NAUCZYCIELKA ŻYCIA. JAK SZYBKO STARZEJE SIĘ WIEDZA HISTORYCZNA? Recenzja

STANISŁAW BUBIN

Nowe, rozszerzone wydanie książki profesora Andrzeja Friszke „Polska. Losy państwa i narodu 1939-1989” ukazało się w najbardziej właściwym momencie – w dwadzieścia lat po pierwszym wydaniu i tuż po upadku rządów pisowskich, które także w dziedzinie historii najnowszej narobiły sporo bałaganu, tworząc odmienną narrację wokół wydarzeń ostatnich dziesięcioleci, zmieniając pojęcia, nadając ogromne znaczenie niezbyt istotnym wypadkom i forsując nowych bohaterów. Przykładem może być propagandowe, nakazowe lansowanie w programach edukacji szkolnej zideologizowanej, antykomunistycznej wizji dziejów najnowszych w podręcznikach Wojciecha Roszkowskiego „Historia i Teraźniejszość 1945-1979” oraz „Historia i Teraźniejszość 1980-2015”.

Andrzej Friszke, Polska. Losy państwa i narodu 1939-1989. Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2023 (www.iskry.com.pl). Str. 540, oprawa twarda z obwolutą. Wydanie II uzupełnione i poszerzone.

Postanowienie Iskier o wznowieniu syntezy obejmującej ważne półwiecze losów Polski wynikało więc nie tylko z potrzeby przypomnienia wydarzeń powoli zapominanych, co naturalne przy kolejnych zmianach pokoleniowych, ale też z konieczności przywrócenia w zbiorowej pamięci właściwych, obiektywnych pojęć i zjawisk, a także postaci, które były przez rządzących przekreślane, wymazywane z potocznej świadomości, wyszydzane lub redukowane do roli stereotypów. Każde półwiecze jest oczywiście ważne, zwłaszcza dla ówcześnie żyjących, ale były i są okresy ważniejsze, kluczowe pod względem historycznych następstw, a takie bez wątpienia były dla losów państwa i narodu lata 1939-1989. Niestety, z woli prawicowych polityków oraz niektórych zaangażowanych naukowców i dziennikarzy na ich usługach z procesu historycznego „wydłubywane” były określone, oderwane od siebie fakty i nazwiska, którym nadawano niewspółmierne znaczenie, najczęściej oderwane od realiów tamtych czasów. Te próby pisania na nowo historii Polski powodowały kompletne odwrócenie obrazu dziejów, stawiały wszystko na opak. Umniejszano na przykład znaczenie polskiego państwa podziemnego, a z wydarzeń powojennych wynoszono na pierwszy plan żołnierzy wyklętych z organizacji skrajnie nacjonalistycznych, takich jak Narodowe Siły Zbrojne czy Brygada Świętokrzyska. Prawica traktowała PRL jako okres jednoznacznie ponury, ciemny i represyjny, nie wczuwała się w emocje różnych grup społecznych i środowisk, nie różnicowała poszczególnych dziesięcioleci, zacierała niuanse. Obniżała znaczenie opozycji demokratycznej w Polsce Ludowej, atakując przede wszystkim główny nurt „Solidarności” i jego przedstawicieli: Wałęsę, Kuronia, Michnika, Geremka, Mazowieckiego; drwiąc ze znaczenia Okrągłego Stołu i Sejmu kontraktowego, podważała sens zmian po roku 1989. Eksponowano natomiast ponad miarę rolę grup radykalnych, jak choćby „Solidarności Walczącej” i Kornela Morawieckiego. Twierdzono przy tym, że demokratyczna Polska była u zarania tworem spisku postkomunistycznego i zjawiskiem wrogim, choćby w odniesieniu do premiera Jana Olszewskiego.

Generał Władysław Sikorski wśród żołnierzy polskich we Francji w 1940 roku. Fot. ARC

Wznowiona właśnie, arcyciekawa książka Andrzeja Friszke przywróciła na szczęście prawidłowy, obiektywny opis historii wspomnianego półwiecza. Ale nie dlatego jest ważna, że przy okazji włączyła się do dyskusji na temat kształtu dziejów między II wojną światową a III RP. Jest ona ważna, ponieważ opowiada o Polsce w latach 1939-1989 w sposób niezwykle czytelny, jasny, zrozumiały dla każdego czytelnika – bez zbędnych komentarzy, zapiekłości, ironii, aluzji i szyderstw. Autor dokonał w pojedynkę rzeczy niezwykłej, mianowicie pokazał, że historia to proces angażujący setki, tysiące, miliony ludzi. Że pojedyncze, jednostkowe zdarzenia nakładają się na inne pojedyncze, jednostkowe zdarzenia, a one sumują się i łączą z kolejnymi zjawiskami, te zaś – z jeszcze większymi. Podobnie jak w przyrodzie niewielkie strumienie łączą się w potoki, a potoki w rzeki, a te uchodzą do morza i dopiero wtedy istotnie wpływają na przemiany świata. Jaka wobec tego jest rola jednostki w procesie historycznym? Czy Hitler i Stalin sami zmieniali bieg wydarzeń? A gdyby Lech Wałęsa nigdy nie pojawił się w stoczni gdańskiej? Autor ani nie obniża znaczenia wielkich postaci w historii, ani też nie demonizuje ich znaczenia, jednak w syntetycznym opisie losów państwa i narodu najważniejsze są – mimo wszystko – podmioty zbiorowe. Podziwiam więc niezwykły talent profesora w sztuce prowadzenia narracji syntetyzującej, dotyczącej wielkich wydarzeń: straszliwej okupacji hitlerowskiej i sowieckiej, dramatycznych lat PRL, powstania „Solidarności” oraz walki, dialogu i kompromisu prowadzącego do utworzenia demokratycznego państwa polskiego. Jest w tej opowieści wszystko, co najistotniejsze – fronty drugiej wojny światowej, losy Polaków, Rosjan i Niemców, zagłada Żydów, polskie państwo podziemne, przemiany społeczne, gospodarcze i ustrojowe, emigracja, Jałta i Poczdam, PKWN, przesunięcie granic, rządy komunistów, odbudowa kraju z ruin, wielkie migracje, terror stalinowski, frakcje w PZPR, Październik ’56, Marzec ’68, Grudzień ’70, Sierpień ’80, opozycja, Kościół i polski papież, nauka i kultura, szerokie tło europejskie i światowe, stan wojenny, Okrągły Stół, powstanie rządu Mazowieckiego… Prócz, oczywiście, zdarzeń najważniejszych, są też i pomniejsze, jednak w owych czasach głośne. Kto jeszcze, oprócz Andrzeja Friszke i mieszkańców Podbeskidzia pamięta strajk powszechny w Bielsku-Białej z udziałem Lecha Wałęsy jako tego, który go wygasił, podpisując porozumienie z komunistycznymi władzami? A jest o nim mowa w tej publikacji, podobnie jak i o strajku w Jeleniej Górze.

Tej książki, co zrozumiałe, nie da się czytać szybko, jak powieści sensacyjnej, chociaż sensacji w niej nie brakuje. To z górą pięćset stron zajmującej lektury o historii najnowszej, która jest wciąż żywa i emocjonująca i która ma licznych świadków. I ze względu na pamięć świadków, na ich uczestnictwo w zdarzeniach, musi to być (i jest!) opowieść rzetelna, uczciwa, tak bardzo obiektywna, jak tylko się da, ponieważ wiele faktów obrosło kiedyś w konflikty ideowe i polityczne i trzeba o nich pisać rzeczowo, poważnie, wręcz sucho, żeby nie przenosić dawnych sporów w czasy współczesne. Trzeba bowiem pamiętać, że wiedza historyka może się rozmijać z subiektywną pamięcią żyjących uczestników zdarzeń. Historia nie może być jednak bronią w walce, nie może być cepem, którym okłada się przeciwników, nie może dostarczać argumentów do bieżącej polityki. Musi być szeroko poznawana i rozumiana, żeby służyła do wyjaśniania zjawisk i wyciągania wniosków na przyszłość.

Andrzej Friszke jest narratorem doskonałym, ponieważ przy opisie zagadnień najważniejszych, nie pomija tych mniej widowiskowych, epizodycznych, tworzących jednak pełny obraz losów państwa i narodu. Nie zajmuje go historia alternatywna, nie zastanawia się, co byłoby gdyby, trzyma się cały czas realiów i – co najważniejsze – nie ocenia ówcześnie żyjących z pozycji kogoś, kto wie, co się wydarzy. Stara się, co stanowi podstawę jego metody naukowej, oddawać przemyślenia tamtych pokoleń, nie narzuca w opisie zdarzeń perspektywy współczesnej. Podam przykład: nie ma pretensji do Polaków, że usiłowali się dostosować i ułożyć sobie jakoś życie w czasach stalinowskich, a nie myśleli wciąż o powstaniu narodowym przeciwko Sowietom, by oderwać kraj od bloku radzieckiego, bo to wtedy było nierealne (choć niektórzy mieli takie marzenia). Poza tym po okrutnej wojnie i represjach komunistycznych wszyscy marzyli o spokoju i względnej stabilizacji. Książka oddaje więc stan wiedzy historycznej, jaką do dziś udało się ustalić badaczom historii najnowszej. Czy ta wiedza zmieniła się zasadniczo od 1989 roku? Albo od 2003 roku, kiedy ukazało się pierwsze wydanie książki Andrzeja Friszke? Po lekturze drugiego wydania mogę stwierdzić, że generalnie nie – oceny II wojny światowej i okresu komunistycznego, a także procesów, które zachodziły w latach 1939-1989, pozostały mniej więcej takie same, choć przecież nauka nie stała w miejscu, nadal odbywała się eksploracja archiwów i docierano do nowych dokumentów. Jeżeli już coś się zmieniło, to przybyło wiele ciekawych szczegółów, pojawiły się nowe fakty i dokumenty potwierdzające dotychczasowe opisy, dotyczące na przykład tworzenia w 1944 roku polskiej elity władzy komunistycznej przez Sowietów, walki frakcyjnej w PZPR za czasów Gomułki i Gierka, presji władz radzieckich na Polskę w 1981 przed wprowadzeniem stanu wojennego, powstawania i podziałów w „Solidarności”, czy też roli Lecha Wałęsy oraz nieustannych ataków SB na niego i prób skompromitowania go w oczach społeczeństwa (co nie udało się do tej pory). Dlatego po publikację profesora Friszke powinni sięgnąć w pierwszej kolejności ludzie młodzi, którzy chcieliby dowiedzieć się z wiarygodnego źródła, potwierdzonego niekwestionowanym autorytetem autora, co wydarzyło się na ziemiach polskich po 1939 roku i w okresie powojennym, a także ci, którzy wykorzystują historię do tworzenia idei, pisania prognoz politycznych czy artykułów. Czasy mamy takie, że tak zwanej wiedzy historycznej jest w internecie mnóstwo. Zamiast sprawdzonych faktów przeważają subiektywne opinie, teorie spiskowe, rzeczy kompletnie wyssane z palca, podlane sosem ideologicznym. Na szczęście jest pewne źródło odniesienia, kompendium szerokiej wiedzy naukowej, popartej bogatą bibliografią i latami wnikliwych studiów (wybór kilkuset wydawnictw umieszczony został na końcu książki). Kiedy więc dyskusja w doborowym gronie zejdzie przypadkiem na czasy Polski Ludowej, warto wiedzieć, że tamte lata, choć byliśmy radykalnie uzależnieni od Związku Sowieckiego, mieniły się różnorodnością, że nasz kraj w każdej dekadzie był inny, że staliśmy się dzięki pewnym narodowym cechom – lecz nie tylko – naprawdę „najweselszym” barakiem w „demoludach” (krajach tzw. demokracji ludowej), że nieprawdziwe są prawicowe teorie, jakobyśmy wszyscy cały czas zajmowali postawę antykomunistyczną i antysowiecką (bo jeśli tak, to skąd wzięło się tylu zawodowych działaczy w aparacie PZPR i karierowiczów?). Realia życia codziennego, systemu kartkowego, biedy i odbudowy kraju, przesunięcia granic i przesiedlenia milionów ludzi ze wschodu na zachód były bardziej skomplikowane niż to się teraz wielu ludziom wydaje. Prawdą jest, że tylko w Polsce opozycji demokratycznej udało się stworzyć w warunkach ustroju komunistycznego alternatywną wizję rozwoju politycznego i społecznego, zalążki niezależnej kultury, samorządności oraz wolności indywidualnej i społecznej w ramach ruchu „Solidarności”, obejmującego 10 milionów rodaków. Co nie zmienia faktu, że historycy nadal będą się o to spierać. Jak również o niesuwerenność powojennej Polski, o umocowanie PRL w prawie międzynarodowym, totalitarny charakter ustroju, rozmiary bezprawia i terroru stalinowskiego, o proces uznania granic zachodnich, zakres osiągnięć w gospodarce, kulturze i sztuce i o nasze aspiracje wolnościowe. Pytanie tylko, czy będą to spory służące nauce, czy bieżącej publicystyce? Oparte o naukowe metody, uwzględniające skomplikowane racje różnych osób i środowisk, czy też o czarno-białe klisze, lansowane przez skrajnie zorientowanych polityków?

Lech Wałęsa wśród robotników w czasie strajku w stoczni gdańskiej w 1980 roku. Fot. ARC

Bądźmy więc na co dzień raczej jak historycy zawodowi (wszak historia nauczycielką życia jest!) – czytajmy książki, analizujmy zjawiska i dowiadujmy się, jaka była ich geneza. Nie wierzmy na słowo honoru tym, którzy patrzą na historię jak na pasmo spisków, zdrad i fałszerstw. Nie ufajmy alternatywnym bohaterom, ludziom bez zasług i znaczenia, którzy niemal co tydzień wyskakują z internetu i telewizora niczym króliki z kapelusza. Ani tym, którzy prawdziwych bohaterów próbują wygumkować z historii. Jedno bowiem wciąż się nie zmienia – myślenie ma przyszłość!

Fot. Wiki Commons

ANDRZEJ FRISZKE (na zdjęciu powyżej) urodził się w 1956 w Olsztynie. Jego ojcem był Edmund Friszke, ksiądz kościoła ewangelicko-augsburskiego w Polsce, senior (biskup) diecezji mazurskiej. W 1979 ukończył historię na Uniwersytecie Warszawskim. W 1981 redagował dział historyczny w „Tygodniku Solidarność”, od 1982 redaktor działu historycznego w miesięczniku „Więź”. Publikował też w wydawnictwach podziemnych (drugiego obiegu, poza cenzurą) i emigracyjnych, między innymi w paryskich „Zeszytach Historycznych”. W latach 1983-1984 przebywał w Wiedniu w ramach stypendium Fundacji im. Johanna Gottfrieda Herdera. Następnie prowadził w Londynie badania nad dziejami rządu polskiego i podziemia w kraju w latach II wojny światowej. Od 1990 pracuje w Instytucie Studiów Politycznych PAN; w 1994 doktor, w 2000 doktor habilitowany, w 2010 profesor, od 2013 członek korespondent Polskiej Akademii Nauk, także Polskiej Akademii Umiejętności. W latach 1999-2006 członek Kolegium IPN, od 2011-2016 członek Rady Instytutu Pamięci Narodowej. Od 1998 wykładowca Collegium Civitas. Powołany był również w skład kolegium Europejskiego Centrum Solidarności oraz Rady Muzeum Historii Polski w Warszawie. Członek Stowarzyszenia Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego w Warszawie. Autor wielu monografii dotyczących historii Polski w XX wieku, takich jak „Opozycja polityczna w PRL 1945-1980” (1994), „Życie polityczne emigracji” (1999), „Anatomia buntu. Kuroń, Modzelewski i komandosi” (2010), „Rewolucja Solidarności 1980-1981” (2014), „Państwo czy rewolucja. Polscy komuniści a odbudowanie państwa polskiego 1892-1920” (2020). Laureat licznych nagród za opublikowane książki. W 2022 w wywiadzie-rzece z Janem Olaszkiem i Tomaszem Siewierskim opowiedział historię swojego życia i licznych dokonań. Za książkę „Polska. Losy państwa i narodu 1939-1989” w 2004 został uhonorowany nagrodą „Newsweeka” w kategorii Wydarzenia.

Napisano w Pan Book

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress