ŻYCIE DOCZESNE I POZAGROBOWE. Recenzja

STANISŁAW BUBIN

Fantastyczna książka! Tyle się można z niej dowiedzieć, tyle nazachwycać wiedzą autora, swobodą w posługiwaniu się piękną polszczyzną, głębią umysłu, rozległością wspomnień. Po przeczytaniu żal odstawić na półkę. Na szczęście można do niej wracać w dowolnych miejscach i nadal będzie olśniewać. Antoniego Kroha polecam każdemu, kto go dotąd nie poznał. Pisarz, etnograf, tłumacz z literatury czeskiej i słowackiej, badacz i kurator wielu wystaw poświęconych kulturze ludowej Karpat i historii. Człowiek omnipotentny – w znaczeniu wszechwiedzący! Autor wielu broszur i artykułów, ksiąg i książek, w tym tej najnowszej, noszącej zagadkowy tytuł To jest zjawisko, i na to nie ma rady, opublikowanej w tym roku przez Iskry.

Co jest tytułowym zjawiskiem? Może kto? Trzeba od razu wyjaśnić. Pomijam przecinek tkwiący niczym gwóźdź w środku tytułu. Potrzebny – niepotrzebny? Skoro jest, musi odgrywać jakąś rolę. Odgrywa. Podkreśla przerwę, namysł. Na pytanie egzaminacyjne, co to jest interferencja fal akustycznych, studentka odparła właśnie, że to jest zjawisko – a po krótkim zastanowieniu – i na to nie ma rady. Na odpowiedź adiunkt skrzywił się, jakby go nagle ząb zabolał, lecz nie wpisał dziewczynie dwói do indeksu, bo w tym momencie zakochał się w niej po uszy, po czym oboje żyli długo i szczęśliwie. Antoni Kroh pomysłów na tytuł miał więcej, wymienia niektóre (W czterech ścianach Psiwólki, Czy środa może przypaść w piątek?), jednakże ostatecznie postanowił uwiecznić ulotną frazę bliżej nieznanej, anegdotycznej studentki. I dlatego, że piękna (fraza i studentka), i że opowiedziała mu ją Basia. Zapamiętał nawet okoliczności przyrody – gdy zbierali kasztany nad Dunajcem. Basia, czyli Barbara Magierowa (1942-2017), plastyczka, graficzka, malarka, scenografka, projektantka kilimów i odzieży, a przede wszystkim przyjaciółka Kroha serdeczna i współpracownica ponadtrzydziestoletnia.

Antoni Kroh w czasie Dni Tischnerowskich w 2015 roku.
FOT. ADAM WALANUS / adamwalanus.pl

To ona jest zjawiskiem przewijającym się od początku do końca przez karty książki. Wspomnienia są o niej i dla niej, choć już nie żyje od przeszło pięciu lat. I na to też nie ma rady. Książkę i obwolutę zdobią rysunki Barbary Magierowej. Byłoby jednak uproszczeniem, gdyby autor skupił się tylko na relacjach z artystką. To, jak sam mówi, pamiętnik prac, jakie wspólnie wykonywali, spotkań z ludźmi, podróży, miejsc, wystaw, dzieł razem stworzonych. Swoiste dokumentarium, w miarę chronologiczne, ale jednak bardziej tematyczne. Poprzez pracę z Basią i innymi ludźmi, przez entuzjazm zawodowy, mrówcze zabiegi, zbieranie artefaktów kultury, liczne potyczki z ludźmi niechętnymi, z całym systemem, poprzez wypijane szklanice piwa i wina, dyskusje i spory powstawały rzeczy ważne, liczące się, pamiętane i zapamiętane. Dowody tej działalności w licznych okruchach pamięci zapisane autor zebrał w książce i przedstawił nam w wianuszku ekscytujących esejów. Oryginalnych już choćby przez fakt, że są to bardziej zapisy dialogów toczonych z Basią w czterech ścianach Psiwólki i często poza nią (tak nazywali swoją pracownię na cześć zaprzyjaźnionych piesków). Dialogów do rzeczy i na temat, żeby książka miała ramy, tworzyła portret i żeby dało się ją czytać (da się – zaręczam!). Autor wielokrotnie był napominany przez Basię z tamtej strony chmur, żeby unikał gadulstwa i wodolejstwa, nie powtarzał rzeczy znanych z innych książek, toteż skupił się na pracy z Basią i osiągnięciach z niej wynikających. Pominął sporo innych tematów typowych dla memuarów – nie ma w książce jego własnej rodziny, jego chorób, innych przyjaciół i znajomych z Czech, Warszawy i Zakopanego, samotnych wypraw, subiektywnych zapisów z lektur i filmów. To jeszcze jedna zaleta potwierdzająca wyjątkowość i uczciwość tej książki. Z sentymentem i humorem autor opowiada nam o wspólnej z Basią pracy w realiach Polski Ludowej i zaraz po transformacji ustrojowej nad wieloma wystawami (choćby o Łemkach, Spiszu, Wielkiej Wojnie) oraz nad wieloma książkami, między innymi wiekopomnym dziełem Z polskiego na nasze, czyli prywatnym leksykonem współczesnej polszczyzny, słynnym Sklepem potrzeb kulturalnych czy nowym przekładem Losów dobrego żołnierza Szwejka czasu wojny światowej.

Jedno z niewielu zachowanych zdjęć Barbary Magierowej.
FOT. DTS24.PL

Barbara Magierowa, kobieta niezwykle zdolna, z niesamowitą wyobraźnią, miała skomplikowany życiorys. W wiele spraw była zaangażowana, wiele przeszła i wycierpiała, co niewątpliwie wpłynęło także na stan jej zdrowia i szybkie odejście. Taka forma zapisania w pamięci zbiorowej jej działalności zasługuje na uznanie. Antoni Kroh zaniechał tworzenia spiżowej tablicy na pamiątkę, lecz zapisał Basię po prostu tak, jak ją znał, widział, postrzegał, zapamiętał. Kochającą i broniącą praw wszystkich piesków, wrażliwą na piękno przyrody, serdeczną, ciepłą, pomysłową, ogromnie utalentowaną. Czasami stanowczą, skutecznie broniącą swoich przekonań i racji. Zawsze rysującą – i to specjalną, mozolną techniką. To dzięki niej powstawały katalogi, plakaty, afisze, ilustracje, okładki i obwoluty.

Pejzaż karpacki spod ręki Barbary Magierowej.

Ale książka Antoniego Kroha to zjawisko szersze. Dzięki niej poznajemy nowe, inne spojrzenia na przywódcę galicyjskiej rabacji Jakuba Szelę, zapomnianego Konstantego Słotwińskiego, autora wydanego w 1832 roku Katechizmu poddanych galicyjskich, Aleksandra hrabiego Fredrę i jego ponadczasową Zemstę, na cesarza Franciszka Józefa i mit cesarsko-królewskiej monarchii austro-węgierskiej, na dzieje Spisza i Łemków, na Wielką Wojnę, historię Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” i licznych sokolni, na losy rzeźbiarza Władysława Hasiora i zakopiańskiej szkoły Kenara oraz wielu zabytków w Pradze. W tym Lesie Rzeczy (silva rerum) nie zabrakło też portretów trumiennych, wywoływania duchów epoki, wszy na góralskim kożuchu, baśni i podań, klimatu Lwowa i bałaku, cerkwi w Serebryszczy, wizyt u Boya w Wydawnictwie Iskry i nawet Jana Kochanowskiego. Tych prac i działań z Basią i bez Basi było naprawdę wiele. Książka jest przypomnieniem miejsc i regionów ważnych i zapalnych, mniejszości i problemów z pogranicza polskiego, czeskiego, słowackiego i węgierskiego, działalności zapaleńców, pokonujących cierpliwie ustrojowe meandry systemu BBB – Blokowania Biernym Bezwładem. Systemu, którego i Antoni Kroh, i Barbara Magierowa mocno doświadczyli. Jest o nim mowa w kilku miejscach książki. Wiele bezsensownych barier udało się autorowi przełamać, wiele marzeń nie zostało jednak nigdy zrealizowanych.

Motyl. Grafika Barbary Magierowej

Jest również w dziele Kroha swoisty, krytyczny dyskurs z księdzem Józefem Tischnerem (już przecież nieżyjącym) na temat motywów działania górali i znaczenia góralszczyzny, często, niestety, zakłamanej. Kolejny ważny wątek, którego nie sposób pominąć i do którego trzeba zajrzeć.

A co powiecie o jakże aktualnym, współcześnie brzmiącym wątku dotyczącym ścierania się dwóch tendencji: karpatoruskiej i wielkoruskiej? Jakiej to teraz nabiera wymowy, gdy toczy się wojna w Ukrainie! Autor w rozdziale dotyczącym Spisza przypomniał postać niejakiego Popradowa, poety i duchownego unickiego z Sulina nad Popradem (właściwe nazwisko Julij Stawrowskij), który wśród Rusinów karpackich na Spiszu i Szaryszu w drugiej połowie XIX stulecia krzewił rosyjską świadomość narodową. Twierdził mianowicie, że istnieje jeden wielki naród wielkoruski, do którego przynależą Białorusini, Małorusini (Ukraińcy) i właśnie Karpatorusini. Brzmi znajomo? Gdy wszyscy Słowianie zjednoczą się pod carskim berłem (wtedy carskim, putinowskim dzisiaj?), a ich elity przyjmą kulturę rosyjską, zrodzi się potęga, której nic nie zmoże. Stawrowskij, wierny tej idei, pisał po rosyjsku i przyjął rosyjski pseudonim literacki… Wniosek? Jeśli chcemy zrozumieć współczesność, koniecznie uczmy się historii, kopmy w niej, szukajmy źródeł. Prawdziwej historii szukajmy, nie tej zideologizowanej, zafałszowanej dla doraźnych potrzeb.

Kończy Antoni Kroh swój pamiętnik prac wszelakich rozdziałem Życie pozagrobowe i fraszką Jana Kochanowskiego Do gór i lasów:

Wysokie góry i odziane lasy!

Jako rad na was patrzę, a swe czasy

Młodsze wspominam, które tu zostały,

Kiedy na statek człowiek mało dbały. (…)

Dalej co będzie? Srebrne w głowie nici,

A ja z tym trzymam, kto co w czas uchwyci.

Tak oto, podsumowując, wędrujemy ze „zjawiskowym” autorem po rozmaitych szlakach, nie tylko turystycznych, cieszymy się swobodą wyboru, zdumiewamy bogactwami, jakie są wokół nas, w każdej wiosce i miasteczku, w kościółkach i cerkiewkach, w domach kultury i bibliotekach. Antoni Kroh i Barbara Magierowa umieli do tych bogactw dotrzeć, mimo przeszkód licznych, umiejmy więc i my, w zupełnie innych, dzisiejszych realiach, gdy już ani ustrój, ani wirusy pandemii nie stanowią przeszkody, gdy na granicach brak wopistów i celników, gdy Europa wspólna. Namawiam! Może tego rodzaju lektura nas zachęci. Może Antoni Kroh, piszący barwnie i soczyście, przekona nas do pójścia w jego ślady – przemyskie, sądeckie, jaślańskie, zakopiańskie, krakowskie, warszawskie, lewoczańskie czy praskie. Toż to gotowy przewodnik, pójdźmy za nim! Bo inaczej będzie, jak w cytowanym przez autora na pożegnanie z czytelnikami dialogu synka z ojcem na rysunku Sławomira Mrożka:

– Tato, czy istnieje życie pozagrobowe?

– Wyłącznie!

Antoni Kroh, To jest zjawisko, i na to nie ma rady. Rysunki Barbara Magierowa. Wydawnictwo Iskry (www.iskry.com.pl), Warszawa 2022, stron 314. Okładka twarda z obwolutą.

ANTONI KROH urodził się 16 sierpnia 1942 w Warszawie. Pochodzi z XVIII-wiecznego rodu spolonizowanych ewangelików niemieckich. Pisarz, etnograf, tłumacz, badacz i kurator wystaw poświęconych historii i kulturze ludowej Karpat. Do jego najważniejszych prac należą Sklep potrzeb kulturalnych (pierwsze wydanie 1999) i nowe tłumaczenie Losów dobrego żołnierza Szwejka czasu wojny światowej Jaroslava Haška (2009). Pracował w Muzeum Tatrzańskim w Zakopanem i Muzeum Okręgowym w Nowym Sączu. Organizował karpackie konkursy sztuki ludowej, był komisarzem znaczących wystaw: Łemkowie, Duchy epoki, czyli pierwsza wojna światowa trwa do dziś, Spisz (wspólnie z Barbarą Magierową). Współpracownik pisma Instytutu Sztuki PAN Konteksty. Polska Sztuka Ludowa. Antropologia kultury-etnografia-sztuka. Był wykładowcą Collegium Civitas. Laureat Nagrody im. ks. prof. Bolesława Kumora w kategorii Sądecki autor (2014), Nagrody im. Romana Reinfussa za szczególne osiągnięcia w dziedzinie zachowania lokalnej tożsamości kulturowej w Małopolsce (2014) i Nagrody im. księdza Józefa Tischnera (2015). Wydał między innymi Współczesną rzeźbę ludową Karpat Polskich, Piękne odpoczywanie (cmentarze wojenne Beskidu Niskiego), O Szwejku i o nas, Sklep potrzeb kulturalnych, Spisz – wielokulturowe dziedzictwo (redakcja), Praga (przewodnik), Starorzecza, Wesołego Alleluja, Polsko Ludowa, czyli o pogmatwanych dziejach chłopskiej kultury plastycznej na ziemiach polskich, Za tamtą górą. Wspomnienia łemkowskie, Z polskiego na nasze, czyli prywatny leksykon współczesnej polszczyzny (wspólnie z Barbarą Magierową), Powrót na Sądecczyznę oraz To jest zjawisko, i na to nie ma rady.

Antoni Kroh z Nagrodą im. ks. prof. Bolesława Kumora w kategorii Sądecki autor.
FOT. SADECZANIN.INFO
Napisano w Pan Book

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress