STANISŁAW BUBIN
Widać w tej powieści pasję. Miłość do regionu, do małej ojczyzny, do lokalnej historii. Przede wszystkim zaś do ludzi, którzy tworzą miejscową społeczność. Katarzyna Grzebyk, autorka debiutanckiej książki „Między nami tajemnice”, mieszka w Połomi w gminie Niebylec w powiecie strzyżowskim, wsi starej, założonej na Podkarpaciu przez króla Kazimierza Wielkiego. Na co dzień jest dziennikarką, nauczycielką i logopedą, ale po pracy oddaje się kolejnej swojej pasji – blogowaniu o interesujących książkach i ciekawych zdarzeniach z przeszłości swojej ziemi. Przy okazji jest też współzałożycielką i wiceprezeską Towarzystwa Miłośników Ziemi Niebyleckiej.
Z konglomeratu tych zainteresowań zrodziło się właśnie pierwsze prozatorskie dzieło Katarzyny Grzebyk, choć nie jej pierwsza książka, bo wcześniej wydała przyczynkarskie „Tajemnice okolic Niebylca” (we współpracy z Antonim Chuchlą) i „Sekrety Rzeszowa” (we współpracy z Aliną Bosak). Przeczytałem tę powieść i stwierdzam, że to proza dojrzała, przemyślana, zwarta konstrukcyjnie. Szczegóły akcji są tak podane, by były atrakcyjne, a fabuła rozwija się perfekcyjnie. Czytelnik jest nią zainteresowany coraz bardziej, wciąga się i pragnie jak najszybciej dojść do rozwiązania zagadkowych zdarzeń, które początkowo wydają się ze sobą niepowiązane. Bo co może być łącznikiem pomiędzy Nowym Jorkiem, Warszawą a skromnym Niebylcem? Jakie elementy wiążą współczesność z wydarzeniami z lat pięćdziesiątych i późniejszych? Na przykład produkcję najnowszego amerykańskiego dokumentu z pogrzebem kilkudziesięciu ofiar pożaru w remizie w czasie seansu kina objazdowego? Biografię wrocławskiego sportowca-celebryty z warszawską dziennikarką, ghostwriterką? A jednak istnieje ukryta przed naszymi oczami pajęczyna misternych powiązań międzyludzkich, które narratorka odsłania przed nami powoli, starannie dawkując poszczególne zdarzenia. Tak powstała fascynująca i niezwykle intrygująca opowieść o splątanych losach kilku rodzin z Niebylca, o sile rodzinnych kontaktów i potędze miłości, zdolnej przekroczyć największe przeszkody, przepłynąć oceany i wznieść się ponad bariery czasu.
„Niezwykle wciągająca historia kilku pokoleń mieszkańców dawnego Niebylca. W kalejdoskopie wydarzeń przenikają się kiedyś i dziś, prostując po drodze podjęte niegdyś decyzje, które zaważyły na losach wielu osób” – napisała o tej książce pisarka Kamila Cudnik.
Nie sposób się nie zgodzić.
W tym ludzkim labiryncie spotykamy przedstawicieli trzech różnych światów i trzech różnych rzeczywistości. Dość długo nie wiemy, co ich łączy, oni też zresztą nie wiedzą, toteż wspólnie wyruszamy w podróż historyczną, by poznać ich dzieje. Nie jest to łatwe, bowiem dojście do prawdy od każdego z bohaterów będzie wymagać determinacji, poświęceń, niekiedy nawet odwagi, przede wszystkim zaś poszukiwań w archiwach, na cmentarzach, w albumach fotograficznych. No i w internecie, który ułatwia współczesnym poszukiwaczom wgląd w dokumenty, w skomplikowane struktury czasu i przestrzeni. A także pomaga w dotarciu do świadków, o ile jeszcze żyją.
Z tego elektronicznego narzędzia korzystała między innymi Marcelina, młoda reporterka z pewnego stołecznego wydawnictwa, oddelegowana przez swojego narzeczonego i szefów redakcji do przeprowadzenia wywiadu-rzeki z wrocławskim sportowcem, legendą kolarstwa i triathlonu Mateuszem Jurewiczem, który po tragicznym wydarzeniu w górach zaszył się przed hejterami właśnie w Niebylcu. Zrządzenie losu? Szczęśliwy przypadek? Właśnie w tej wsi dziennikarka natrafiła na pewne swoje rodzinne tropy, a przy okazji, zauroczona sportowcem, zweryfikowała swoje uczucia do narzeczonego, który wyjechał do Hiszpanii na kontrakt, a jej nakazał odwalić wywiad, pod którym sam chciał się podpisać.
Ale to zaledwie jedna linia rozwoju wydarzeń, które, jak wspomniałem, łączą się w całość dopiero po kilkudziesięciu latach od kluczowego dla całej książki historycznego pożaru w kinie objazdowym. Historycznego, ponieważ zdarzył się naprawdę, z tym że w sąsiedniej gminie, w Wielopolu Skrzyńskim, a nie w Niebylcu. W pożarze, który wybuchł 11 maja 1955 roku, zginęło 58 osób, w tym 38 dzieci, a 20 osób zostało rannych. Ogień wybuchł w parterowym, drewnianym baraku mieszczącym się na rynku, pełniącym rolę biblioteki i klubokawiarni. Na żądanie pracowników kina zabito wówczas deskami wszystkie okna i zamknięto wejścia do baraku, żeby widzowie bez biletów nie podglądali filmu z zewnątrz, za darmo. Oni sami podczas seansu pili wódkę i palili papierosy przy stole z projektorem i łatwopalnymi taśmami filmowymi z celuloidu. W pewnym momencie rozżarzony niedopałek spadł jednemu z nich na zwisający koniec taśmy filmowej. Zwój zapłonął od razu i przerzucił się na pozostałe taśmy.
Tę tragedię autorka opisała niezwykle plastycznie, ponieważ blask pożaru i krzyki ludzi, zwłaszcza dzieci, duszących się i płonących jak pochodnie niosły się szeroko i daleko. Wyobraźnia Katarzyny Grzebyk uruchomiła dalszy ciąg zdarzeń. Od gryzącego dymu i piekielnych płomieni zginęło też młode żydowskie małżeństwo. Ci ludzie przetrwali piekło Holokaustu, by znaleźć śmierć na stosie rozpalonym przez ludzi bez wyobraźni, bez empatii, ogarniętych chciwością i zdradliwym nałogiem alkoholizmu. Wspomniani młodzi, Estera i Kalman, na czas wyjścia do kina zostawili pod opieką zaprzyjaźnionej polskiej rodziny swojego synka, który kilka godzin później nieoczekiwanie został sierotą. Przyjaciółka Estery, Marcjanna, obiecała, że zaopiekuje się chłopcem jak swoim własnym dzieckiem. Nie miała świadomości, że będzie musiała dokładnie wypełnić tę obietnicę, powiększyć rodzinę z dnia na dzień i zaopiekować się obcym malcem jak własną córeczką. Co z tego wyniknie?
Koniecznie przeczytajcie tę zdumiewającą historię, naszkicowaną na tle niezwykłego Niebylca, miejscowości, w której przed wojną w zgodzie żyły trzy narodowości – polska, żydowska i ukraińska. Wojna zniszczyła i wymieszała wiele z tych relacji, niektóre z trudem były odbudowywane, a na kartach historii wsi pojawiły się także losy bohaterów książki, w tym również światowej sławy reżysera z Nowego Jorku. To właśnie on przez media społecznościowe otrzymał pewnego dnia zaskakującą wiadomość z dalekiego, oddalonego oceanem Niebylca. I ta wiadomość wywróciła jego świat do góry nogami. Zaciekawiła Was ta zagadka? Zachęcam do odkrycia wszystkich tajemnic Niebylca!
Dzięki życzliwości Wydawcy mamy dla Was 3 egzemplarze powieści Katarzyny Grzebyk. Poniżej nasz konkurs czytelniczy.
KONKURS CZYTELNICZY
Dzięki uprzejmości Zysk i S-ka Wydawnictwa (www.zysk.com.pl) ogłaszamy dla Czytelników portalu LADY’S CLUB konkurs, w którym można zdobyć 3 egzemplarze książki Katarzyny Grzebyk „Pomiędzy nami tajemnice”. Otrzymają je ci z Państwa, którzy odpowiedzą na pytanie: Jakie losy i uczucia połączyły dziedziczkę Niebylca z… Adamem Mickiewiczem? Odpowiedzi wysyłajcie na adres: redakcja@ladysclub-magazyn.pl.
REGULAMIN
1. Nagrodę w konkursie stanowią 3 egzemplarze książki Katarzyny Grzebyk „Pomiędzy nami tajemnice”, ufundowane przez poznańskie Zysk i S-ka Wydawnictwo.
2. Rozdanie przewiduje 3 zwycięzców – każdy z nich otrzyma po jednym egzemplarzu książki.
3. Rozdanie trwa od 3 marca 2024 roku do wyczerpania nagród.
4. Do rozdania można zgłosić się tylko raz.
5. Zadanie polega na nadesłaniu odpowiedzi na pytanie: Jakie losy i uczucia połączyły dziedziczkę Niebylca z… Adamem Mickiewiczem?
6. Spośród nadesłanych odpowiedzi redakcja wyłoni 3 zwycięzców.
7. Wyniki zostaną ogłoszone pod informacją o książce na portalu LADY’S CLUB w sekwencji PAN BOOK.
8. Uczestnicy mają 3 dni na przesłanie wraz z odpowiedziami na adres redakcja@ladysclub-magazyn.pl swoich danych do wysyłki nagród drogą pocztową; w przypadku braku takiej informacji w wyznaczonym czasie zostanie wybrana kolejna osoba.
ROZWIĄZANIE KONKURSU. Pytanie: Jakie losy i uczucia połączyły dziedziczkę Niebylca z… Adamem Mickiewiczem? Odpowiedź: Jedną z młodzieńczych miłości Adama Mickiewicza była hrabianka Henrietta Ewa Ankwiczówna. Pochodziła z rodu będącego właścicielami Niebylca. Łempiccy ze strony jej matki posiadali majątki na ziemi niebyleckiej i w gminach sąsiadujących – Lutczy, Żarnowie i Baryczy. W 1808 jej matka Zofia Łempicka wyszła za mąż za hr. Stanisława Ankwicza, właściciela Żyrakowa. Ślub odbył się w Niebylcu. Dziedziczka Niebylca, Henrietta, urodziła się 28 października 1810 w Machowej koło Pilzna. Starszy od niej o dziesięć lat poeta poznał piękną 19-letnią Henriettę w Rzymie około roku 1829, gdzie Ankwiczówna mieszkała z rodzicami. Pałac przy Via Mercrede był wówczas ośrodkiem życia towarzyskiego i salonem kulturalnym. Oprócz Mickiewicza bywali w nim między innymi Zygmunt Krasiński, Henryk Rzewuski, Antoni Edward Odyniec i Wojciech Stattler. Henrietta studiowała historię starożytną i archeologię, poznawała zabytki Wiecznego Miasta. Została przewodniczką Mickiewicza po zabytkach Rzymu i Neapolu, była także korespondentką „Gazety Lwowskiej”. Zbyt żywiołowo rozwijającej się znajomości córki z Mickiewiczem kres położył jednak jej ojciec, hr. Stanisław Ankwicz, który nie dostrzegł w romantycznym poecie odpowiedniego kandydata na zięcia. Kilka lat później z Henriettą miał się ożenić Zygmunt Krasiński, który poświęcił jej kilka wierszy, ale do ślubu nie doszło. Ankwiczówna długo odrzucała kolejnych zalotników, w końcu w 1836 poślubiła przyjaciela Krasińskiego, hr. Stanisława Sołtyka z Kurozwęk. W następnych latach miała jeszcze kilku mężów. Zmarła 7 stycznia 1879 w Krasnem koło Rzeszowa w wieku 71 lat. Pochowano ją w rodzinnej krypcie pod prezbiterium kościoła parafialnego w Machowej. W wielu pamiętnikach świadkowie epoki zanotowali, że do ostatnich chwil wspominała Mickiewicza; on zresztą utrzymywał z nią kontakty listowne aż do swojej śmierci (w 1855). Poeta poświęcił Ankwiczównie wiersze „Do mego cziczerone” i „Do H***”. Uważa się też, że Henrietta była pierwowzorem Ewy Horeszkówny z „Pana Tadeusza” i Ewy z III części „Dziadów”. Książki otrzymują: 1) Urszula Barbara Bałoniak, Przasnysz; 2) Iwona Nikodemska, Łódź; 3) Barbara Pozorska, Osielsko. GRATULUJEMY! (wpis z 7 marca 2024)