ZBRODNIA NIE MA GRANIC. Wywiad

Z ANNĄ POTYRĄ, autorką wydanej niedawno przez Zysk i S-ka Wydawnictwo powieści kryminalnej Pakt, rozmawia Stanisław Bubin

Tytuł do naszej rozmowy zaczerpnąłem z pani książki. Komisarz Adam Lorenz mówi do młodej prokuratorki Marii Szafrańskiej, że po latach policyjnej roboty wie na pewno, że złu nie warto się dziwić – zbrodnia nie ma granic i zawsze może być gorzej. Podziela pani pogląd starego gliny?

Zdecydowanie tak. Przeczytałam wystarczającą ilość materiałów dotyczących seryjnych sprawców i innych zbrodniarzy, żeby wiedzieć z całą pewnością, że nic ich nie ogranicza. Nie ma takiego scenariusza, który wykraczałby poza ich skalę okrucieństwa. Jedynym pocieszeniem jest to, że takie chore umysły należą do rzadkości.

Pakt to trzecia książka z Lorenzem w roli głównej. Pierwsza dostała nominację dla najlepszej Miejskiej Powieści Kryminalnej, więc przyszedł czas na powieść wiejską? Akcja toczy się nad morzem, w pięknych okolicznościach przyrody. Dlaczego wysłała pani komisarza na urlop i zaraz po przyjeździe dała mu do rozwiązania zagadkę z seryjnym mordercą? Był jakiś konkretny powód?

Wysłałam go na urlop, ponieważ sama potrzebowałam zmiany otoczenia. Nie chciałam znowu być w Warszawie i przez kolejnych kilka miesięcy poruszać się w obrębie tej samej scenografii. Poza tym spodobał mi się pomysł zbudowania kontrastu pomiędzy sielską scenerią nadmorskiej wsi i pięknego starego majątku ze zbrodnią.

Pani książki nie są zwyczajnymi kryminałami, dziejącymi się tu i teraz, lecz często odwołują się do wydarzeń z przeszłości. W Pchle mieliśmy reperkusje wojny, powstania warszawskiego, rzezi mieszkańców warszawskiej dzielnicy Wola. W Pakcie komisarz Lorenz przyjeżdża do Rokitek w odwiedziny do przyjaciela, który dorobiwszy się fortuny w bankowości, wrócił w rodzinne strony, kupił zrujnowany poniemiecki pałac i odrestaurował go. Mamy więc skomplikowane losy Pomorza. Wątkiem zasługującym na szczególną uwagę – ze względu na bieżące wydarzenia – są także losy emigrantów z Ukrainy po aneksji Krymu i wojnie domowej w Donbasie. W majątku harują Ukraińcy, mieszkają w podłych warunkach, na domiar złego znikają kobiety ze Wschodu. Albo są wywożone do burdeli (handel żywym towarem?), albo ktoś je porywa i morduje… To zasada, że zawsze muszą być motywy społeczne, historyczne polityczne? Powieść nieoczekiwanie nabrała specjalnej wymowy po wybuchu wojny w Ukrainie…

Lubię sięgać po takie tematy, ponieważ uważam, że bardzo wzbogacają książkę. Stwarzają pole do refleksji i dzięki temu kryminał staje się czymś więcej niż tylko rebusem, który zapomina się pięć minut po poznaniu rozwiązania. Kiedy zdecydowałam o tym, że jednym z głównych bohaterów będzie Ukrainiec z traumatycznymi przeżyciami, nawet mi przez myśl nie przeszło, że kilka dni po premierze książki wybuchnie wojna. Oczywiście w kontekście aktualnych wydarzeń ten wątek nabiera zupełnie innego wymiaru.

Anna Potyra: Zło jest wszędzie tam, gdzie są ludzie. Nie chcę przez to powiedzieć, że każdy człowiek jest zły, bo to jest absolutnie nieprawda, ale w naturę człowieka jest wpisana cała paleta emocji i pragnień, wśród nich czynienia zła – i to jest niezmienne bez względu na miejsce i czasy. FOT. MIKOŁAJ STARZYŃSKI

W pani kryminałach trudno też nie zauważyć pewnego ostrzeżenia: jeśli podejmiesz decyzję, a będzie to decyzja błędna, konsekwencje mogą być poważne, straszne, niekiedy ciężkie do udźwignięcia. Zawsze trzeba płacić wysoką cenę za grzechy młodości, jak właśnie w Pakcie?

Myślę, że nie. Jedni płacą, inni wywijają się od odpowiedzialności i konsekwencji. Trochę to zależy od tego, jak się potoczy życie, a trochę od natury człowieka. To, co jednego obciąży, po kimś innym spłynie jak woda po kaczce.

Jak w pani pracy pisarskiej kształtuje się obraz mordercy? W przypadku ostatniej książki – seryjnego! Co pani wie o psychice takiego zabójcy? Studiowała pani losy i patologię psychiki prawdziwych seryjnych? Na przykład Anatolija Onoprijenko, Johna Bodkina Adamsa, Leszka Pękalskiego, Jacka Unterwegera, Zdzisława Marchwickiego czy Aleksandra Piczuszkina?

Oczywiście, że wymienione przez pana nazwiska są mi znane, jednak gdy sama wymyślam czarnego bohatera kolejnej książki nie wzoruję się bezpośrednio na żadnym z rzeczywistych morderców. Cały czas zgłębiam wiedzę na ich temat. Zdecydowanie bardziej interesuje mnie to, co siedzi w ich głowach, niż sensacyjne i krwawe opisy ich dokonań, dlatego chętnie sięgam po analizy i ekspertyzy psychologiczne takich sprawców, czytam ich biogramy. Wydaje mi się, że dziesiątki przypadków, jakie poznałam są wystarczającą podstawą, by stworzyć postać, która mogłaby faktycznie istnieć.

O kryminale Pakt: W majątku harują Ukraińcy, mieszkają w podłych warunkach, na domiar złego znikają kobiety ze Wschodu. Albo są wywożone do burdeli (handel żywym towarem?), albo ktoś je porywa i morduje… FOT. ARC MATERIAŁY PRASOWE

Duże wrażenie zrobiły na mnie także losy rodzin i matek ofiar, klimat zamkniętej, nieufnej społeczności, ogarniętej strachem przed kimś, kto bezkarnie zabija w tej okolicy od dwudziestu lat. Odnowiony majątek tętni życiem, ludzie pracują normalnie, wokół sielskie krajobrazy, a jednak wyczuwa się atmosferę zła, tajemnic, niepewności. Zło jest zawsze w nas? Dlaczego tak bardzo fascynuje? Rodzimy się z potencjałem do jego czynienia? Czy najbliższy świat, rodzina, otoczenie, jak te Rokitki właśnie, są w stanie zamienić nas w potwory?

Zło jest wszędzie tam, gdzie są ludzie. Nie chcę przez to powiedzieć, że każdy człowiek jest zły, bo to jest absolutnie nieprawda, ale w naturę człowieka jest wpisana cała paleta emocji i pragnień, wśród nich czynienia zła – i to jest niezmienne bez względu na miejsce i czasy. W każdej społeczności może trafić się zgniłe jabłko. Niektórzy rodzą się ze skazami psychicznymi, które popychają ich do okrucieństw, w innych zło dochodzi do głosu przez wpływy środowiskowe, chęć zysku, niekorzystny splot okoliczności. Różnie bywa. Przeważnie jakoś to się rozchodzi po kościach, ale w ekstremalnych przypadkach nakładające się na siebie czynniki rzeczywiście mogą zamienić kogoś w potwora.

Mógłby w oparciu o pani opowieść powstać film sensacyjny albo nawet serial. Zgodziłaby się pani na to? A może już zgłosiła się jakaś stacja? Lorenz przecież zasługuje na duży ekran!

Cieszę się, że pan tak uważa. Może ktoś ze środowiska filmowego podzieli tę opinię. To by na pewno było dla mnie niezwykłe przeżycie zobaczyć swoich bohaterów na ekranie. Wszystko jedno – dużym czy małym.

Książki Anny Potyry nie są zwyczajnymi kryminałami, dziejącymi się tu i teraz, lecz często odwołują się do wydarzeń z przeszłości… FOT. ARC MATERIAŁY PRASOWE

Kiedy Bartosz Węglarczyk wyraził opinię, że wyrasta pani na królową polskiego kryminału, pomyślałem, że przesadził. Ale po lekturze wszystkich trzech książek potwierdzam: tak jest, mamy królową! Jak to się pani udało? Nie jest przecież łatwo zadebiutować, konkurencja duża, a cóż dopiero utrzymać poziom w kolejnych kryminałach? Miarą wartości są przecież wszystkie następne książki! Jak kształtował się pani talent pisarski?

Staram się pisać takie książki, jakie sama chciałabym przeczytać. Idzie mi to bardzo wolno i chociaż często przysparza frustracji – nie jestem w stanie przyspieszyć pracy. To dlatego, że nie posuwam się do przodu, dopóki dany fragment mnie nie usatysfakcjonuje. Jeśli coś mnie w tekście denerwuje, zmieniam to tak długo, aż wszystko jest w równowadze.

Jacy autorzy byli dla pani inspiracją? Kiedy doszła pani do wniosku, że warto spróbować sił w powieści kryminalnej? Proszę zdradzić kilka tajemnic swojego warsztatu: jak pani konstruuje powieść i obmyśla zagadkę, czy wcześniej przeprowadza reaserch w określonym temacie i zasięga pomocy konsultantów? Kto jest pierwszym czytelnikiem pani książek? Jak wygląda proces tworzenia? Praca nad powieścią trwa u pani od rana do wieczora?

Moimi ulubionymi autorami kryminałów są Jo Nesbø i Zygmunt Miłoszewski. To właśnie przy książkach Nesbø zaczął fascynować mnie temat tworzenia takich historii. Oczywiście wtedy nawet przez myśl mi nie przyszło, że ja też mogłabym napisać kryminał. Do tego pchnął mnie splot przypadków. Zaczynałam bez planu i żadnych założeń i nie wiedzieć kiedy, zrobiło się z tego całkiem poważne zajęcie. Na początku były książki dla dzieci i szło to naprawdę dobrze. Wraz z wydawnictwem Skrzat stworzyliśmy bardzo lubianą przez małych czytelników serię. Mniej więcej po dwóch latach tworzenia krótszych tekstów, poczułam się na siłach, by spróbować napisać kryminał. Oczywiście przy każdej książce muszę się sporo dokształcać. Akurat ja nie korzystam z pomocy innych, to chyba wynika z tego, że mam naturę introwertyka, ale bardzo dużo czytam. Czytam wszystko: książki, reportaże, wywiady, opracowania, podręczniki. Słowo pisane i internet są niewyczerpanym źródłem wiedzy i inspiracji. Początki pracy nad nową książką są trochę chaotyczne. Testuję różne pomysły i tematy, ale dopóki nie ma żadnych stałych punktów odniesienia, wszystko się ciągle rozpada. Dopiero, gdy powstanie pierwszy zarys i już przynajmniej wiem, co na pewno będę chciała umieścić w powieści, zaczyna się sensowna praca. Pisanie weszło na stałe w mój plan dnia, chociaż przy czwórce małych dzieci nie mogę poświęcić na to tyle czasu, ile bym chciała. Jeśli zaś chodzi o pierwszego recenzenta, to jest nim zawsze mój mąż. Staram się mu dawać nowe fragmenty do czytania w miarę regularnie, żeby mógł szybko wychwycić słabe pomysły. Kształtowanie tekstu na bieżąco jest o wiele mniej kłopotliwe, niż wprowadzanie zmian, gdy wszystko jest już gotowe.

No i na koniec: czy będzie pani wierna wybranemu gatunkowi i głównemu bohaterowi, czy też skusi się pani na coś nowego, innego? Jeśli tak, co to będzie?

Prawdę mówiąc, kusi mnie, by porzucić kryminał. To jest jednak pewna konwencja, która z jednej strony trochę ogranicza, z drugiej zaś stwarza spore trudności. Muszą być solidnie skonstruowana intryga, tajemnice, zagadki, zaskakujący obrót wydarzeń. Nie jest łatwo to wszystko pospinać. Tymczasem stwierdzam, że mnie najbardziej interesują człowiek, jego natura i przeżycia. Przecież właśnie to pokazuję w swoich książkach, tyle że przeplatam to z obowiązkowymi składnikami kryminału. Ciekawa jestem, czy byłabym w stanie napisać zajmującą książkę, gdybym się ich pozbyła. Myślę, że niedługo spróbuję się o tym przekonać.

Powodzenia i dziękuję za rozmowę.

Dziękuję

ANNA POTYRA urodziła się w 1982 w Warszawie. Z wykształcenia jest anglistką. Pasjonatka jeździectwa. Autorka książek dla dzieci oraz serii kryminalnej z komisarzem Adamem Lorenzem. Jej debiutancka powieść Pchłazostała nominowana do Nagrody Kryminalnej Piły dla najlepszej Polskiej Miejskiej Powieści Kryminalnej roku 2019. W ubiegłym roku wydała kolejną powieść z tego cyklu Potwory, a niedawno ukazał się kryminał Pakt. Na portalu Lubimy Czytać książka otrzymała wysoką ocenę 7,7 na 10 możliwych: https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4999983/pakt.

KONKURS CZYTELNICZY

Dzięki uprzejmości Zysk i S-ka Wydawnictwa (www.zysk.com.pl) ogłaszamy dla Czytelników LADY’S CLUB konkurs, w którym można zdobyć 3 egzemplarze książki Anny Potyry Pakt. Otrzymają je ci z Państwa, którzy pierwsi odpowiedzą na pytanie: Akcja kryminału Pakt toczy się nad morzem. W jakiej innej książce warszawskiej autorki również pojawia się morze? Odpowiedzi wysyłajcie na adres: redakcja@ladysclub-magazyn.pl.

REGULAMIN

1. Nagrodę w konkursie stanowią 3 książki Anny Potyry Pakt, ufundowane przez Zysk i S-ka Wydawnictwo.

2. Rozdanie przewiduje 3 zwycięzców – każdy z nich otrzyma po jednym egzemplarzu książki.

3. Rozdanie trwa od 22 kwietnia 2022 roku do wyczerpania nagród.

4. Do rozdania można zgłosić się tylko raz.

5. Zadanie polega na udzieleniu odpowiedzi na pytanie dotyczące książki: Akcja kryminału Pakt toczy się nad morzem. W jakiej innej książce warszawskiej autorki również pojawia się morze?

6. Spośród nadesłanych odpowiedzi redakcja wyłoni 3 zwycięzców.

7. Wyniki zostaną ogłoszone pod recenzją książki na stronie LADY’S CLUB.

8. Zwycięzcy mają 3 dni na przesłanie na adres redakcja@ladysclub-magazyn.pl swoich danych do wysyłki nagrody drogą pocztową; w przypadku braku takiej informacji w wyznaczonym czasie zostanie wybrana kolejna osoba.

Odpowiedź na nasze pytanie konkursowe:
Akcja kryminału Pakt toczy się nad morzem. W jakiej innej książce warszawskiej autorki również pojawia się morze? Odpowiedź: Chodzi o książkę Anny Potyry dla dzieci Zuzia nad morzem (Wydawnictwo Skrzat). Nagrody książkowe otrzymują: Anna Grudziewska, Kolonia Wygodda Toruń, Zenobia Chruszczewska, Radlin, Celina Rzeplik, Sobieszów.

Napisano w Pan Book

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress