentalnym. Konstrukcyjnie sprawia wrażenie stosu zdjęć wybranych z akt sprawy, z wydarzeń rozgrywających się zarówno w ciągu krytycznej nocy, jak i dni poprzedzających i następujących po zaginięciu Sary. Z tych elementów wyłania się szczegółowy obraz, rośnie napięcie, budujemy ciąg przyczynowo-skutkowy, który doprowadził do zdumiewających zdarzeń i dramatu: Niespiesznie uchyliła powieki. Sklejone resztkami czarnego tuszu oczy mocno szczypały. Nie mogła ich całkowicie otworzyć. Czuła się oszołomiona, jakby błądziła we śnie albo unosiła się nad swoim ciałem. Niczym dusza czekająca na wyrok. Leżała z twarzą zwróconą do podłoża. Była tak słaba, że wątpiła, czy jeszcze kiedykolwiek zdoła się podnieść. Jej dłonie odmówiły posłuszeństwa, nie chciały nawet drgnąć. Nie była też w stanie poruszyć głową, której tępy ból promieniował aż do ramion. Czuła się tak, jakby uderzono ją tępym przedmiotem, ale niczego takiego sobie nie przypominała.

Od początku wiemy, że zniknięcie bez śladu jest niemożliwe. Można próbować zrobić to na wszelkie sposoby, można odwlekać rozwiązanie zagadki, utrudniać śledztwo, gmatwać tropy, zacierać ślady, kłamać, ale prędzej czy później prawda wyjdzie na jaw. Śledczy Gaik doskonale to rozumiał. Wiedział, że dziewczyna nie rozpłynęła się w powietrzu ani w oparach mgieł znad Wisły. Musiał tylko wciąż zadawać rodzinie i znajomym Sary te same pytania. Co stało się z nastolatką? O co walczyła z rodzicami? Czemu rozstała się z Dawidem, swoim przystojnym chłopakiem, którego przecież tak kochała? Czy naprawdę ze względu na to, by nie przeszkadzać mu w dostaniu się na medycynę? Co ukrywali przed policją Ala i Piotrek, przyjaciele Sary, którzy spędzali z nią pamiętną noc w klubie? Jakimi motywami wobec Sary kierował się Jerzy, jej przybrany ojciec, który o tej samej porze w pamiętną noc wyszedł z psem na spacer?
Krok po kroku uparty glina wyławia z zeznań przesłuchiwanych nowe fakty i wkrótce staje się jasne, że był wśród nich ktoś, komu zależało na tym, by Sara zniknęła. Można oszukiwać siebie albo bliskich, ale nie da się zataić emocji. Każdy usiłował coś ukryć przed policjantem i miał coś na sumieniu, drobne grzeszki i grzechy. Nikt nie był święty, lecz kiedy w grę wchodzi wielka miłość, kiedy rodzą się namiętności, nie da się ich zatuszować wstydem, przysięgami, sekretami. Ani pieniędzmi i układami. Bomba musi eksplodować!
Śledczy precyzyjnie odtworzył sieć rodzinnych i towarzyskich zależności, które doprowadziły do tragedii. Dla rodziny i dzieci niektórzy są w stanie pójść o krok za daleko, fałszywie pojmując pojęcie dobra. Ale nie ma zbrodni doskonałych. To nie przypadek, że autorka wybrała na motto swojej powieści zdanie z twórczości Bolesława Prusa: Bywają wielkie zbrodnie na świecie, ale chyba największą jest zabić miłość. Dodam: nawet tę trudną, zakazaną. Rozstrzygnięcie zagadki jest zaskakujące. Książkę świetnie się czyta, jest doskonała pod względem logicznym. Nikt, kto ją weźmie do ręki, nie będzie zawiedziony.

Aneta Kisielewska „Zaginiona”. Zysk i S-ka Wydawnictwo (www.zysk.com.pl), Poznań 2025. Stron 296, oprawa miękka. Premiera 13 maja 2025. Książkę można zamawiać na stronie wydawcy https://sklep.zysk.com.pl/zaginiona.html. Recenzję poprzedniej powieści przeczytacie w portalu LADY’S CLUB pod linkiem https://tinyurl.com/4y2dwct9.
Dzięki życzliwości wydawcy mamy dla Was 3 egzemplarze kryminału „Zaginiona”. Poniżej nasz tradycyjny konkurs dla Czytelników.
KONKURS CZYTELNICZY
Dzięki uprzejmości Zysk i S-ka Wydawnictwa (www.zysk.com.pl) ogłaszamy dla Czytelników portalu LADY’S CLUB konkurs, w którym można zdobyć 3 egzemplarze książki Anety Kisielewskiej „Zaginiona”. Otrzymają je ci z Państwa, którzy odpowiedzą na pytanie nawiązujące do tematyki recenzowanej książki: Jakie jest jedno z najważniejszych narzędzi wykorzystywanych podczas poszukiwania osób zaginionych? Odpowiedzi wysyłajcie na adres: redakcja@ladysclub-magazyn.pl.
REGULAMIN
1. Nagrodę w konkursie stanowią 3 egzemplarze książki Anety Kisielewskiej „Zaginiona”, ufundowane przez poznańskie Zysk i S-ka Wydawnictwo.
2. Rozdanie przewiduje 3 zwycięzców – każdy z nich otrzyma po jednym egzemplarzu książki.
3. Rozdanie trwa od 19 maja 2025 roku do wyczerpania nagród.
4. Do rozdania można zgłosić się tylko raz.
5. Zadanie polega na nadesłaniu odpowiedzi na pytanie nawiązujące do tematyki recenzowanej książki: Jakie jest jedno z najważniejszych narzędzi wykorzystywanych podczas poszukiwania osób zaginionych?
6. Spośród nadesłanych odpowiedzi redakcja wyłoni 3 zwycięzców.
7. Wyniki zostaną ogłoszone pod informacją o książce na portalu LADY’S CLUB w sekwencji PAN BOOK.
8. Uczestnicy mają 3 dni na przesłanie wraz z odpowiedziami na adres redakcja@ladysclub-magazyn.pl swoich danych do wysyłki nagród drogą pocztową; w przypadku braku takiej informacji w wyznaczonym czasie zostanie wybrana kolejna osoba.
