KIEDY TRAWI CIĘ GNIEW SILNIEJSZY OD ROZSĄDKU I PRAGNIESZ ŚMIERCI… Recenzja

STANISŁAW BUBIN

Świetnie mi się czytało serię kryminalną z komisarzem Adamem Lorenzem, a teraz jestem pełen uznania dla powieści (już dwóch!) z udziałem komandosa-detektywa Tomasza Branickiego. Książki Anny Potyry mają ten właściwy sznyt, koncept, który precyzyjnie trafia w moje upodobania czytelnicze. Będę więc chwalił autorkę nieumiarkowanie i – jak sądzę – nie pozostanę w tym odosobniony, ponieważ inni też lubią jej kryminały. W każdej kolejnej powieści intryga jest starannie przemyślana, bohater ma pełne ręce roboty, pisarka umiejętnie nakręca tempo akcji, język ma płynny rytm, jest odpowiednio sprawny i plastyczny, a czytelnik dostaje zagadkę do rozwiązania, nad którą musi głowić się aż do finału. Często nieoczekiwanego, zaskakującego. Jak w najnowszej książce pt. „Ofiara”.

Anna Potyra „Ofiara”. Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2024. Str. 304, oprawa miękka ze skrzydełkami. Premiera 26 listopada 2024.

To jest poniekąd historia romantyczna, bo o ponownym zejściu się Ewy Karpińskiej i Tomasza Branickiego, byłego komandosa z Afganistanu. Miłośnicy romansów mogą jednak poczuć się rozczarowani, nie jest to utwór z cyklu „stara miłość nie rdzewieje”. Niestety, rdzewieje i starzeje się nieuchronnie! Ewa i Tomasz stanowili kiedyś gorącą parę, lecz przeszłość zasypała wszelkie ślady ich miłości, związek nie przetrwał próby czasu, od wielu lat nie mieli kontaktu, nie dzwonili, nie rozmawiali. On brylował gdzieś po Europie, zajmował się różnymi, często niejasnymi, tajemniczymi sprawami, miewał niestałe (także w uczuciach niestałe) partnerki, a ona żyła swoim życiem w Polsce i Anglii, bardziej angażując się w interesy ekonomiczne niż w kolejne związki. Po Tomaszu pozostał jej żal, czasami tęsknota. On chyba nawet myślami nie wracał do niej, nie był aż tak sentymentalny. W skrytości pielęgnował dobre wspomnienia, żałował słów, których nigdy nie wypowiedział, ale to wszystko. W jego zawodzie uczucia stanowiły pewien balast, a ponieważ często narażał życie swoje i innych, kiedy jeszcze był dowódcą wojskowym, nie mógł sobie pozwolić na rozkojarzenia wywoływane porywami serca. To była cena, jaką musiał zapłacić i dawno się z tym pogodził. Aż do dnia, w którym – ku jego zaskoczeniu – na wyświetlaczu telefonu znowu pojawił się numer Ewy.

To był dla Tomasza dzień szczególny z trzech powodów: bo Ewa przełamała się i zadzwoniła, bo dowiedział się, że ma z nią nastoletnią córkę, bo dziewczyna, o której istnieniu nie miał pojęcia, została porwana na ulicy dla okupu.

Teraz już domyślacie się, co spowodowało ponowne zetknięcie się Ewy Karpińskiej i Tomasza Branickiego. Dziewczyna o imieniu Anastazja. Czy można poczuć się w pełni odpowiedzialnym ojcem dopiero po dziewiętnastu latach od przyjścia dziecka na świat? Trudne pytanie, ale tak – można poczuć się ojcem, można doświadczyć bólu serca i czegoś, czego nawet nie da się wypowiedzieć, kiedy przyjdzie ci do głowy, że twoje dziecko, o którego losie wiesz dopiero od pięciu minut, może od godziny, nieważne, że twoje dziecko w każdej chwili może zostać zgwałcone, a potem zabite przez bezwzględnych porywaczy, jeśli nie dostaną okupu we właściwym miejscu i czasie. Branicki dowiedział się o Anastazji w Lizbonie, a do uprowadzenia dziewczyny doszło w Londynie. Ewa nie miała wyjścia, musiała do niego zadzwonić, to był akt desperacji, ponieważ bandyci nie pozostawili jej zbyt dużo czasu, nie pozwolili (oczywiście) na zawiadomienie policji, a suma, jakiej zażądali, była niewyobrażalnie wielka, nawet jak na standardy brytyjskie, jeśli w ogóle w takich sprawach istnieją jakieś standardy.

Zrozpaczona matka odszukała Tomasza z jednego powodu – wiedziała bowiem, że były komandos to jedyny człowiek na świecie, który dysponuje wiedzą, techniką i rutyną, czyli umiejętnościami pozwalającymi mu odnaleźć Anastazję i odbić ją żywą z rąk porywaczy, kimkolwiek by byli. Wiedziała też, że dla niej i dla córki Tomasz nie będzie się wahał ani chwili, a czas na rozmowę i wyjaśnienia zostawi sobie na później, kiedy będzie już po wszystkim. I tak się stało!

Anna Potyra znakomicie poradziła sobie zarówno z konstrukcją powieści, jak i tworzeniem dynamicznych scen. Otrzymaliśmy kawał dobrej, mięsistej sensacji z morderstwem na pierwszym planie (fragment recenzji). Fot. PEXELS

Do tej pory akcja powieści toczyła się dość utartymi schematami, znanymi z wielu innych książek i filmów – rzecz jasna w stylu i sposobie narracji charakterystycznym dla Anny Potyry. Nie byłaby jednak pisarka sobą, gdyby nie sprawiła nam niespodzianki, a w zasadzie kilku niespodzianek. Najbardziej zaskoczył mnie moment, kiedy współczesne wątki powieści zaczęły się przeplatać z historią z zupełnie innej ery – i to dosłownie – bo z wydarzeniami umiejscowionymi w stanie wojennym w Polsce w roku 1982. Pojawiła się nagle w tym na wskroś teraźniejszym kryminale opowieść o grupce licealistów zbuntowanych przeciwko reżimowi komunistycznemu, którzy oblali farbami, białą i czerwoną, centralny gmach partii w Warszawie. Od tego momentu nic już w książce Anny Potyry nie było takie, jak się na początku wydawało. Bo wydawało się, że będzie to dynamiczny, sensacyjny thriller w realiach londyńskich, ze śledztwem przeciwko albańskiej mafii na Wyspach, a tymczasem objawiła się narracja o Polsce z czasów Jaruzelskiego, o milicyjnym śledztwie przeciwko zbuntowanym nastolatkom, o trudnych wyborach ze stanu wojennego, o zimnie i biedzie, łamaniu kręgosłupów przez cynicznych esbeków, dramatach rodzicielskich i wdeptywaniu ludzi w błoto.

O jaką stawkę mogło chodzić wtedy, o jaką zaś teraz? Tomasz Branicki stanął przed wyzwaniem, jakiego dotąd nie doświadczył. Szybko zorientował się, że uratowanie życia Anastazji będzie wymagało z jego strony (a także pomagającej mu Ewy) wielu niestandardowych działań i czasu, którego nie miał. Że tak naprawdę los jego córki nie będzie zależał od porywaczy, wysokości okupu i od sprawności w zabijaniu bandytów, lecz od rozwikłania zagadki sprzed czterdziestu kilku lat. Wścibski detektyw ze Scotland Yardu na pewno nie mógł mu w tym pomóc, bo jądro zagadki nie zostało umiejscowione w rejonie Charing Cross czy Regent’s Park w Londynie, lecz w Polsce, w stolicy kraju, a może we Wrocławiu – to dopiero miało się wyjaśnić.

Anna Potyra znakomicie poradziła sobie zarówno z konstrukcją powieści, jak i tworzeniem dynamicznych scen. Otrzymaliśmy nie tylko kawał dobrej, mięsistej sensacji z morderstwem na pierwszym planie, ale także świetnie napisane sceny pościgów, bijatyk i strzelanin, a do tego wątki dochodzeniowe, śledcze, ponieważ – jak się okazało – wszystko, co wydawało się ważne i najważniejsze, wcale takie nie było, stanowiło jedynie zasłonę dymną, która miała przykryć prawdziwego sprawcę, demiurga dramatu, jego motywy, człowieka, który uruchomił mechanizm zemsty, angażując do tego Bogu ducha winną dziewczynę i potężną mafię spod znaku Tirana Snakes. Powiem szczerze, po odłożeniu książki długo jeszcze byłem pod wrażeniem, bo dopiero na samym końcu wszystkie elementy tej logicznej układanki wskoczyły na swoje miejsce. Powstałby z tego kawał dobrego filmu fabularnego, gdyby znaleźli się oczywiście odpowiedni reżyser i dostatecznie śmiały producent. Kino tęskni za takim twardym bohaterem, za miłością (bo jest w powieści miejsce także na uczucia i rodzinę), za nieprzesadnie brutalną akcją i niekonwencjonalnymi zagadkami kryminalnymi, a nawet za problemami współczesnego świata, które zostały w „Ofierze” odpowiednio i nienatrętnie zasygnalizowane. Krótko mówiąc, Anna Potyra to gwarancja jakości na wysokim poziomie.

ANNA POTYRA. Fot. Mikołaj Starzyński

O autorce: ANNA POTYRA (na zdjęciu) urodziła się w 1982 w Warszawie. Z wykształcenia jest anglistką. Pasjonatka jeździectwa. Autorka książek dla dzieci i serii kryminalnej z komisarzem Adamem Lorenzem. Jej debiutancka powieść „Pchła” została nominowana do Nagrody Kryminalnej Piły dla najlepszej Miejskiej Powieści Kryminalnej roku 2019. W 2021 wydała kolejną powieść z tego cyklu „Potwory”, a rok później „Pakt”. W ubiegłym roku autorka bestsellerów wróciła z nową serią. Pierwsza powieść z tego cyklu nosiła tytuł „Kat” i miała premierę 23 maja 2023. Najnowsza książka z serii to „Ofiara”, która pojawiła się w księgarniach 26 listopada 2024. Nasz wywiad z Anną Potyrą pt. „Zbrodnia nie ma granic” ukazał się w portalu LADY’S CLUB w sekwencji Pan Book i można go przeczytać tutaj: https://ladysclub-magazyn.pl/pan-book/zbrodnia-nie-ma-granic-wywiad/. Polecamy!

Anna Potyra „Ofiara”. Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2024. Str. 304, oprawa miękka ze skrzydełkami. Premiera 26 listopada 2024. Książkę można kupić w księgarni wydawcy na https://sklep.zysk.com.pl/ofiara-8435.html. Dzięki życzliwości Zysk i S-ka mamy dla Was 3 egzemplarze tej książki! Poniżej nasz konkurs czytelniczy dla znawców historii.

KONKURS CZYTELNICZY

Dzięki uprzejmości Zysk i S-ka Wydawnictwa (www.zysk.com.pl) ogłaszamy dla Czytelników portalu LADY’S CLUB konkurs, w którym można zdobyć 3 egzemplarze książki Anny Potyry „Ofiara”. Otrzymają je ci z Państwa, którzy odpowiedzą na pytanie nawiązujące do tematyki recenzowanej książki: Którzy licealiści zaangażowani w działalność konspiracyjną w czasie stanu wojennego zainspirowali autorkę do opisania scen oblewania farbą znienawidzonych symboli komunistycznych? Odpowiedzi wysyłajcie na adres: redakcja@ladysclub-magazyn.pl.

REGULAMIN

1. Nagrodę w konkursie stanowią 3 egzemplarze książki Anny Potyry „Ofiara”, ufundowane przez poznańskie Zysk i S-ka Wydawnictwo.

2. Rozdanie przewiduje 3 zwycięzców – każdy z nich otrzyma po jednym egzemplarzu książki.

3. Rozdanie trwa od 2 grudnia 2024 roku do wyczerpania nagród.

4. Do rozdania można zgłosić się tylko raz.

5. Zadanie polega na nadesłaniu odpowiedzi na pytanie nawiązujące do tematyki recenzowanej książki: Którzy licealiści zaangażowani w działalność konspiracyjną w czasie stanu wojennego zainspirowali autorkę do opisania scen oblewania farbą znienawidzonych symboli komunistycznych?

6. Spośród nadesłanych odpowiedzi redakcja wyłoni 3 zwycięzców, autorów najciekawszych odpowiedzi.

7. Wyniki zostaną ogłoszone pod informacją o książce na portalu LADY’S CLUB w sekwencji PAN BOOK.

8. Uczestnicy mają 3 dni na przesłanie wraz z odpowiedziami na adres redakcja@ladysclub-magazyn.pl swoich danych do wysyłki nagród drogą pocztową; w przypadku braku takiej informacji w wyznaczonym czasie zostanie wybrana kolejna osoba.

Napisano w Pan Book

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress