Z WERONIKĄ TOMALĄ, autorką powieści Il professore. Włoska miłość, rozmawia Stanisław Bubin
W zapowiedziach wydawniczych pojawiało się określenie, że pani najnowsza powieść będzie historią zakazanej miłości. I bez wątpienia jest historią miłości. Zanim jednak ujawnimy między kim a kim, proszę powiedzieć, co dla pani znaczy pojęcie: zakazana miłość? Przez kogo? Czy miłość, ta prawdziwa, nie jest tak potężnym uczuciem, że nie ma siły na świecie, która mogłaby ją komukolwiek zakazać, zabronić? Przecież wiadomo, że miłość pokona wszelkie bariery! W pani książce też pokonuje, choć zajmie jej to aż dziesięć lat, a po drodze zostawi za sobą krew, łzy, zazdrość, śmierć…
Zakazana miłość, w mojej ocenie, to miłość, która w oczach innych, w ocenie społeczeństwa, mogłaby być potępiana, niezgodna z zasadami moralnymi. Uczucie, które ze względu na niesione komplikacje wymaga także ogromnej porcji ryzyka, a to nie zawsze może się opłacać. Przecież zdarza się, że we wstępnej fazie mylimy zauroczenie z prawdziwą miłością, a ta weryfikowana jest właśnie przez czas. Miłość zakazana przewartościowuje priorytety. Może wiele zmienić. To nie jest przygoda, po której można umyć ręce i pójść dalej. Magda i Matteo również musieli zaryzykować. A cena, jaką przyszło im zapłacić, zdecydowanie była wysoka. Bardzo wysoka. Czy wygrali szczęście? Tego może jeszcze nie zdradzę. Ale w każdej swojej książce staram się udowadniać, że dla prawdziwej miłości nie ma żadnych granic. I tutaj przytaknę stwierdzeniu, że dla szczerze zakochanego człowieka żadna bariera nie jest przeszkodą nie do przebycia.
Magda jest studentką piątego roku malarstwa. Wraz z nowym rokiem akademickim na uczelni pojawił się wykładowca sztuki włoskiej. Niebywale inteligentny i przystojny, lecz z obrączką na palcu. Zrobił wrażenie także na samotnej dotąd Magdzie, jednak świadomość, że jest żonaty, skutecznie trzyma ją od Włocha na dystans. Matteo Bartollini przeniósł się do Krakowa w nadziei, że zmiana środowiska pozwoli mu odbudować relacje z żoną Pauliną. Książka zbudowana jest na naprzemiennej narracji pochodzącej raz od dziewczyny, raz od włoskiego nauczyciela. Co jednak wiemy o Paulinie? Dlaczego w jej małżeństwie pojawił się kryzys? Skąd chłód i oziębłość? Przecież jest piękna i powabna, poza tym ma męża, którego zazdroszczą jej wszystkie kobiety! Czego jeszcze szuka w życiu? Matteo bardzo się stara, by wskrzesić dawne uczucia, lecz natrafia na mur obojętności…
Myślę, że Paulina staje się klasycznym przykładem na to, że niepielęgnowana miłość więdnie. Tak samo jak usycha niepodlewany kwiat. Czemu bywa tak, że kiedy ludzie się poznają, zakochują w sobie, bywają kreatywni, starają się pokazać z jak najlepszej strony, a kiedy mija pewien czas, biorą swój związek za pewnik i przestają się starać? Przecież nic nie jest nam dane na stałe. Każdy z nas ma potrzebę akceptacji, miłości, ciepła czy poczucia bezpieczeństwa. Chcemy dostawać to od tej drugiej osoby, ale nie możemy zapominać o tym, że to powinno działać w obie strony. Paulina została żoną Matteo, ale z biegiem czasu zapomniała o tym, że ma męża, który również chce być zauważony. Chce zajmować w jej życiu ważną pozycję, jak kiedyś. Domaga się uwagi. W pogoni za karierą Paulina straciła rachubę, zagubiła poczucie równowagi i zaczęła żyć tylko dla siebie. W jej codzienności zabrakło miejsca na miłość. A kiedy to zrozumiała, było już chyba za późno.
Włoch zaproponował studentom wycieczkę do Florencji, żeby mogli na żywo doświadczyć sztuki omawianej na zajęciach. Pomiędzy nim a Magdą zaiskrzyło po raz pierwszy, kiedy zaproponował dziewczynie spacer po swoim rodzinnym mieście, po zakątkach mało znanych turystom. Nastrój chwili wyzwala w dziewczynie niezwykłe, nieznane wcześniej emocje, a mężczyzna to dostrzegł. W nim też coś się budzi. Broni się przed tymi pragnieniami, lecz wzrastającej miłości nic już nie może zatrzymać. Zresztą, klimat Florencji i magia Krakowa robią swoje. Doskonale pani stworzyła nastrój dla tego uczucia – i tło związane ze sztuką i zabytkami. W tym momencie zatrzymajmy się jednak na chwilę. Zapytam prowokacyjnie: czy w takiej sytuacji Magda powinna zrezygnować ze swojego szczęścia, a Matteo stać wiernie na straży przysięgi małżeńskiej? Czy też wbrew rozsądkowi powinni oboje od razu zanurkować w otchłani wielkich uczuć?
Bardzo dziękuję i ogromnie się cieszę, że udało mi się literacko oczarować magią tych niezwykłych miast. Wracając do Matteo i Magdy oraz do tego, co powinni zrobić i co było im wolno. Myślę, że uczucie, które pomiędzy nimi się zrodziło, uczyniło ich nieidealnymi w świetle ogólnej oceny społecznej, pozornej i powierzchownej. On ma żonę. Zdrada jest czymś napiętnowanym. Ona musiałaby przyjąć rolę kochanki, czyli tej złej. Dlatego też oboje próbują się przed tym wzbraniać. Są świadomi sytuacji, w której się znaleźli i tego, że nie powinni tak ryzykować. A jednak… Magda czuje coś, czego dotąd nigdy nie zaznała. Matteo z kolei odnajduje obok niej to, czego nie może znaleźć przy swojej żonie. Chociaż już kiedyś złożył małżeńską przysięgę i powinien być jej wierny – to co ma robić, jeśli ta druga połowa przestała się starać? Co więcej, stała się kimś biernym, nieangażującym się w związek, kimś bliskim widniejącym tylko na formalnym papierku. Ponoć najstraszniejsze jest bycie samotnym pośród ludzi i właśnie to przytrafiło się Matteo. Rozsądek z jednej strony, ale cała przyszłość i banalne pragnienie bycia po prostu szczęśliwym – z drugiej. To doskonały przykład na to, że nie warto kierować się stereotypami i oceną bez głębszej analizy. Matteo i Magda, wbrew wszystkim przeszkodom, najwyraźniej byli sobie pisani. A czas niesie ze sobą tutaj dla nich wiele dowodów potwierdzających tę właśnie tezę.
Mam ochotę zabić własną żonę – wyznaje Matteo w pewnym momencie. – Gdyby nie było świadków, rozerwałbym ją na strzępy. Kumulują się w nim pokłady ogromnej frustracji. Jest wściekły, zły, agresywny. Żonę określa mianem psychopatki. Kamufluje się z Magdą na wszelkie możliwe sposoby, ale nie docenia sprytu podłej Pauliny, ogarniętej niebywałą zazdrością. Wypiera się związku ze studentką przed panią dziekan. Twierdzi, że to tylko plotki złośliwców, że stoi za tym czyjaś niezrozumiała chęć utrudniania mu życia i rzucania kłód pod nogi. Łżę jej prosto w oczy – twierdzi przed nami bez żenady i idzie w zaparte. Zapewnia władze uczelni, że wyjazdy do muzeów i dodatkowe konsultacje nie mogą stać się powodem do takich oskarżeń… Czy obraz pozytywnego Włocha, budowany przez panią starannie i długo na kartach książki, nie legł przez to w gruzach? Możemy go jeszcze lubić, ufać mu, mając świadomość, że kłamstwami chce chronić ich delikatną miłość? Czy Magda wie, w jakim położeniu postawiła kochanka? Czy jej nie wstyd?
Czy obraz Matteo legł w gruzach? Może niekoniecznie sięgnął dna, ale na pewno został porządnie nadszarpnięty. I o to mi właśnie chodziło. Rozpoczynając tworzenie tej historii, właśnie tak widziałam profesora – jako człowieka na pozór idealnego, a jednak popełniającego błędy. Jak każdy z nas. Myślę, że z jego przypadku możemy wyciągnąć co najmniej dwa wnioski. Po pierwsze, nie znamy siebie tak na sto procent, póki nie zostaniemy skonfrontowani z konkretną sytuacją, która ujawni nasze słabości i sprowokuje do takich, a nie innych zachowań. Po drugie, nie możemy oceniać po pozorach. Często wierzymy w ideały, przyglądamy się obrazom nieskazitelnych ludzi wiodących na pozór życie osiągające apogeum szczęścia, nie biorąc przymiarki na to, że pod ładnym opakowaniem może kryć się coś niekoniecznie tak doskonałego. A Matteo jest tylko człowiekiem. Inteligentnym, dobrym, zaangażowanym w swoje obowiązki, ale niemającym boskich cech i umiejętności przewidywania. Ponosi konsekwencje swoich błędów. Jakże zresztą dotkliwe.
Pani bohaterowie są skomplikowani. Ich postępowanie jest tak złożone, że ciężko je ocenić. Postępują dobrze, czy źle? Ja twierdzę, że mimo wszystko da się ich lubić, bo w życiu rzadko kiedy coś jest tylko białe lub tylko czarne, każdy dzień, każde zdarzenie niosą ze sobą tyle emocjonalnych odcieni, że niełatwo być prorokiem – a pani to potwierdza. W każdym razie zakończenie książki nie jest tak jednoznaczne i oczywiste, jak mogłoby się wydawać. Życie nie jest bajką, potrafi pisać nieprzewidywalne scenariusze. Jak długo pani rozmyślała nad rozwiązaniem tej historii? Nad znaczeniem słowa rodzina, dla której zaangażowany człowiek zrobi wszystko, żeby ją ochronić?
Uchylę rąbka tajemnicy i przyznam, że w pierwotnej wersji karą dla Matteo miały być nękające go wyrzuty sumienia, ale nic poza tym. Ale to nie byłoby wiarygodne, a czytelnik mógłby mieć poczucie braku sprawiedliwości. Dlatego postanowiłam jednak pójść w zupełnie inną stronę. Życie nie jest bajką i dokładnie to starałam się udowodnić. Każda akcja wiąże się z reakcją, a każde dokonane zło… No właśnie, różne może mieć oblicza. Stwierdzenie prowokujące? Trochę tak, bo jak można mówić o grzechu czy złu jako o czymś pozytywnym. Wszystko zależy od punktu widzenia i konkretnej sytuacji. To tak, jak na wojnie – dany naród widzi agresję ze strony wroga, ale nie dostrzega swojej. I podobnie jest po drugiej stronie, zabicie człowieka to chyba najgorszy grzech, a zarazem konieczność dla osiągnięcia wolności. Czyż nie tak odbierani są bohaterowie, broniący w trakcie wojny naszego narodu? Zabijali, ale w imię ojczyzny, dla czegoś, co chronili i co kochali. Matteo jest żołnierzem swojego życia. A dla rodziny, która była dla niego najważniejsza, zrobił coś, co przekreśliło jego zaplanowaną przyszłość i z czym będzie musiał iść przez życie aż po kres swoich dni.
I tradycyjnie, na koniec, o czym będzie pani kolejna powieść? Poszerzający się nieustannie krąg wiernych czytelników czeka na nią niecierpliwie.
Moja kolejna powieść ukaże się prawdopodobnie w pierwszym kwartale nowego roku. To będzie kolejna historia stanowiąca dowód na to, że prawdziwa miłość jest w stanie przebić się przez wszelakie barykady stawiane przez los i innych ludzi. Albinoska odrzucona przez rodziców i zamożny dziedzic. A w tle rodzinne stajnie, konie i matka, która dla dobra swojego syna jest w stanie posunąć się naprawdę daleko…
Dziękuję za rozmowę.
To ja serdecznie dziękuję. Bardzo miło byłoby odpowiedzieć na tak wnikliwe i skłaniające do rozważań pytania. Pozdrawiam serdecznie.
WERONIKA TOMALA. Rocznik ’91. Z wykształcenia nauczycielka języka angielskiego, prywatnie mama i żona. Zakochana w rodzinie i podróżach. Fanka książkowych romansów, kina sensacyjnego, włoskich krajobrazów i dobrego wina. Autorka bloga Kto Czyta Książki – Żyje Podwójnie (http://ktoczytaksiazki-zyjepodwojnie.blogspot.com/) oraz poczytnych powieści obyczajowych Nieprzegrany zakład, Tam, gdzie diabeł mówi dobranoc, Płynąc ku przeznaczeniu, Rabih znaczy wiosna i Cztery liście koniczyny. Jej szósta książka Il professore. Włoska miłość ukazała się niedawno nakładem Zysk i S-ka Wydawnictwa (www.zysk.com.pl) pod patronatem medialnym magazynu LADY’S CLUB, po raz kolejny zdobywając świetne opinie czytelników i recenzentów portalu Lubimy Czytać (https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4977983/il-professore-wloska-milosc). Nasz poprzedni wywiad z pisarką znajdziecie pod tym linkiem w sekwencji Pan Book: https://ladysclub-magazyn.pl/pan-book/w-swoje-powiesci-wkladam-wiele-emocji-i-serca-wywiad/.
Weronika Tomala, Il professore. Włoska miłość, Zysk i S-ka Wydawnictwo 2021 (www.zysk.com.pl), stron 312.
KONKURS CZYTELNICZY
Dzięki uprzejmości Zysk i S-ka Wydawnictwa ogłaszamy dla Czytelników LADY’S CLUB konkurs, w którym można zdobyć 3 egzemplarze książki Weroniki Tomali Il professore. Włoska miłość. Otrzymają je ci z Państwa, którzy pierwsi odpowiedzą na pytanie: Matteo, oprowadzając Magdę po Florencji, pokazał jej herb Medyceuszy, w którym jest sześć kul – pięć czerwonych i jedna niebieska. Co one oznaczają? Odpowiedzi wysyłajcie na adres: redakcja@ladysclub-magazyn.pl.
REGULAMIN
1. Nagrodę w konkursie stanowią 3 książki Weroniki Tomali Il professore. Włoska miłość, ufundowane przez Zysk i S-ka Wydawnictwo.
2. Rozdanie przewiduje 3 zwycięzców – każdy z nich otrzyma po jednym egzemplarzu książki.
3. Rozdanie trwa od 20 września 2021 roku do wyczerpania nagród.
4. Do rozdania można zgłosić się tylko raz.
5. Zadanie polega na udzieleniu odpowiedzi na pytanie dotyczące książki: Matteo, oprowadzając Magdę po Florencji, pokazał jej herb Medyceuszy, w którym jest sześć kul – pięć czerwonych i jedna niebieska. Co one oznaczają?
6. Spośród nadesłanych odpowiedzi redakcja wyłoni 3 zwycięzców.
7. Wyniki zostaną ogłoszone w ciągu 7 dni pod recenzją książki na stronie LADY’S CLUB.
8. Zwycięzcy mają 3 dni na przesłanie na adres redakcja@ladysclub-magazyn.pl swoich danych do wysyłki nagrody drogą pocztową; w przypadku braku takiej informacji w wyznaczonym czasie zostanie wybrana kolejna osoba.