CZY TO WŁAŚNIE JEST MIŁOŚĆ, A NIE NA PRZYKŁAD PĘDZĄCA LOKOMOTYWA? Recenzja

STANISŁAW BUBIN

Trochę się obawiałem nowej Kussowskiej, bo jeszcze dzwoniły mi w uszach różne zabawne powiedzonka, śmieszne zwroty i pikantne scenki z czterotomowego cyklu powieściowego „Ida!”, a tu już autorka i wydawca zapowiedzieli szybko nową, w dodatku dość grubą powieść katowickiej pisarki. Ocieflorek, pomyślałem, pisze szybciej i więcej od Kraszewskiego! Rozbujała się dziewczyna, pomyślałem. Poszła za ciosem, pomyślałem, ale czy utrzyma poziom, pion i jakość? A jeśli „Heksa” będzie jedynie próbą skopiowania grepsów sprawdzonych już w tetralogii? Jeśli spuści z tonu i powieli samą siebie? Co wtedy, panie recenzencie? Przyłożyć, żeby zabolało? Wylać na blondynkę kubeł zimnej wody?

Ada Kussowska „Heksa”. Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2025. Stron 486, oprawa miękka. Premiera 22 lipca 2025.

Na szczęście rozważania me zdały się psu na budę. Albo jak kapusta Malwinie, znaczy się kozie, jednej z bohaterek nowej książki. „Jak matka goda: „wzyń cigę”, to się wzyna, co nie?” – wyrzekł sentencjonalnie pan Gustaw, mieszkaniec katowickiego Giszowca. Powiedział to „po naszymu”, czyli po śląsku, a ja wytłumaczę: „Jak matka mówi: „weź kozę, to się bierze, co nie?”. Więc jeśli „Heksa” wpadnie ci w ręce, to ją przeczytaj. Obowiązkowo! Ada Kussowska zrobiła duży krok naprzód w rozwoju pisarskim. Jej powieść wchłania się błyskawicznie, dostarcza naprawdę wielu wrażeń, także językowych. Powtórzę, co już pisałem w zapowiedziach: świetna, odważna i nowoczesna lektura korpo-obyczajowa, słodko-pieprzna, kwaśno-refleksyjna i miłosno-erotyczna w realiach Katowic i śląskości, jaką lubimy. W każdym razie ja taką śląskość lubię, choć jestem gorolem.

Czytelnikom spoza śląskiego obszaru językowego i geograficznego trzeba powiedzieć, że heksa w języku śląskim oznacza czarownicę, wiedźmę, jędzę, złośnicę, zołzę. Ale nie taką, jak czarownice z bajek, z opowieści fantasy czy krainy Oz, lecz kobietę zwyczajną, charakterną, złoszczącą się często i bez specjalnych powodów. Jak Kornelia Ździebko, szefowa głównej bohaterki powieści, Emilii. Czy ona, narratorka, też jest taka? Słowo heksa jest na Górnym Śląsku popularne, używa się go żartobliwie w stosunku do każdej niemiłej dziołchy. Heksa Ady Kussowskiej nazywa się Emilia Celner i wcale nie jest niemiła, choć potrafi odpyskować, gdy jej ktoś nadepnie na odcisk. Aha, i jest ruda. Mówią, że rude są wredne, lecz to się w tym przypadku nie potwierdza. Nie całkiem. Ruda jest ładna, zgrabna, ponętna (cokolwiek to znaczy) i… nieszczęśliwa w życiu. Dlatego gdy biega wokół Giszowca, robi sobie przystanek pod bramką w płocie u pana Gustawa i gada z Malwiną, jego kozą. Głównie to Emi gada (po śląsku goda), opowiada jej różne historie, wyżala się, podtykając kozie pod nos (?) marchewkę, kapustę i co tam jeszcze znajdzie w warzywniaku. Zdarza się jednak, że Malwina nie ma apetytu na jarzyny, bo na przykład zeżarła śmiotkę (miotełkę) albo sznur do suszenia bielizny, wtedy cierpi na niestrawność, a starszy pan Gustaw tak czy owak żegna Emilię zawsze machnięciem ręki i tradycyjnym „No to z Bogym!”, uważając pewnie, że jest lekko szurnięta. No bo kto widział gadać z kozą!

Emilia (mówią na nią Emi, Miłka, Milka, Miła) pochodzi z Tychów, pracuje w Global Office Park, kompleksie wieżowców zlokalizowanym przy skrzyżowaniu ulic Mickiewicza i Dąbrówki w Katowicach, ma trzydzieści jeden lat i jest specjalistką w dziale marketingu dużej firmy z branży automotive. Umie ogarnąć każdy projekt, każdy durny pomysł, choćby z trzewi wyjęty, ale z własnym życiem uczuciowym nie idzie jej zbyt dobrze. Dokucza jej samotność. Jest nazbyt inteligentna, żeby nie widzieć wad i frajerstwa facetów, którym wpadła w oko. Skoro sobie samej stawia dość wysoko ulokowane wymagania, to chciałaby, żeby przyjaciel, ewentualnie partner, też miał klasę. No, jakąś klasę… No, żeby po prostu był. Nie chce oparzyć się, wystawić na śmieszność, zrazić do rodzaju męskiego. I tak skończyć, jak niektóre koleżanki – z dzieciakami, pieluchami, bałaganem i niezaradnymi mężami.

Czego Emi się najbardziej bała, to głupio wtopić w związek bez perspektyw. I co zrobiła? Wtopiła. Wpadła w totalny chaos! Wystarczyła jedna noc z tajemniczym ślicznej urody nieznajomym, panem eS, poznanym w katowickim barze. Miał to być początek pięknego romansu. Miał być! Serce jej trzepotało, słyszała szum motylich skrzydełek w brzuchu. To był jej młody bóg, Spulbybulb, jak powiedział o sobie. „Puścił do mnie oko, pocałował po raz kolejny, podarował nadzieję, wiarę i coś, co przypomina światełko w tunelu uczuć i w co każdy z nas wierzy, że to właśnie miłość, a nie na przykład pędząca lokomotywa” – rozmyślała Emilia. Ba, gdybyż Spulbybulb był jej!… Gdybyż tylko o zaimek dzierżawczy „mój” chodziło… Jednak z panem eS od początku coś było nie tak, skoro nawet nie była w stanie zapamiętać jego imienia. Sebastian? Sebiks? Sylwester? Sławosz może? Umawiał się – nie przychodził. Przychodził – choć się nie umawiał. Miał dzwonić – nie dzwonił. Miał wyjechać służbowo w świat – przypadkowo odnalazł się na katowickiej ulicy. Chyba zanadto „cyganił”. Zbyt często pomagał niezaradnemu koledze, w którego istnienie Emilia powoli zaczęła wątpić. Wyjechali więc na gorący, uczuciowy relaks do Ustronia – niestety, zamiast „love” doszło do niesnasek między nimi. Wiadomo, Emi w języku uszczypliwa była. Jednak facet mocno ją kręcił. Sto tysięcy wad równoważyły jego czar osobisty, jego mięśnie, jego język, gdy całował, no i te rzeczy w łóżku… Wy wiecie, a ja rozumiem. Malwina też.

Rzecz w tym, że ruda heksa nie mogła się całkowicie zaangażować w budowanie więzi, bo w pracy czekały na nią nowe wyzwania. Nikogo w korporacji – poza rozplotkowanymi koleżankami – nie interesowały jej burzliwe relacje z koleżką Krausem (tak się przedstawiał), bo trzeba było trzepać kasę dla firmy. A na horyzoncie pojawił się nowy, wielki i zajefajnie intratny projekt. Zaś z nim – tak zwany trudny klient i fura problemów. Głównym problemem był zabójczo przystojny i upierdliwy do bólu Konrad Rzepecki. Facet z Gliwic. Złożył zamówienie, przedstawił budżet i oczekiwał propozycji. Kilku od razu. Przy każdej krzywił się, marudził. Był upiornie wymagający, nieprzewidywalny, cyniczny i pragmatyczny. Z każdą rozmową coraz bardziej działał Emilii na nerwy, jednak było w nim coś, co przyciągało jak magnes. Granice między zawodowym dystansem a osobistym zaangażowaniem zaczęły się niebezpiecznie zacierać. Na domiar złego do gry wkroczyła Kornelia, szefowa Emi, która zagięła parol na Rzepeckiego. A ona też była niczego sobie. Jednorazowa jej kreacja na elegancki wieczór kosztowała tyle co złote lamborghini. No, prawie tyle… Zatem sprawy mocno zaczęły się komplikować, zwłaszcza że odnalazł się ten pierwszy, eS jak Seweryn, nieznajomy z baru. Dziwnie zdeterminowany, by zostać z Emilią nieco dłużej. Na jaw wyszły jednak rzeczy stawiające włosy na głowie. Ale co będę dalej opowiadał – to po prostu trzeba przeczytać, bo Ada Kussowska zafundowała wiernym czytelniczkom (i czytelnikom!) prawdziwy rollercoaster. Celowo unikam przymiotnika „romansowy”, jako że w „Heksie” nie ma nic z klimatu Bridgertonów czy Downton Abbey. Czułe słówka pojawiają się rzadko, choć bywają. Emilia wpadła w taką plątaninę zdarzeń i wydarzeń, że omal w tej pajęczynie się nie udusiła. Jak kiedyś Bridget Jones. Z każdym rozdziałem akcja nabiera tempa i zaciekawia coraz bardziej.

Głównej bohaterki nie da się nie lubić i życzymy jej jak najlepiej, zastanawiając się w trakcie lektury, czy postawi na dobrego konia i wyjdzie cało ze wszystkich opresji, czy też znowu się rozczaruje do ludzi, zwątpi w siebie i cały świat, a na dokładkę straci pracę, która ją wnerwia, lecz mimo wszystko ją lubi. Czy uwierzy, że miłość istnieje i serce nie sługa? Znajdzie na to dowody? Oto „Heksa” – pełne spektrum dziwnych zachowań, dobra analiza psychologiczna i socjologiczna postaci, świetne pomysły imprez integracyjnych. Jest w tej książce wszystko, co powinno być. Przede wszystkim dobra zabawa, śląski mikroświat widziany z okien korpowieżowców, no i ci najważniejsi – piękna i bestia. Świetne rozstrzygnięcie wszystkich wątków i sekwencji, po czym następuje emocjonujący finał, jak w jakimś kryminale.

PS. Malwina przetrawiła i przeżyła zmiotkę i sznur od bielizny.

Fot. Anna Hałas / @anna.halas.fotografia / https://annahalas.pl/

O autorce: ADA KUSSOWSKA (autorka nie lubi udostępniać swojego wizerunku, więc… twarzy się domyślcie) jest nowoczesną mieszkanką Górnego Śląska, od ponad dekady szczęśliwie zakochaną w Katowicach. Żona, matka, niekochanka, przodowniczka pracy w korporacjach. Tworzy szybko i wszędzie. Lubi pisać z humorem i pieprzem, nawiązując wyraźnie do otaczającej ją rzeczywistości. Łączy w swoich książkach elementy romansu, komedii i dramatu. Kreuje realistycznych bohaterów, których zachowania i charakter mają drugie dno, dające do myślenia. Jej książki z debiutanckiej, czterotomowej serii „Ida!” zostały bardzo dobrze przyjęte przez czytelniczki i czytelników. Na serię wydaną w latach 2024-2025 złożyły się cztery fajniste tytuły: „O, Ida!”, „Hamuj, Ida!”, „Do trzech razy, Ida!” i „Biegnij, Ida!”. Nadal można je kupić w internecie na stronie https://sklep.zysk.com.pl/. Nasze recenzje powieści z serii „Ida!” z życia korporacyjnych lasek można przeczytać na stronie LADY’S CLUB w sekwencji Pan Book na stronie https://ladysclub-magazyn.pl/category/pan-book/. Rozmowę z Adą Kussowską o niej samej i powieściowym projekcie „Ida!” znajdziecie pod linkiem https://tinyurl.com/3dettfp9.

Ada Kussowska „Heksa”. Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2025. Stron 486, oprawa miękka. Premiera 22 lipca 2025. Powieść można zamówić taniej u wydawcy na stronie https://sklep.zysk.com.pl/heksa.html.

Patronat LADY’S CLUB

Osiedle Giszowiec w Katowicach, miejsce zamieszkania Emilii.
Fot. www.giszowiec.info/pl/

KONKURS CZYTELNICZY

Dzięki uprzejmości Zysk i S-ka Wydawnictwa (www.zysk.com.pl) ogłaszamy dla Czytelników portalu LADY’S CLUB konkurs, w którym można zdobyć 5 egzemplarzy książki Ady Kussowskiej „Heksa”. Otrzymają je ci z Państwa, którzy odpowiedzą na pytanie nawiązujące do tematyki recenzowanej książki: Słuchać muzyki w tym miejscu jest jak zaszczyt” – pomyślała bohaterka książki. Jakie najbardziej prestiżowe miejsce w Katowicach miała na myśli? Odpowiedzi wysyłajcie na adres: redakcja@ladysclub-magazyn.pl.

REGULAMIN

1. Nagrodę w konkursie stanowi 5 egzemplarzy książki Ady Kussowskiej „Heksa”, ufundowanych przez poznańskie Zysk i S-ka Wydawnictwo.

2. Rozdanie przewiduje 5 zwycięzców – każdy z nich otrzyma po jednym egzemplarzu książki.

3. Rozdanie trwa od 29 lipca 2025 roku do wyczerpania nagród.

4. Do rozdania można zgłosić się tylko raz.

5. Zadanie polega na nadesłaniu odpowiedzi na pytanie nawiązujące do tematyki recenzowanej książki: Słuchać muzyki w tym miejscu jest jak zaszczyt” – pomyślała bohaterka książki. Jakie najbardziej prestiżowe miejsce w Katowicach miała na myśli?

6. Spośród nadesłanych odpowiedzi redakcja wyłoni 5 zwycięzców.

7. Wyniki zostaną ogłoszone pod recenzją powieści na portalu LADY’S CLUB w sekwencji Pan Book.

8. Uczestnicy mają 3 dni na przesłanie wraz z odpowiedziami na adres redakcja@ladysclub-magazyn.pl swoich danych do wysyłki nagród drogą pocztową; w przypadku braku takiej informacji w wyznaczonym czasie zostanie wybrana kolejna osoba.

Napisano w Pan Book

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress