STANISŁAW BUBIN
Mam wątpliwości, czy tę książkę mogę polecić wszystkim miłośnikom kryminałów, zwłaszcza tych klasycznych, ponieważ „Trzecia szansa” Wojciecha Wójcika powinna być opatrzona zastrzeżeniem: „Kryminał nietypowy”. Nie mam jednak wątpliwości, że „Trzecią szansę” można rekomendować jako dobrą lekturę. Po jej przeczytaniu święto zmarłych zobaczycie w nowym wymiarze. Kiedy zaś odwiedzicie groby bliskich, będziecie się za siebie oglądać, czy ON nie idzie za wami…
Ale od początku! Gdy widzę przymiotnik „nietypowy”, na przykład przy filmie, serialu, rzeźbie, obrazie, wierszu czy jakimkolwiek innym dziele sztuki, włącza mi się od razu czerwone światełko. To znaczy jaki? Awangardowy, trudny w odbiorze, wymyślny, przekombinowany, zbyt śmiały, po prostu inny? Tak, inny! Ciężko sklasyfikować dzieło mające 640 stron. Czy miarą gatunku powinny być tylko trzy trupy? Przy takiej objętości? Te trzy osoby zginęły z rąk mordercy współcześnie, a co powiedzieć o wielu innych zabitych w mrokach historii, o których dowiadujemy się z książki? Czy ich tajemnicze zgony można nazwać sensacją? Na przykład Helena Kądzielska, więźniarka polityczna na Rakowieckiej, a później bibliotekarka, zabijała po wojnie Sowietów, obcinając im uszy i robiąc z nich (z uszu!) specyficzną „biżuterię”… To jeszcze kryminał czy już tylko kartka z historii najnowszej?
Książka Wójcika jest dobra, lecz strażnicy czystości gatunku mogą być rozczarowani. Powiedzą, że kryminału w tym kryminale powinno być więcej. Moim zdaniem, to raczej – bez obawy o przesadę – powieść współczesna (cokolwiek to znaczy) z wątkami sensacyjnymi i licznymi odniesieniami do dwudziestowiecznej historii, zwłaszcza peerelowskiej. Przeszłość, bolesna i nierozliczona, nieoczekiwanie wdarła się w teraźniejszość i mocno zaczęła wpływać na ludzi, zostawiając w wielu miejscach krwawe ślady. Mocno i tragicznie wdarła się, bo tuż przed świętem zmarłych ktoś zaczął zabijać ludzi na cmentarzach, strzelając im w głowy z karabinu wyborowego dragunowa – takiej samej rosyjskiej ikony strzeleckiej, jak automaty kałasznikowa. Czy były to przypadkowe trupy, czy też zamordowanych coś łączyło? Gdzie szukać powiązań między ofiarami snajpera?
Młoda policjantka i zawodowy historyk grzebią mozolnie w dawnych sprawach, szukają świadków i dowodów, żeby wyjaśnić, kto z taką profesjonalną precyzją mści się na starych ludziach. I jakimi kieruje się motywami? Strzelec z dużej odległości pod koniec października zabił najpierw na Bródnie emerytowanego pracownika Instytutu Badań Literackich, Mariana Kądzielskiego. Strzelał z kontenera na śmieci, gdzie się idealnie zamaskował, czekając na ofiarę. Później na Powązkach zamordował w podobny sposób, strzelając z zabytkowego grobowca, Janinę Potocką, emerytowaną nauczycielkę. Na ludzi odwiedzających groby w tym szczególnym okresie padł blady strach. Prasa brukowa i telewizja mają żer, dolewają oliwy do ognia. Głośno pytają o snajpera, oskarżając policję o bezradność i nieudolność. Wkrótce w Nidzicy superstrzelec „zdejmuje” z balkonu pustego budynku, odległego o kilkaset metrów od cmentarza, miejscowego bogatego biznesmena Andruszewskiego. Specjalna grupa operacyjna policji nie ma już wątpliwości: ta sama broń, ten sam sprawca, to samo modus operandi. Presja społeczna rośnie, jednak śledczy wciąż błądzą po omacku.
Autor od pierwszych stron trzyma nas w niepewności. Czy będą kolejne ofiary w pobliżu rodzinnych grobów? Głównymi bohaterami książki są młodsza aspirant Karolina Nowak, przeniesiona do komendy stołecznej z niewielkiego mazurskiego posterunku (samotna matka po rozwodzie) i Krzysztof Rozmus, dobrze zapowiadający się historyk z Uniwersytetu Warszawskiego – tymczasowo po miłosno-alkoholowych breweriach na życiowym zakręcie. To na wniosek Karoliny do zespołu śledczego włączony został naukowiec, bo policjantka wpadła na ślad zaskakujących powiązań ofiar z powojenną przeszłością, ale nie wszystko rozumie, bo niezbyt biegła jest w historii. Oboje, Karolina i Krzysiek, odbywają więc wędrówkę śladami tajemnic zza grobu. Odkrywanie szczególnych powiązań katów i ofiar zaprowadzi ich do wielu miejsc na współczesnej mapie Polski, gdzie odżyją zapomniane tragedie. Czasy się zmieniły, lecz niektórzy nadal nie mogą pogodzić się z dawnymi krzywdami, podsycając w sobie nienawiść i pragnienie zemsty. Czy motywem może być wprowadzenie przez rządzących ustawy dezubekizacyjnej? Policjantka i jej partner muszą głęboko zanurkować w losy wielu rodzin, by poznać prawdę, odnaleźć dokumenty i drobiazgowo zbadać motywy działania groźnego przestępcy. Nie jest to łatwe. Poza tym ekipa chce się dowiedzieć, kto tak doskonale wyszkolił snajpera, z jakiej broni zabija, ile sztuk karabinów dragunowa zachowało się z czasów Układu Warszawskiego (potwierdziło się, że morderca jest profesjonalistą i strzela z wyborowej broni radzieckiej). Trwają przesłuchania świadków, analizy nagrań z kamer monitoringu, rozmowy ze specjalistami ze znanych nam, rzeczywistych instytucji – Muzeum Powstania Warszawskiego, IBL, Instytutu Pamięci Narodowej, Centralnego Zarządu Służby Więziennej, Uniwersytetu Warszawskiego, Związku Harcerstwa Polskiego, jednostek wojska i policji. Dzięki temu mamy wrażenie, że autor relacjonuje nam historię prawdziwą. Jeśli uznamy, że historię prawdziwą – z dzisiejszego, prawicowego punktu widzenia – tworzyli przeważnie powstańcy warszawscy, partyzanci Armii Krajowej, żołnierze wyklęci, więźniowie polityczni, dobrzy harcerze, źli Sowieci i komuniści (w tym taki jeden, który chciał pielęgnować pamięć po wyklętych i taki, co był stalinowskim dygnitarzem żydowskiego pochodzenia). Pojawiła się też przedwojenna złodziejka i prostytutka, która po wojnie awansowała do roli siepacza UB. Nic dziwnego, że młodą policjantkę trwożą meandry takiej historii. Nie zna się na polityce historycznej, ale od czego ma do pomocy Krzyśka i jego wykształcone (przy okazji seksowne, ale to na marginesie) koleżanki… Kiedy już wydaje się, że policjanci są na tropie zabójcy, akcje antyterrorystów nie odnoszą skutku. Łapią podejrzanych, owszem, ale nie tych co trzeba…
Wojciech Wójcik, trzeba to przyznać, sprytnie skomplikował zagadkę logiczną, wplatając w konstrukcję powieści narrację byłego komandosa, opłakującego śmierć żony. Czy to on prowadzi skomplikowaną grę ze swoimi ofiarami i aparatem ścigania? Facet, który w osiedlu wojskowym ze złości zabija gołębie i niszczy sąsiadom kwiaty w doniczkach i rowery? Święto zmarłych coraz bliżej, wielkie cmentarze zapełniają się tłumami, powietrze jest rozedrgane od milionów zniczy i świec. Presja narasta! Kim będą, jeśli będą, kolejne ofiary? Jak snajper zamierza popełnić następne zbrodnie wśród ludzi masowo odwiedzających groby? Czy nikt wcześniej nie widział jego przygotowań, maskowania się, rozkładania broni? Czas nagli, a pytanie, kto jeszcze zginie i kiedy, nie daje policjantom spokoju. Kim jest emerytowany oficer, człowiek pełen urazy i nienawiści do świata, którego poczynania i refleksje śledzimy z bliska? Sprawa staje się niezwykle zagmatwana, jednak młoda, zawzięta policjantka Karolina i przydzielony jej do pomocy Krzysiek nie odpuszczają. Do tego stopnia, że w pewnym momencie Krzysiek znalazł się na muszce mordercy!
Czytelnik po kolejnej setce przeczytanych stron może mieć problem z ogarnięciem całości, dlatego dobrze, że na kartach książki pojawiają się po każdej sekwencji zdarzeń rozbudowane szkice z notatnika policjantki, zapisującej nazwiska i przydatne informacje oraz rozrysowującej strukturę powiązań między postaciami. To ułatwia lekturę i poruszanie się po pajęczynie zdarzeń. Im bliżej końca, tym bardziej narasta w nas chęć poznania sprawcy i znalezienia odpowiedzi na pytanie, kto i dlaczego. „Trzecia szansa” wymaga od czytelnika skupienia, choćby ze względu na mnogość postaci pojawiających się na kartach powieści i zawiłą intrygę. Drobiazgowe śledztwo to dziesiątki, setki szczegółów, opisy mechanizmów funkcjonowania dawnych urzędów, domysły i poszlaki na temat motywów działania wielu osób, szukanie powiązań między nimi w przeszłości, otrzepywanie z kurzu dokumentów w archiwach, przerzucanie kolejnych teczek osobowych. Ale końcowa nagroda w postaci znalezienia prawdziwych tropów i powodów, jakimi kierował się morderca, warta jest przeczytania książki. Snajper był tak blisko nas! Gra logiczna zamyka się zaskakującym finałem. Nie dowiecie się jednak, kto strzelał, póki nie przeczytacie książki. Ktoś musiał zginąć, choćby po to, by mógł narodzić się ktoś inny. Fabrykacja nowych tożsamości wymagała wielu ofiar. Kto skorzystał z tytułowej trzeciej szansy? Czy warto dać komuś jeszcze jedną szansę, skoro nie skorzystał z dwóch poprzednich?
Kryminał (ale trochę inny) czeka na czytelników. Przy okazji dodam, że być może w kolejnej powieści Wojciecha Wójcika pojawi się nowy policjant. Ten, który dzielnie towarzyszył Karolinie i który postanowił skorzystać z okazji i porzucić „ten cały akademicki syf, te fałszywe uśmiechy, sztuczne gratulacje, skrywaną zazdrość”. Domyślacie się, o kogo chodzi? „To dla nas zaszczyt. Potrzebujemy takich ludzi” – powiedział mu komendant, dziękując za zaangażowanie i pomoc w rozwikłaniu zagadki. Zapewne więc nie przeczytamy jego fascynującej pracy doktorskiej „Edukacja sterowana. Warszawskie szkoły średnie w procesie indoktrynacji polityczno-światopoglądowej w Polsce Ludowej”. Tematem edukacji sterowanej wczoraj i dziś zajmie się chyba inny doktorant.
WOJCIECH WÓJCIK urodził się w 1981 roku w Warszawie. Po studiach dziennikarskich na Uniwersytecie Warszawskim pracował jako dziennikarz sportowy, a od kilku lat zatrudniony jest w administracji publicznej. Pasjonat sportu, turystyki górskiej, żeglarstwa i krajoznawstwa rowerowego. Napisał powieści „Nikomu nie ufaj”, „Garść popiołu”, „Jezioro pełne łez”, „Młoda krew”, „Miałeś tam nie wracać”, „Himalaistka”, „Dziedzictwo von Schindlerów”. W 2021 roku wydał „Kurs na śmierć” (stron 696) i „Krwawe łzy” (stron 714). Recenzję „Kursu na śmierć” możecie przeczytać w sekwencji Pan Book: https://ladysclub-magazyn.pl/pan-book/morderstwo-w-akademii-policyjnej-recenzja/, a wywiad z autorem o „Krwawych łzach” znajdziecie tutaj: https://ladysclub-magazyn.pl/pan-book/wojciech-wojcik-pisanie-nie-jest-zajeciem-dla-ludzi-o-slabych-nerwach-wywiad/. Najnowsza książka ma 640 stron, warto ją kupić w sklepie wydawcy na www.sklep.zysk.com.pl/trzecia-szansa.html.
KONKURS CZYTELNICZY
Dzięki uprzejmości Zysk i S-ka Wydawnictwa (www.zysk.com.pl) ogłaszamy dla Czytelników LADY’S CLUB konkurs, w którym można zdobyć 3 egzemplarze książki Wojciecha Wójcika „Trzecia szansa”. Otrzymają je ci z Państwa, którzy pierwsi odpowiedzą na pytanie: Jaka jest różnica pomiędzy strzelcem wyborowym a snajperem? Odpowiedzi wysyłajcie na adres: redakcja@ladysclub-magazyn.pl.
REGULAMIN
1. Nagrodę w konkursie stanowią 3 książki Wojciecha Wójcika „Trzecia szansa”, ufundowane przez Zysk i S-ka Wydawnictwo.
2. Rozdanie przewiduje 3 zwycięzców – każdy z nich otrzyma po jednym egzemplarzu książki.
3. Rozdanie trwa od 19 czerwca 2022 roku do wyczerpania nagród.
4. Do rozdania można zgłosić się tylko raz.
5. Zadanie polega na udzieleniu odpowiedzi na pytanie dotyczące książki: Jaka jest różnica pomiędzy strzelcem wyborowym a snajperem?
6. Spośród nadesłanych odpowiedzi redakcja wyłoni 3 zwycięzców.
7. Wyniki zostaną ogłoszone pod recenzją książki na stronie LADY’S CLUB.
8. Zwycięzcy mają 3 dni na przesłanie na adres redakcja@ladysclub-magazyn.pl swoich danych do wysyłki nagrody drogą pocztową; w przypadku braku takiej informacji w wyznaczonym czasie zostanie wybrana kolejna osoba.