STANISŁAW BUBIN Wiję się jak robal, próbując wyślizgnąć się spod góry spoconego, nagiego, przepasanego jedynie fartuchem mięsa nade mną. Jestem śliski od krwi. Udaje mi się wyrwać. Przygniecione zostają tylko nogi, które świńska maska obejmuje teraz i zgniata jak imadło.…