STANISŁAW BUBIN
Kolejną powieść Wojciecha Wójcika, „Kapsułę”, z przyjemnością nazwałbym kryminałem szkolnym – nie ze względu na, broń Boże, sztubackie znaczenie – lecz z uwagi na miejsce akcji. Prawie cały czas toczy się ona w liceum imienia Władysława Jagiełły w Legionowie (w rzeczywistości LO nie ma takiego patrona) lub wokół niego. Niekiedy zdarzenia przesuwają się w głąb miasta lub poza jego granice, do nieodległego Pułtuska na przykład, lecz po zatoczeniu koła wracają do szkoły i pobliskiego osiedla, też z liceum powiązanego.

Bohaterami książki są nauczyciele, bibliotekarka, psycholog szkolny, uczniowie, pracownicy administracji oświatowej – postaci tak czy owak z ogólniakiem powiązane albo teraz, albo w przeszłości. Tę zbiorowość uzupełniają ochroniarz, sklepikarka, kościelny, proboszcz, złomiarz, lokalny biznesmen, miejscowy dziennikarz, historyk i kolekcjoner… Nie ma panoszących się wszędzie policjantów, detektywów, techników kryminalnych i prokuratorów – występują najwyżej w tle, co może dziwić, bo to przecież kryminał – ale autor nie po raz pierwszy omija przedstawicieli organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości. Zdecydowanie woli swoich śledczych, postaci trochę przypadkowe, wplątane w zagadkę zbrodni często wbrew własnej woli. Tutaj tę rolę wzięli na siebie Justyna Wysocka, szkolna bibliotekarka, i Mariusz Łagocki, ochroniarz i portier, były policjant (a wcześniej milicjant). Ona na polecenie dyrektora liceum, żeby wyjaśnić skandal i poinformować opinię publiczną (bibliotekarka była też rzeczniczką szkoły), a on z dawnej zawodowej ciekawości, choć nie tylko. Działali niezależnie od siebie, ich ustalenia często się nakładały, a ta wielowątkowość narracji okazała się nadzwyczajnym bogactwem książki, zachęcającym do dalszej lektury.
Opowieść zaczyna się od zdania: „Ta kapsuła czasu była felerna”. Liceum imienia Władysława Jagiełły obchodziło jubileusz, szykowało się do wielkiej fety z udziałem władz, a prawdziwą bombą akademii rocznicowej z okazji czterdziestolecia miała być prezentacja pamiątek znalezionych w kapsule czasu. Otóż u schyłku PRL-u, w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy budynek dawnej podstawówki, a później zawodówki stał się ostatecznie IV Liceum Ogólnokształcącym, ktoś wpadł na pomysł, żeby pod drzewem opodal szkoły (dlaczego to była licha topola, nikt nie pamiętał) wykopać półtorametrowy dół i uroczyście zasypać metalowy pojemnik, a w nim przekaz dla przyszłych pokoleń, zawierający dokumenty, lokalne gazety, zdjęcia w postaci slajdów i różne inne pamiątki. Felerność kapsuły czasu polegała na tym, że czas okazał się dla niej nieubłagany. Kiedy po czterdziestu latach wydobyto ją minikoparką z ziemi, okazało się, że przerdzewiała i zgniła wraz z całym dobrodziejstwem, które w niej umieszczono, ponieważ kapsuła nosiła na sobie znak Polski Ludowej – bylejakość! Nie było się czym chwalić, dokumenty rozpadały się w palcach. Tymczasem organizatorzy jubileuszowej akademii zapowiedzieli, że jedną z głównych atrakcji programu będzie prezentacja pamiątek z odnalezionej kapsuły czasu.
Osoby odpowiedzialne za przygotowanie uroczystości wpadły w popłoch. Skandal wisiał w powietrzu. Jak w wielu podobnych instytucjach, odpowiedzialność zaczęła się rozmywać, na szczęście odnalazły się historyczne slajdy z tamtej epoki, toteż Justyna Wysocka, bibliotekarka wyznaczona do organizacji obchodów czterdziestolecia, uwierzyła uczniom, którzy jej pomagali, że pochodzą z kapsuły i zdecydowała się wyświetlić je na „starożytnym” projektorze. Gdy na ekranie nieoczekiwanie pojawiło się najpierw zdjęcie ucznia z otwartym rozporkiem, a następnie wyuzdane zdjęcie nagiej kobiety, uroczysta atmosfera pękła niczym bańka mydlana. Jedni pokraśnieli ze wstydu, inni zaczęli głośno się śmiać, jeszcze inni woleli krzyczeć i komentować. Przedstawiciele władz opuścili salę na znak protestu, a proboszcz rechotał, aż mu łzy pociekły. To nie było zdjęcie z jakiegoś „świerszczyka”. Niektórzy co starsi nauczyciele i pracownicy natychmiast rozpoznali na nim dawną polonistkę. Karol Nowak, psycholog, jako jedyny zachował przytomność umysłu i wyrwał wtyczkę projektora z kontaktu. Obraz wyświetlany na ścianie zniknął, lecz swąd skandalu rozszedł się szeroko. Wielu licealistów miało włączone komórki – nim ostatni z nich opuścił salę gimnastyczną, pierwsze filmiki pojawiły się na Facebooku i Tik-Toku.
Justyna Wysocka i jej koleżanka Hania, chemiczka, zaczęły podejrzewać, że za ów nieśmieszny „kawał” odpowiadają uczniowie klasy IIIc, bo przecież ich właśnie zaangażowała do przygotowania pokazu slajdów. Ale kto konkretnie? W jakim celu to zrobił? Kto miał dostęp do tych zdjęć i potajemnie podłożył je do wyświetlenia?
Każdy znający realia szkolne wie, że to był dopiero zwiastun armagedonu. Justyna została wezwana na dywanik do dyrektora, z kolei dyrektora zaczepiło kuratorium. Wszyscy domagali się wyjaśnień i wskazania winnych. Nieszczęsny pokaz był jak otwarcie puszki Pandory – wyleciały wszystkie duchy przeszłości. Mało tego! Wieczorem tego samego dnia w nowo wybudowanym, pachnącym jeszcze świeżością skrzydle liceum wybuchł gwałtowny pożar. W tej części budynku znajdowały się biblioteka, gabinet szkolnego psychologa i archiwum. Według wstępnych ustaleń przebywały tam tylko dwie osoby – Justyna, szukająca na starych zdjęciach odpowiedzi, kim była ta dawna, szokująco śmiała polonistka i dlaczego dała się sfotografować nago, zaś o ścianę dalej pracował jej kolega psycholog. Ona zdołała uciec przez okno przed szalejącymi płomieniami, on spłonął. Czy to był nieszczęśliwy wypadek, czy celowe działanie? Ogień strawił cenne dokumenty, książki i naruszył konstrukcję budynku. Straty były porażające, a najgorsze było to, że zginął nauczyciel w średnim wieku, o którym już wcześniej krążyły niepokojące opowieści, że zadawał się z nastolatkami. Mała miejscowość – wielkie plotki! Ktoś go zabił czy może ruszyło go sumienie i popełnił samobójstwo? Czyją ręką napisane zostało na murze szkoły oskarżenie, że był pedofilem? Ile w tym było prawdy, ile pomówień?
W tym samym czasie zniknęła też uczennica Agnieszka Bauer, świetna pływaczka, nadzieja polskiego sportu. Jej kolega z klasy, zakochany w niej Bartek, przypadkowo odkrył, że podała w bursie jego adres jako miejsce, do którego rzekomo się wybrała – choć nigdy tam nie dotarła. Bartek ruszył więc na poszukiwania dziewczyny i stał się kolejną osobą próbującą rozwikłać zagadkę
Ani w szkole, ani w mieście nikt się nie spodziewał, że szkolna uroczystość zakończy się aferą obyczajową i, co gorsza, śmiercią psychologa, lecz kolejne dni od wybuchu afery zaczęły przynosić nowe niespodzianki. Dochodzenie do prawdy nigdy nie jest proste, każda z osób uczestniczących w wydarzeniach miała swoją wersję zdarzeń, a za tymi zdarzeniami kryły się emocje, dramaty, niespełnione uczucia, niezaleczone rany i blizny. Tę książkę czyta się doskonale! Widać po każdej przeczytanej stronie, że autor świetnie zna miasto i jego realia, nie plącze się w szczegółach. Wszak Wojciech Wójcik mieszka w Legionowie od ponad ośmiu lat i ten realizm opisów sprawia, że jest ona wiarygodna, autentyczna. Autor przyznał zresztą w posłowiu, że źródłem jego inspiracji stał się w tym przypadku niedościgniony Harlan Coben i jego rodzinny Newark pod Nowym Jorkiem. Mamy więc dzięki temu swój własny Newark, uczyniony z Legionowa pod Warszawą. Metoda zamknięcia zdarzeń w pewnym niewielkim miejskim uniwersum okazała się niezwykle skuteczna. Brawo za lokalny patriotyzm! I jak to w książkach Wojciecha Wójcika bywa, im głębiej bohaterowie zanurzają się w przeszłości, tym mroczniejsze tajemnice wychodzą na jaw. Kim naprawdę była kobieta z archiwalnego zdjęcia? Co się z nią później stało? Dlaczego fotkę wykonano w ogrodzie dawnego ucznia? Jakie relacje łączyły go z muzykami grupy Perfect? Jedno ze zdjęć przedstawiało dziewczynę w ciąży. Kim była? Kto nacisnął na spust migawki? I co oznaczał solidny drewniany krzyż, który po latach ktoś postawił w tym samym ogrodzie, teraz zarośniętym chwastami?
W szkole – nie tylko tej – wszyscy zazwyczaj mają coś do ukrycia, a historia z kapsułą czasu, jak się domyślacie, jeszcze się nie zakończyła… Kto ukradł dwa kluczowe dla tej sprawy slajdy z jubileuszowego pokazu? Kto grzebał w kamerach monitoringu i co chciał zataić? Czy współczesną młodzież licealną cokolwiek łączyło z wydarzeniami sprzed lat? Jakie tajemnice skrywał dyrektor liceum i kim naprawdę był tajemniczy zapijaczony złomiarz, stale przewijający się przez miejską scenę? Czyje doczesne szczątki skrywał nieoznaczony grób w lesie? I jaką rolę w dramacie odgrywał biznesmen wraz z uzbrojonymi ochroniarzami, przystawiający broń do głowy uczniowi poszukującemu koleżanki? Jak na niewielkie miasto, Legionowo aż kipi od gwałtownych zdarzeń. Tak było kiedyś, kiedy nauczyciel ponoć w ciągu jednego dnia zwiał z uczennicą do Poznania, i teraz, kiedy psycholog zaczął rzekomo przystawiać się do zakochanej w nim licealistki.
Tło obyczajowe książki jest mocno rozbudowane. Autor zaskakuje gwałtownymi zwrotami akcji, bohaterowie w porywach serca dokonują nieprawdopodobnych rzeczy. Jedni przy tym gubią się w oparach alkoholu i seksu, inni idą na dno uzależnień narkotykowych, a jeszcze inni zatracają się w szaleństwie. Trzeba przyznać jednak, że Wojciech Wójcik po mistrzowsku panuje nad wszystkimi wątkami, łączy je w całość, skleja do kupy, żaden kawałek z tej łamigłówki nie został pominięty w ostatecznym rozrachunku. Każda wina znalazła karę. Każda stwora swojego amatora. I rzecz jasna nie kapsuła była felerna, nie ona stała za wszystkimi tajemnicami, lecz jak zwykle ludzie wszystko uczynili i to oni musieli odpokutować po latach za swoje grzechy. Czasami lepiej nie otwierać butelki z zaklętym dżinem.

O autorze: WOJCIECH WÓJCIK urodził się w 1981 roku w Warszawie. Po studiach na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego pracował jako dziennikarz sportowy, teraz zatrudniony jest w administracji publicznej. Interesuje się sportem, głównie piłką nożną i baseballem. Pasjonat turystyki górskiej, żeglarstwa i rowerów. Napisał powieści „Nikomu nie ufaj”, „Garść popiołu”, „Jezioro pełne łez”, „Młoda krew”, „Miałeś tam nie wracać”, „Himalaistka”, „Dziedzictwo von Schindlerów”. W 2021 wydał w Zysk i S-ka „Kurs na śmierć” i „Krwawe łzy”; w 2022 „Trzecią szansę” i „Martwą wodę”; w 2023 – „Odmęty śmierci” i „Bilet dla zabójcy”; w kwietniu 2024 „Jęk zamykanych bram”, a w październiku 2024 „Piąty akt” (wszystkie do dostania na stronie https://sklep.zysk.com.pl/manufacturer/wojcik-wojciech). W kwietniu 2025 ukazała się „Szanta”. Recenzje i wywiad z autorem można przeczytać w LADY’S CLUB w sekwencji Pan Book na stronie https://ladysclub-magazyn.pl/category/pan-book/.

Wojciech Wójcik „Kapsuła”. Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2025. Stron 536, oprawa miękka ze skrzydełkami. Premiera 28 października 2025. Powieść można zamówić na stronie https://sklep.zysk.com.pl/kapsula.html. Dzięki życzliwości wydawcy mamy dla Was aż 3 egzemplarze tej książki. Poniżej nasz tradycyjny konkurs dla Czytelników z jednym pytaniem.

KONKURS CZYTELNICZY
Dzięki uprzejmości Zysk i S-ka Wydawnictwa ogłaszamy dla Czytelników LADY’S CLUB konkurs, w którym można zdobyć 3 egzemplarze książki Wojciecha Wójcika „Kapsuła”. Otrzymają je ci z Państwa, którzy odpowiedzą na pytanie: W jakich innych książkach omawianego przez nas pisarza pojawia się Legionowo jako miejsce akcji? Odpowiedzi wysyłajcie na adres: redakcja@ladysclub-magazyn.pl.
REGULAMIN
1. Nagrodami w konkursie są 3 egzemplarze książki Wojciecha Wójcika „Kapsuła”, ufundowane przez Zysk i S-ka Wydawnictwo.
2. Rozdanie przewiduje 3 zwycięzców – każdy z nich otrzyma po jednym egzemplarzu książki.
3. Rozdanie trwa od 6 listopada 2025 roku do wyczerpania nagród.
4. Do rozdania można zgłosić się tylko raz.
5. Zadanie polega na udzieleniu odpowiedzi na pytanie: W jakich innych książkach omawianego przez nas pisarza pojawia się Legionowo jako miejsce akcji?
6. Spośród nadesłanych odpowiedzi redakcja wyłoni 3 zwycięzców.
7. Wyniki zostaną ogłoszone pod recenzją książki na stronie LADY’S CLUB w sekwencji Pan Book.
8. Zwycięzcy mają 3 dni na przesłanie wraz z odpowiedziami na adres redakcja@ladysclub-magazyn.pl swoich danych do wysyłki nagrody drogą pocztową; w przypadku braku takiej informacji w wyznaczonym czasie zostanie wybrana kolejna osoba.











