STRZEŻ SIĘ PRZYJEZDNYCH KOBIET! Recenzja

STANISŁAW BUBIN

Nie wiem, jak tę książkę czyta się innym, ale mnie pochłonęła całkowicie. Akcja toczy się we Wrocławiu, a ja w tym mieście spędziłem parę lat na studiach, więc czułem się w trakcie lektury jak u siebie, w swoim ulubionym mieście. Faktycznie istnieje ulica Wiosenna w dzielnicy Krzyki, wokół której skupiły się główne wydarzenia. I istnieją też wszystkie inne miejsca, toteż – podejrzewam – podążanie śladami bohaterów musi być dla wrocławian szczególnie przyjemne (pomijając oczywiście mroczny aspekt zawartych w powieści wydarzeń). Choćby z tego względu polecam wszystkim kryminał Artura Żurka „Powrotny z Wrocławia”.

Autor z ogromną starannością odwzorował topografię miasta, ulice i place, linie tramwajowe i autobusowe, hotele, korporacje taksówkarskie, sklepy i zabytki. Żadnych błędów! Wszystko jest wierne oryginałowi, zarówno we współczesności, to jest w połowie 2021 roku, jak i w latach wcześniejszych, siedemdziesiątych i osiemdziesiątych minionego wieku, przed i w czasie festiwalu Solidarności oraz stanu wojennego, kiedy retrospekcjami akcja wraca do przeszłości. Pod tym względem kryminał Żurka przypomina najlepsze powieści amerykańskie i skandynawskie. Jest po prostu od początku prawdziwy. Rozgrywa się w naturalnym klimacie, przy czym autor nie obciąża nas nazbyt ogromną wiedzą o mieście – jest go w tej książce tyle, ile trzeba, żeby uzasadnić tezę, że można wyjechać z Wrocławia (z tego cholernego Wrocławia!), ale Wrocław nie opuści człowieka nigdy. Chyba że po śmierci.

W nowej książce Wydawnictwa Initium (www.initium.pl) śmierć kosi gęsto. Główną bohaterką jest Anna Geier z domu Król, absolwentka wrocławskiej politechniki, mieszkanka Offenbach w Niemczech. Kobieta w średnim wieku, samotna, pracująca jako grafik komputerowy. Właśnie dowiedziała się od swojej lekarki, że ma raka i prawdopodobnie zostało jej co najwyżej sześć miesięcy życia. Miała być diagnoza – jest wyrok. Nieszczęścia zwykle chodzą parami, więc w środku nocy Anna odebrała telefon od rodziców, by dowiedzieć się o śmierci niepełnosprawnego brata, Marka Króla. Nie namyśla się, pakuje do auta kilka niezbędnych rzeczy i mknie niemieckimi, a potem polskimi autostradami do Wrocławia. Na miejscu dowiaduje się, że starszy brat, spędzający życie na wózku w domu opieki, z którym nikt nie miał bezpośredniego słownego kontaktu od 1982 roku, od pobicia go przez esbecję za udział w demonstracji zdelegalizowanej Solidarności, popełnił samobójstwo, nieudolnie, ale skutecznie podrzynając sobie gardło rozbitym kubkiem. Skąd wziął ten kawałek fajansu? Kto mu go podał? Czy to nie było upozorowane zabójstwo?

Grzechy nierozliczone, nieodpuszczone, wracają w najmniej spodziewanych okolicznościach. Po Marku ginie sanitariusz z ośrodka, który przed wypadkiem zdążył przekazać Annie zaszyfrowany pendrive z jakimiś plikami… FOT. PEXELS.COM

Ponieważ, jako rzekliśmy, nieszczęścia chodzą stadami, w domu rodzinnym na Annę spada kolejny cios – dowiaduje się, że adwokat działający w imieniu bogatego biznesmena domaga się, by w ciągu miesiąca jej rodzice opuścili starą, ale niezwykle cenną willę na wrocławskich Krzykach. Starzy rodzice, Zofia i Stanisław Królowie, namówieni przez wścibską sąsiadkę i księdza z miejscowej parafii (klecha odegrał złą rolę w tych wydarzeniach), zastawili dom w pewnej fundacji, by sfinansować dożywotnią opiekę nad chorym synem. Może więc niepełnosprawnemu Markowi ktoś „pomógł” w odejściu z tego świata, by chciwy deweloper mógł jak najszybciej wejść w posiadanie willi? Zagadki się mnożą.

Anna, nie zważając na nękające ją bóle i kiepski stan psychiczny, na nieustanne pretensje rodziców, że ich zostawiła i wyjechała do Niemiec, decyduje się zostać we Wrocławiu, by pochować Marka i wyjaśnić jego tajemniczą śmierć. A także, by ochronić rodziców przed – jak sądzi – oszustami i eksmisją na bruk. Pomaga jej niewidziana od ćwierć wieku koleżanka z liceum, Dorota, zwana też Doris, która będąc bogatą bizneswoman z Dubaju i posiadaczką brytyjskiego paszportu, wraca nieoczekiwanie do Wrocławia i do życia Królów. Okazuje się, że atrakcyjna Dorota od czasów młodości kochała Marka. Odwiedzała go w ośrodku, starała się przywrócić go fizycznej sprawności. Czy jednak robiła to bezinteresownie, z przyjaźni? Przecież rodzice Anny mieli do niej dużo zastrzeżeń, a i sama Anna wykrzyczała, że jest dziwką, widząc któregoś dnia, jak Dorota starała się seksualnie pobudzić Marka do aktywności życiowej. Czyżby wszystkie grzechy z dawnych lat zostały zapomniane? Niestety, grzechy nierozliczone, nieodpuszczone, wracają w najmniej spodziewanych okolicznościach. Po Marku ginie sanitariusz z ośrodka, który przed wypadkiem zdążył przekazać Annie zaszyfrowany pendrive z jakimiś plikami. Czy nagrania, a może i zdjęcia, kryją odpowiedź na wątpliwości związane z tymi zgonami? Jak się dostać do podręcznego nośnika pamięci bez hasła? Kim jest piękna Ukrainka, która dostarczyła sanitariuszowi ów pendrive i hasło do niego? Dlaczego zabito – przez poderżnięcie gardła – kolejnego inwalidę na wózku. Jego ciało Dorota odkryła w domu zamieszkanym przez Ukrainkę. Przypadek? Z każdym dniem pojawiają się kolejne niespodzianki. Ojciec Anny nie dowierza Dorocie, lecz sam też nie jest bez winy. Na światło dzienne wychodzą kolejne rodzinne tajemnice – dość powiedzieć, że rozdrażniona i skołowana Anna pochowała… dwóch braci.

Anna i Dorota, domorosłe agentki śledcze, doprowadziły ostatecznie do wyjaśnienia kryminalnej intrygi, ale warto przeczytać książkę, żeby dowiedzieć, jak im się to udało…
FOT. PEXELS.COM

Artur Żurek jest psychologiem, ale też inwestorem na rynkach finansowych. Wrocławianinem z urodzenia, który po ponad trzydziestu latach pracy dla globalnych firm doradczych i banków odważył się oddać swoim marzeniom i zamiłowaniom: podróżom i pisaniu. Jak widać – jedno i drugie wychodzi mu znakomicie. Niecierpliwie będę odtąd czekał na jego kolejne powieści.

W tej książce nic nie jest oczywiste: przyjaciele mogą być, a nawet na pewno są wrogami, a ofiary wydarzeń mają na sumieniu mnóstwo ciężkich grzechów. Czy zbrodnie są aktem sprawiedliwości po latach? No i dlaczego aż tylu ważnym, eksponowanym osobom tak bardzo zależy na przejęciu willi Królów, że gotowi są zapłacić za nią od ręki kilka milionów euro? Jakie manewry prawne wykonała Dorota we współpracy z szanowanym adwokatem, by w zaskakujący sposób wejść w posiadanie domu przy Wiosennej? No i wreszcie – jaki związek mają morderstwa dokonywane współcześnie z pobiciem Marka Króla w czasie demonstracji Solidarności w 1982 roku? Chyba nie zdradzę niczego więcej, ujawniając, że Anna i Dorota, domorosłe agentki śledcze, doprowadziły ostatecznie do wyjaśnienia kryminalnej intrygi, ale warto przeczytać książkę Artura Żurka, żeby dowiedzieć, jak im się to udało, kto zapłacił za to najwięcej i czy willa, która stanowiła oś wydarzeń, pozostała w rękach Królów. Będziecie jednak zdziwieni dowiadując się, kto naprawdę zawinił. To kryminał niezwykle sprawnie napisany, z zaskakującymi zwrotami akcji, z bohaterami narysowanymi wyraźną kreską, pełnymi namiętności, twardo wybierającymi między miłością i zemstą, chciwością i uczciwością. Zgodnie z mottem powieści, wybranym z książki Jeffreya Archera: Wszyscy na swój odrębny sposób cierpimy, będąc więźniami urodzenia.


Artur Żurek, Powrotny z Wrocławia. Wydawnictwo Initium (www.initium.pl)
Kraków 2022. Stron 368.

Napisano w Pan Book

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress