DZIEJE NAJWIĘKSZEGO UWODZICIELA WSZECH CZASÓW

Giacomo Casanova to jedno z najbardziej znanych nazwisk w dziejach naszej cywilizacji. Ów XVIII-wieczny prawnik, filozof, dyplomata i pisarz, ale także oszust i karciarz, stał się dla potomnych synonimem uwodziciela wszech czasów. Ponoć pierwsze miłosne uniesienia poznał już w wieku dwunastu lat. Kiedy dorósł, miał sto osiemdziesiąt sześć centymetrów wzrostu, ciemną karnację, czarne oczy i włosy, które najczęściej ówczesną modą skrywał pod peruką. Wiązał się z kobietami z różnych sfer i środowisk. Ponadto pojedynkował się, siedział w więzieniu, podróżował. Podawał się za kabalistę, masona, alchemika i cudotwórcę. Przez ponad siedemdziesiąt lat życia przeżył tyle, że swoimi przygodami z alkowy i nie tylko mógłby obdzielić legion innych bohaterów.

Zwiedził prawie całą Europę. Mieszkał w wielu stolicach, poznał najsłynniejszych ludzi tamtej epoki – Woltera, Fryderyka Wielkiego, carycę Katarzynę, króla polskiego Stanisława Augusta Poniatowskiego. Bogacił się i bankrutował. Aresztowany został pod zarzutem uprawiania czarów, a później był przyjmowany na dworach możnych tego świata, między innymi właśnie przez Stanisława Augusta Poniatowskiego, który zamierzał mianować go swoim sekretarzem. Jednak i w Polsce nie obeszło się bez skandalu – Casanova pojedynkował się na pistolety z magnatem Franciszkiem Ksawerym Branickim. Jego pamiętniki są fenomenalnym obrazem epoki – obyczajów, niepohamowanych namiętności, szalonych miłości i zaciekłych nienawiści. Giacomo Casanova z wielkim literackim talentem przedstawia barwną galerię postaci, od królów i filozofów do najgorszych szumowin. Odmalowuje żywy portret tamtych czasów – z brzękiem szabel, hukiem pistoletowych wystrzałów, tętentem kopyt, napadami bandytów i stukiem sztonów na karcianych stolikach. To niesamowita historia życia jednego z najsłynniejszych awanturników.

Giovanni Giacomo Casanova, z własnego wyboru kawaler de Seingalt, urodził się w roku 1725 w Wenecji (jako najstarsze z sześciorga dzieci w rodzinie aktorów), zmarł zaś w roku 1798 na łaskawym chlebie u hrabiego Józefa Karola Emmanuela Waldstein-Wartenberga, na jego zamku w Czechach, w miejscowości Dux, obecnie Duchkov, w pobliżu uzdrowiska Teplice Šanow. Tam właśnie, w Duchkovie, powstały jego „Pamiętniki”, gdy był bibliotekarzem u hrabiego Waldsteina. Nim to się stało – zwiedził cały znany ówczesny świat.

Giacomo_Casanova na obrazie Francesco Narici, około roku 1760.

Jak we wstępie napisał autor przekładu, Tadeusz Evert, „Casanova należał do obieżyświatów, po trosze z gorączkowej wewnętrznej potrzeby, a po trosze z musu, bo często ziemia paliła mu się pod nogami. Ale czy tylko dlatego? Podobno nie. W roku 1760 rozpoczynają się jego długie podróże. Ma lat trzydzieści pięć, jest w pełni sił, zna świat i ludzi, a więc jest człowiekiem wyrobionym, w dodatku niepospolicie zdolnym, nadaje się więc do różnych misji. Zaciekawienie zaś budzi fakt, że od tego czasu dziwnie nabiera wody w usta, gdy chodzi o relacje z masonerią. Stąd pytanie: Casanova nie był jej agentem? Oczywiście jest to tylko hipoteza i to niejedna związana z tą tajemniczą postacią. Niektórzy casanoviści utrzymują, że mógł być na usługach zakonu jezuitów. Tak czy owak świat dla tego człowieka zawsze stał otworem. Jeździł więc po Włoszech i Francji, był w Anglii, w Turcji, w Niemczech, Rosji, Austrii, w Polsce etc. Nosiło go po świecie, aż zazdrość bierze! Z tego bogatego życia pozostawił „Pamiętniki”, które chciał to spalić, to legował swojej młodej przyjaciółce, a w gruncie rzeczy gdzieś tajemniczo posiał”.

Casanova pozostawił po sobie dość pokaźny dorobek literacki: sztuki teatralne, dysputy, rozprawy, zbiory anegdot i opowiastek. Najbardziej jednak obszernym dziełem jest historia jego życia – wydany w 12 tomach cykl (a było ich ponoć 17, lecz gdzieś zaginęły), który po raz pierwszy ukazał się u Schütza i Brockhausa w Lipsku w latach dwudziestych XIX wieku pod nazwą „Pamiętniki Wenecjanina Jakuba Casanovy de Seingalt lub jego życie, tak jak je opisał w Dux w Czechach, przetłumaczone z oryginalnego manuskryptu pod kierownictwem Wilhelma von Schütza”. Składają się one na barwną opowieść o człowieku, który stał się pionierem rewolucji obyczajowej. W czasach sztywnych konwenansów i pruderii pokazał, że fizyczność może być równie ważna, co wzniosłe i romantyczne uczucia. Udowodnił, że mężczyzna także chce podobać się kobietom i zabiegać o ich względy. W „Pamiętnikach” wspomina o swoich związkach z ponad setką kobiet. Były to najczęściej zwykłe, niewiele warte miłostki, jak i wieloletnie, znaczące relacje. Jego sposób życia powodował, że Giacomo Casanova często też oskarżany był przez kościół o impertynencje wobec religii i przyzwoitości. Kiedy się czyta dzieło jego życia, ze zdumieniem odkrywamy, że po kilku stuleciach wiele jego spostrzeżeń nie straciło nic na aktualności, co dowodzi siły intelektu Casanovy, spostrzegawczości, wrażliwości psychologicznej. Są też jednak kwestie, które nawet dziś mogą budzić kontrowersje. „Pamiętniki” to nadal intrygująca lektura, a przy tym lekcja historii o rzeczach i sprawach, o których wciąż mało wiemy, bo po prostu nie uczą o nich w żadnych szkołach.

Oddajmy jeszcze raz głos autorowi przekładu „Pamiętników”, Tadeuszowi Evertowi: „Czemu przypisać, że „Pamiętniki” zyskały tak wielki, światowy rozgłos? Czy tylko zawartym w nich erotykom? Z pewnością nie. „Pamiętniki” są przede wszystkim fenomenalnym obrazem epoki: zwyczajów ludzi, ich wad, zalet i namiętności. Przewija się przed nami galeria typów: od wielkich dam do subretek, od wielkich panów do lokai. Jesteśmy świadkami niepohamowanych pasji, szalonych miłości i zaciekłych nienawiści. I choć Casanova bronił się przed tym – są też romansem, nie zwykłym diariuszem, lecz żywym i barwnym romansem z brzękiem szabel, hukiem pistoletowych wystrzałów, tętentem kopyt, napadami bandytów, stukiem sztonów na karcianych stolikach i dumasowską galanterią. Na ich stronach obcujemy z najsłynniejszymi ludźmi epoki i z najgorszymi szumowinami. Casanova przedstawia nam to wszystko z wielkim literackim talentem, z kolosalną spostrzegawczością – żywo i malowniczo. Erotyka zaś, w naszym pojęciu cyniczna, zawsze lub prawie zawsze występuje na tle sentymentu, powiedziałbym: na tle wazonu róż, choć i tu Casanova, jakże prawdziwie, zmienia się na starość. I chyba ta erotyka sprawia, że wyobrażamy go sobie (bo i tak go nam zresztą podawano) jedynie jako klasyczny typ uwodziciela. Ale proszę, gdy chodzi o ilość odniesionych na tym polu zwycięstw, to znamy przecież niegorszych od niego rekordzistów, chociażby marszałka Richelieu lub „męża stu żon”, naszego Stanisława Augusta. Właśnie ta wielka pojemność serca, to hojnie trwonione bogactwo uczucia przysłania nam innego Casanovę. Bo i kim właściwie był ten człowiek? Wokół niego urosła potężna literatura, a tajemniczość jego postaci wciąż interesuje badaczy-casanovistów. I zabawne, że mimo całego cynizmu Casanovy, mimo lekkoduchostwa, wad i przywar, budzi on sympatię i chęć bliższego poznania”.

Najnowsze wydanie „Pamiętników” Casanovy liczy sobie 520 stron! W dalszym ciągu nie jest to jednak pełne wydanie, lecz wybór pewnych charakterystycznych fragmentów, które najpełniej działają na wyobraźnię czytelników i najlepiej ukazują autora wspomnień. Wielotomowa edycja, licząca ponad 2400 stron, byłaby przedsięwzięciem długoterminowym i tym samym stałaby się mniej dostępna szerokiemu gronu czytelników, dlatego autor przekładu, Tadeusz Evert, zdecydował się opuścić tę część „Pamiętników”, która nasuwa najwięcej zastrzeżeń co do wiarygodności relacji lub jest po prostu nudna.

STANISŁAW BUBIN

Giacomo Casanova. Rysunek jego brata, Francesco Giuseppe Casanovy, około roku 1755.

GIACOMO CASANOVA, PAMIĘTNIKI (fragment). Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2023. Stron 520, oprawa twarda. Przełożył, wyboru dokonał i wstępem opatrzył Tadeusz Evert. Premiera 28 lutego 2023. Książkę można zamówić z korzystnym rabatem w księgarni internetowej wydawcy: https://sklep.zysk.com.pl/pamietniki.html

(…) Rozkoszna miłość czyniła mnie nieczułym na straty materialne, a umysł miałem tak zajęty moją ukochaną C.C., że o niczym innym nie mogłem myśleć. Nazajutrz rano, kiedy właśnie pogrążony byłem w tych dumaniach, zjawił się u mnie jej brat i powiedział rozradowany:

– Wiem na pewno, iż pokładałeś się z moją siostrą i jestem tym zachwycony. Ona zaprzecza, ale daremnie. Przyprowadzę ci ją dzisiaj.

– Rad będę temu, gdyż ją uwielbiam i postaram się prosić o nią pańskiego czcigodnego ojca w taki sposób, iż nie będzie mógł mi odmówić.

– Życzyłbym sobie tego, ale wątpię. Tymczasem znów muszę pana prosić o przysługę. Mogę dostać na weksel, płatny za pół roku, pierścień wartości dwustu cekinów, który łatwo sprzedam dziś za tę samą kwotę. Te pieniądze są mi koniecznie potrzebne, ale złotnik, który zna pana, nie chce mi zawierzyć bez pańskiego poręczenia. Czy oddasz mi pan tę usługę? Wiem, że przegrałeś wczoraj; jeśliś w potrzebie, pożyczę ci sto cekinów na weksel.

Jakże mu było odmówić? Wiedziałem, że mnie wystrychnie na dudka, ale tak bardzo kochałem jego siostrę! W południe przyprowadził mi swoją siostrę i niewątpliwie chcąc dowieść, że jest uczciwym człowiekiem, albowiem łajdacy najwięcej o to stoją, oddał mi weksel za wino cypryjskie, którym mu był poręczył, zapewniając jednocześnie, iż przy najbliższym spotkaniu da mi przyrzeczone sto cekinów. Jak zwykle zabrałem swoją przyjaciółkę do Zuecca, kazałem zamknąć ogród i obiadowaliśmy w altanie z winogradu. C.C., odkąd należała do mnie, wydawała mi się jeszcze piękniejsza. A że z miłością łączyła się przyjaźń, odczuwaliśmy błogie zadowolenie, które malowało się na naszych obliczach.

Kiedy zostaliśmy sami, moja ukochana zapytała, jakie to sto cekinów ma mi przynieść jej brat; powiedziałem więc, co zaszło między nami. – Błagam cię, drogi mój – odrzekła – już na nic więcej się nie zgadzaj. Ten biedak tak jest zadłużony, że w końcu i ciebie wciągnie w otchłań, w którą niechybnie wpadnie.

Tym razem nasze pieszczoty nosiły solidniejszy charakter: zażywaliśmy ich znacznie subtelniej i – jeśli można tak rzec – z większym rozmysłem. – O mój ukochany – powiedziała C.C. – postaraj się uczynić mnie matką. Wtedy ojciec nie będzie mógł mówić, że jestem za młoda na żonę.

Z trudem zdołałem jej wytłumaczyć, że spełnienie tego życzenia, mimo że jest również i moim, nie zależy tylko od nas.

Zbyt wczesny świt zaskoczył nas pośród najsłodszych karesów. Co prędzej wróciliśmy więc do Wenecji jeszcze na czas, aby uniknąć ciekawych oczu.

W piątek spotkaliśmy się znowu, lecz jakkolwiek z rozrzewnieniem wspominam te chwile, oszczędzę czytelnikowi opisu przeżywanych przeze mnie nowych rozkoszy. Powiem tylko, iż przed pożegnaniem ustaliliśmy, że po raz ostatni spotkamy się w ogrodzie w nadchodzący poniedziałek, czyli na sam koniec karnawału. Jedynie śmierć zdołałaby przeszkodzić mi w stawieniu się na tę schadzkę, która mogła być naszym ostatnim miłosnym sam na sam. Tak więc w poniedziałek, po zobaczeniu się z P.C., który potwierdził mi jeszcze miejsce i czas spotkania, nie omieszkałem stawić się na tę schadzkę. Pierwsza godzina oczekiwania mimo mojej niecierpliwości minęła szybko, ale następna była przygnębiająco długa. Jednak czekałem trzecią i czwartą, nie mogąc dojrzeć pary, której wypatrywałem. W zdenerwowaniu wyobrażałem sobie rzeczy najgorsze. Jeśli C.C. nie mogła wyjść, to jej brat powinien był przybyć, aby mi to rzec. Ale mógł natrafić na jakąś nieprzewidzianą i nieprzezwyciężoną przeszkodę; bałem się zaś jechać do C.C., do domu, aby nie minąć się z nią w drodze.

Wreszcie w chwili, gdy zadzwoniono na Anioł Pański, ujrzałem podchodzącą do mnie C.C., samą i w masce. – Byłam pewna – rzekła – że tu czekasz, i nie zważałam na przestrogi matki. Musisz być śmiertelnie głodny. Ojca nie było przez cały dzień. Jedźmy czym prędzej do naszego zakątka, bo i mnie się chce jeść; potem zaś miłość wynagrodzi nam nasze dzisiejsze cierpienia. Nie pozostawiła mi czasu nawet na wtrącenie jednego słowa. Wsiedliśmy w gondolę, aby się udać do naszego ogrodu. Dął silny wiatr, niemal huraganowy, a łódź była o jednym wiośle. Groziło nam prawdziwe niebezpieczeństwo, z którego C.C. nie zdawała sobie sprawy. Rozdokazywała się na dobre, jak by chciała zapomnieć o ciążącym na niej przez dzień cały przymusie. Gondola niebezpiecznie przechylała się rozkołysana jej gwałtownymi ruchami i gdybyśmy jakimś fatalnym zrządzeniem losu wpadli do wody, niechybnie znaleźlibyśmy śmierć miast przyjemności, po którą zdążaliśmy. Starałem się uspokoić moją ukochaną, ale bałem się powiedzieć jej o czyhającym niebezpieczeństwie, za to gondolier, który nie potrzebował się z tym liczyć, ryknął stentorowym głosem, abyśmy siedzieli spokojnie, jeżeli chcemy ujść z życiem. Ta groźba poskutkowała i pomyślnie przybyliśmy na miejsce.

W naszym przybytku rozkoszy spędziliśmy sześć szczęśliwych godzin, gęsto kraszonych miłością. Tym razem nie zakosztowaliśmy snu. Jedynie myśl, że karnawał się kończy i że nie wiedzieliśmy, jak odtąd będziemy mogli urządzać schadzki, zakłócała nasze szczęście… Postanowiliśmy, że w środę rano odwiedzę jej brata, ona zaś przyjdzie tam jak zwykle…

Pożegnaliśmy poczciwą gospodynię, która widząc, że jesteśmy u niej po raz ostatni, bardzo tego żałowała i obsypała nas błogosławieństwami. Potem szczęśliwie odwiozłem swoją kochankę aż do drzwi jej domu i rozstaliśmy się. (…)

KONKURS CZYTELNICZY

Dzięki uprzejmości Zysk i S-ka Wydawnictwa (www.zysk.com.pl) ogłaszamy dla Czytelników portalu LADY’S CLUB konkurs, w którym można zdobyć 2 egzemplarze „Pamiętników” Giacomo Casanovy. Otrzymają je ci z Państwa, którzy jako pierwsi odpowiedzą na pytanie: O czyją cześć i z kim pojedynkował się Casanova w Polsce? Odpowiedzi prosimy wysyłać na adres: redakcja@ladysclub-magazyn.pl.

REGULAMIN

1. Nagrodę w konkursie stanowią 2 egzemplarze „Pamiętników” Giacomo Casanovy, ufundowane przez Zysk i S-ka Wydawnictwo.

2. Rozdanie przewiduje 2 zwycięzców – każdy z nich otrzyma po jednym egzemplarzu książki.

3. Rozdanie trwa od 6 marca 2023 roku do wyczerpania nagród.

4. Do rozdania można zgłosić się tylko raz.

5. Zadanie polega na nadesłaniu odpowiedzi na pytanie: O czyją cześć i z kim pojedynkował się Casanova w Polsce?

6. Spośród nadesłanych odpowiedzi redakcja wyłoni 2 zwycięzców.

7. Wyniki zostaną ogłoszone pod informacją o książce na portalu LADY’S CLUB w sekwencji PAN BOOK.

ROZWIĄZANIE KONKURSU. Pytanie: O czyją cześć i z kim pojedynkował się Casanova w Polsce? Odpowiedź. Giacomo Casanova z listami polecającymi przybył do Polski z Petersburga w roku 1765, przyciągnięty sławą życia dworskiego pod panowaniem Stanisława Augusta. Ten przyjazd o mało jednak nie zakończył jego barwnego życia, choć Włoch miał szansę zostać nawet sekretarzem króla. Wiosną roku 1766 w Teatrze Królewskim w Starej Oranżerii w Łazienkach odbyła się premiera komedii Franciszka Bohomolca „Małżeństwo z kalendarza”, na której pojawił się – choć niechętnie, bo nie znał polskiego – także Casanova, zachęcany gorąco przez króla. Monarsze się nie odmawia. Na miejscu okazało się, że zna on jedną z tancerek, Annę Binetti, jeszcze z Wenecji, gdzie ją uwiódł jako nastolatkę. Binetti była teraz jedną z najsławniejszych balerin Warszawy i kochanką wpływowego magnata Franciszka Ksawerego Branickiego, zazdrośnika i awanturnika. Po sztuce Casanova zajrzał do loży Binetti, żeby jej pogratulować. Tę kurtuazyjną wizytę inaczej odebrał Branicki i od słowa do słowa wyzwał wenecjanina na pojedynek, nazywając go „tchórzem weneckim”. Opis zdarzenia znalazł się później w „Pamiętnikach” Casanovy, a echa tej historii obiegły całą Europę. Pojedynek na pistolety odbył się nazajutrz wczesnym ranem w obecności sekundantów. Obaj panowie wystrzelili i zostali poważnie ranni – Casanova trafił Branickiego w żebro, a Branicki Casanovę w palec (groziła mu nawet amputacja ręki, lecz Włoch się nie zgodził, cierpiąc później przez resztę życia na silne bóle reumatyczne). Konsekwencje tego incydentu jeszcze długo prześladowały uwodziciela, który omal nie stracił wtedy życia, nie został sekretarzem króla, no i nie zmienił biegu historii Polski. Książki otrzymują: 1) Lech Żółtowski, Warszawa; 2) Anna Midor, Lądek-Zdrój. (Wpis z 9 marca 2023).

Napisano w Pan Book

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress