STANISŁAW BUBIN
W księgarniach pojawiła się nowa książka Tomasza Betchera, popularnego autora powieści obyczajowych, zwanego niekiedy polskim Nicholasem Sparksem. Autor nie oponuje przeciwko takim porównaniom, bo to duże wyróżnienie, ale – prawdę powiedziawszy – ma on już własny styl, dobrze rozpoznawalny (zwłaszcza po Szeptunie) i coraz większy krąg czytelników – wiernych Betcherowi i jego książkom, nie zaś anonimowemu polskiemu Sparksowi. Ta nowa powieść nosi tytuł Po tamtej stronie chmur i jest pierwszym tomem trylogii pokazującej siłę wielopokoleniowej rodziny i miłości na tle znakomicie, plastycznie odwzorowanej historii tej części Europy: przede wszystkim Polski w jej przedwojennych granicach, ale także dawnej Czechosłowacji, hitlerowskich Niemiec i Związku Sowieckiego.
Mistrz prozy obyczajowej zaskoczył tą książką czytającą widownię. Akcja toczy się od lat dwudziestych minionego wieku do współczesności, więc przez całe stulecie, przy czym wspomnieniami sięga także do pierwszej wojny światowej. Wypadki nie rozgrywają się chronologicznie, lecz symultanicznie. Wątki historyczne mieszają się ze współczesnymi, co pozwala zarówno bohaterom, jak i nam, czytelnikom, odkrywać i oceniać zdarzenia z różnych perspektyw. Ten zabieg konstrukcyjny – nienowy przecież – tutaj wypadł dość oryginalnie. Pisarz przeplata różne wydarzenia, rozsypuje i składa kawałki historii, tworząc sugestywną, wielobarwną mozaikę – obraz życia pewnej rodziny z pogranicza narodów, kultur i zjawisk.
Powieść Po tamtej stronie chmur, którą w nieodległej perspektywie uzupełnią tomy Po tamtej stronie piekła i Po tamtej stronie nieba, to historia polsko-niemieckiej rodziny Bury-Steinke z dworu Dębieniec w Wielkopolsce. Co łączy tę familię z mieszkającym w Gdańsku sędziwym, przeszło stuletnim Edwardem Kamińskim i jego wnuczkami, Magdą i Wiktorią Wolskimi? Żeby to wyjaśnić i opowiedzieć zajmująco, w szczegółach, Tomasz Betcher potrzebował aż trylogii. Jeszcze nie znamy jej w całości, skupmy się więc na emocjonującym, wciągającym jak narkotyk pierwszym tomie sagi rodzinnej. Książka zaczyna się od letniej burzy nad Gdańskiem. Czerń nocy wypełniają rozbłyski piorunów i kanonada grzmotów. Magda Wolska, niedoszła absolwentka studiów medycznych, opiekująca się na prośbę rodziców wiekowym dziadkiem cierpiącym na objawy demencji, idzie do pokoju, by sprawdzić, czy ze staruszkiem wszystko w porządku, lecz zastaje puste łóżko i otwarte drzwi. Wychodzi na ulewny deszcz i znajduje go w ogrodzie, przerażonego, ukrytego w dość dużej psiej budzie. W świetle błyskawic widzi wyraźnie bliznę szpecącą twarz dziadka, ciągnącą się od obojczyka, przez policzek aż po skronie. Edward Kamiński błaga ją, by ukryła się przed bombami i pikującymi myśliwcami. Magda nie wie, co o tym sądzić, sama też jest wystraszona. Zabiera dziadka do domu. Dla niej to kolejny objaw szaleństwa starca, który czasami zachowuje się przytomnie i zwyczajnie, a czasami całkiem od rzeczy. Na przykład wtedy, gdy mówi, że nie nazywa się Kamiński, lecz Bury-Steinke. Atak paniki u dziadka kładzie na karb letniej burzy i wraca do codziennych obowiązków. Gorsze chwile u stulatka nikogo nie powinny dziwić…
Opisuję szerzej ów prolog, bo jest on osnową, wokół której zaczynają układać się poszczególne elementy opowieści. Z dzisiejszego Gdańska robimy przeskok do roku tysiąc dziewięćset dwudziestego, do Dębieńca koło Poznania, gdzie w rodzinie pruskiego barona Henryka (Heinricha) Steinkego i Polki Klary Burej na świat przychodzą bliźniaki Teodor i Bruno. Heinrich jeszcze niedawno, kilka lat wstecz, był niemieckim oficerem, walczył w Wielkiej Wojnie, a teraz przykładnie prowadzi majątek ziemski w Wielkopolsce, opiekuje się swoją polską żoną i dworem ukrytym pośród wielkich dębów. Ci chłopcy, którzy przyszli na świat, jego synowie, jakże byli różni. Jeden porywczy, energiczny, przebojowy – jakbyśmy dzisiaj powiedzieli, poza tym przystojny i śmiały, czasami bardzo zły, dokuczający słabszym. Drugi – jego przeciwieństwo: cichy, skromny, wycofany, małomówny, chętny jednak do nauki, zainteresowany rolnictwem, przede wszystkim jednak dobry i wyrozumiały dla wszystkich. Mimo różnic charakteru, co ciekawe, obydwaj w wieku młodzieńczym pokochali, jak ich ojciec, lotnictwo i zostali lotnikami. A kiedy osiągnęli wiek dojrzały, kiedy się zakochali – bo nadszedł naturalny, najwłaściwszy okres na miłość w ich życiu (Teodor zadurzył się w poznańskiej aktorce Małgorzacie, Bruno w żydowskiej dziewczynie Sarze Rozenberg) – wybuchła druga wojna światowa, która zmieniła wszystko, nikogo nie pozostawiając obojętnym na to co się stało, na rozpętane żywioły. Boleśnie dotknęła także rodziny Steinke, mimo że, wydawać by się mogło, barona chroniło niemieckie pochodzenie.
Wejście sił Wehrmachtu do Polski, wysiedlanie Kraju Warty, aresztowania Polaków, dramat ludności żydowskiej, groza getta, zbrodnie SS, naloty bombowe i walki powietrzne opisane są w książce wiarygodnie, prawdziwie, z należytą starannością. Na historycznej platformie autor umieścił fikcyjnych bohaterów, wciągniętych różnym wymiarze w wir wojennych wydarzeń. Zwraca uwagę pewna wzruszająca scena – baron Heinrich Steinke wysyła syna do wojska, na front. Sam doświadczył okropieństw pierwszej wojny światowej, więc mówi Brunonowi, że na wojnie nie może być ani Polakiem, ani Niemcem, we wszystkich płynie ta sama czerwona krew, a narodowość to tylko wpis w dokumentach. Masz być dobrym człowiekiem. Nawet na wojnie można nim być – mówi stary baron i wymierza synowi siarczysty policzek, żeby dobrze, do końca życia, zapamiętał tę lekcję.
Nie jest to książka historyczna, przypominam, lecz – mimo okoliczności – obyczajowa, zależna od siły wyobraźni i talentu autorskiego. Temu zadaniu Tomasz Betcher sprostał doskonale, podporządkowując fabułę przekonaniu, że z historii można się wiele nauczyć, że warto wiedzieć, skąd jesteśmy, kim byli nasi przodkowie, co nam pozostawili – nie tylko w sensie materialnym i pamiątkowym, ale także w sensie osobowościowym. Po nich mamy wzory zachowań, emocje, relacje. Często sobie tego nie uświadamiamy, póki nie poznamy ich losów, nie dowiemy się, czego w życiu doświadczyli. Takimi „detektywami historii rodzinnej” – sui generis – są w powieści młode, fajne i trochę nazbyt skomplikowane dziewczyny z Gdańska, Magda i Wiktoria. Ale to wszystko w swoim czasie, to wyniknie z lektury…
Nie byłoby w tym miejscu rzeczą właściwą, gdybym zaczął streszczać dalszą historię poszczególnych członków rodziny, w każdym razie tak się składa, że jeden z braci za wszelką cenę dąży do włączenia się do eskadry polskich myśliwców, a drugi zmuszony jest do zasilenia szeregów Luftwaffe, atakującej Rosję Sowiecką. Wojna to straszna rzecz, obaj młodzieńcy poznają koszmar walki o własne życie i życie swoich bliskich. Rodzina Steinke traci majątek za pomaganie Żydom, z którymi żyli w symbiozie przez dziesięciolecia. SS aresztuje barona i jego żonę. Zdarzenia nabierają tempa i komplikują się coraz bardziej – wojennych tajemnic przybywa. Tymczasem współcześnie siostry Magda i Wiktoria, dziewczyny o jakże odmiennych charakterach (przypadek? kopia zachowań bliźniąt?), mierzą się z rozmaitymi wyzwaniami dwudziestego pierwszego wieku. Magda zastanawia się nad sobą, myśli o terapii, bo przeraża ją wizja pozostania alkoholiczką. Zanadto lubi pić wino, nie umie przestać, zbyt łatwo się rozgrzesza. Z kolei Wiki to urodzona celebrytka, influencerka, podróżniczka. I przy okazji uwodzicielka, pogromczyni męskich serc. Na celowniku ma teraz lekarza odwiedzającego dziadka. Rywalizuje o niego z Magdą, która kiedyś kochała Jakuba, lecz związek rozpadł się z jej winy, z powodu nieuzasadnionej zazdrości. Może dlatego Magda za często szuka ukojenia w butelce? Dziewczyny wciąż są nieświadome, że wpływ na to, jakie są teraz, miały być może wydarzenia z przeszłości. Może powinny szukać odpowiedzi we wspomnieniach rodzinnych? Pod ręką mają dziadka, którego życie jest jak nieprzeczytana księga. Jaki wpływ na ich teraźniejsze wybory ma historia? Kim naprawdę był pan Edward? Co zawiera skrzynka odkryta pod psią budą przez lekarza domowego i jedną z sióstr? Czy dziewczyny poznają historię braci lotników?
Narracja teraźniejsza, jaką prowadzi Tomasz Betcher, miesza się z historyczną i jest niezwykle kolorowa i frapująca. Losy głównych bohaterów są dramatyczne, nie do pozazdroszczenia. Nie wszyscy tę wojnę przeżyją, trzeba to wyraźnie powiedzieć. Autor prowadzi swoich bohaterów przez wiele frontów, obozów i więzień, wystawia ich na najcięższe próby. Czy ocalą uczucia i zachowają godność, człowieczeństwo? Jaką cenę mają wolność, wierność zasadom wyniesionym z domu? Czy w sytuacji zagrożenia życia obowiązują nadal zasady honoru i złożone obietnice? Na wiele z tych pytań i wątpliwości znajdziemy odpowiedzi w powieści Po tamtej stronie chmur. Na niektóre musimy poczekać do kolejnych tomów. Możemy też podjąć próbę tworzenia własnej narracji, bo otwarte zakończenie pierwszej księgi zachęca do układania samodzielnych rozwiązań tej epopei.
Co warte szczególnego podkreślenia, autor – zajęty losami rodziny Bury-Steinke – nie zaniedbał wątku historycznego. Jest on zarysowany mocną kreską, wyraziście, z troską o szczegóły. Widać, że Tomasz Betcher dołożył starań, by historia w jego prozie nie była tylko przeglądem rekwizytów i publicystycznych stereotypów. Znać wysiłek włożony w studiowanie wydarzeń. To przemyślana, atrakcyjna i dojrzała proza, wierna w ogólnych zarysach i w detalach wydarzeniom z przeszłości. Interesujący, pełnokrwiści bohaterowie na tle prawdziwej, zobiektywizowanej historii stanowią podstawową zaletę powieści. Wysiłek pisarza się opłacił, trzeba to docenić, zważywszy, że pierwszy tom ma tylko trzysta dwadzieścia stron, a mimo to bohaterowie dają się lubić, nie są płascy, jednowymiarowi. To przejaw dojrzałości twórczej, umiejętności pisania zwartego, gęstego, skondensowanego, przemawiającego do wyobraźni. Fabuła zmienia się co chwilę, jak na ekranie kina panoramicznego. Szczególnie wtedy, gdy w wątkach lotniczych, zbadanych i opisanych drobiazgowo (zachwycające są opisy RWD-13 czy Messerschmittów), obserwujemy braci w powietrzu, w czasie walk z nieprzyjaciółmi. Kawał realistycznej prozy, okraszonej miłością do dawnego lotnictwa i jego romantycznej wizji. Dzięki Tomaszowi Betcherowi możemy dowiedzieć się, jak to jest znaleźć się w ogniu bitwy – po tamtej stronie chmur. Co będzie, gdy w kolejnej części wylądujemy na ziemi i znajdziemy się po tamtej stronie piekła? Przeczytajcie książkę Betchera i wyobraźcie sobie, dokąd ta opowieść może nas jeszcze zaprowadzić.
TOMASZ BETCHER jest pisarzem, pedagogiem i socjoterapeutą, pracuje w placówce opiekuńczo-wychowawczej. Rocznik 1981. Pochodzi z Grudziądza, jest gdańszczaninem z wyboru. Zawodowo związany z Gdynią. Absolwent pedagogiki resocjalizacyjnej i socjoterapii, praktyk terapii skoncentrowanej na rozwiązaniach. Od ponad dekady pracuję z młodzieżą i dziećmi w trudnych sytuacjach życiowych. Fan fantastyki i literatury obyczajowej. W pracy twórczej inspiracją są dla niego doświadczenia zawodowe i nieposkromiona wyobraźnia. Lubi podróże, szczególnie po polskiej prowincji. Interesuje się wszystkim, od kuchni, jej smaków i zapachów począwszy, na paralotniarstwie i historii Dywizjonu 303 skończywszy. Na co dzień tata dwóch chłopców i pełnoetatowy mąż. Autor powieści Tam gdzie jesteś, Szczęście z piernika, Szeptun, Żołnierskie serce. Po ukazaniu się Szeptuna na stronie magazynu LADY’S CLUB zamieściliśmy wywiad z autorem, który można przeczytać w sekwencji Pan Book pod linkiem https://ladysclub-magazyn.pl/pan-book/najciekawsze-historie-pisze-samo-zycie-wywiad/. W kwietniu tego roku w Wydawnictwie W.A.B. ukazała się jego najnowsza powieść Po tamtej stronie chmur, pierwszy tom sagi rodzinnej, którą wkrótce uzupełnią powieści Po tamtej stronie piekła i Po tamtej stronie nieba. Więcej na www.facebook.com/tomaszbetcherfanpage i www.instagram.com/tomaszbetcher.autor.
Tomasz Betcher, Po tamtej stronie chmur. Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2022 (www.gwfoksal.pl), str. 320. Dziękuję Pani Magdalenie Pertkiewicz z Grupy Wydawniczej Foksal (Wydawnictwo W.A.B.) za udostępnienie książki i współpracę redakcyjną.