Recenzja. PRZYSZŁA ŚMIERĆ, KOCHANIE, SKĄPANA W KRWI

STANISŁAW BUBIN

Tego się nie spodziewałem. Nie byłem przygotowany na śmierć w takim wymiarze. Lęk, owszem, skradał się za mną od rana, ale to był ten rodzaj obawy, jaka towarzyszy człowiekowi, gdy na przykład ogląda thriller. Skrzypną drzwi, gałąź uderzy w szybę, poruszy się klamka – czujemy wtedy mrowienie, pustkę w żołądku, przyspieszone bicie serca. Nic poza tym. Tymczasem „Postrach” chwycił mnie za gardło znienacka. Jego żelazne palce wbiły mi się w gardło i natychmiast pozbawiły tchu. To było tak niespodziewane, że oczy wylazły mi z orbit i dławiłem się z emocji. Próbowałem wyszarpnąć się, wyrwać na zewnątrz, złapać oddech, lecz „Postrach” nie puszczał. „Przyszła miłość, kochanie, skąpana w wiośnie. Przyszła śmierć, kochanie, skąpana w krwi”. Nie wiem, jak długo to trwało. Ze dwie noce na pewno. Do ostatniej strony. Do ostatniego zdania, które brzmiało: „Padł strzał”.

Michał Śmielak, PostrachWydawnictwo INITIUM (www.initium.pl), Kraków, premiera 7 września 2022. Stron 440.

Michał Śmielak – autor „Znachora”, „Wnyków”, „Inkwizytora” i „Pomruku” – wrócił na rynek księgarski z „Postrachem”, zaskakującym, emocjonującym thrillerem, trzymającym w napięciu do ostatniej strony. Jest w nim więcej zagadek niż w ostatnim wydaniu „Szaradzisty”. Do samego końca nie wiemy, kim jest sprawca. Przestępca podjął grę nie tylko z policją i mediami, ale także z czytelnikami. Każdy z nas może więc podjąć próbę rozwikłania skomplikowanej łamigłówki.

„Postrach” to pseudonim bandyty, który porywa w Warszawie nastolatki z bogatych rodzin. Tak ochrzciły go media goniące za sensacją, bo po jednym z morderstw sprawca zostawił krwawy ślad na otwartej Biblii, zaznaczając cytat: „Cieszy się prawy z czynów uczciwych, są one postrachem dla nieprawych”. Zabójcy spodobała się ksywka, odtąd w kamerach monitoringu można było dostrzec fragmenty jego T-shirtu z napisem „Postrach” i charakterystycznego tatuażu na ręce. Oczywiście to również był element zabawy prowadzonej z policją. Sprawca wiedział o kamerach, toteż pojawiał się zawsze w czapce z szerokim daszkiem, zacieniającym całą twarz i żadnych innych śladów nie pozostawiał.

Na „Postracha” siedzącego w areszcie ktoś wydał wyrok i ten wyrok miał być wykonany dużo wcześniej – na wiele dni przed przewiezieniem go do sądu (fragment recenzji).

Na czym polegało modus operandi „Postracha”? W Warszawie uprowadzonych zostało sześć dziewczyn z bogatych rodzin. Wszystkie miały po siedemnaście lat i przed sobą całe piękne życie, pełne marzeń i miłości. Znikały w środku nocy z luksusowych apartamentów na strzeżonych osiedlach. Porywacz doskonale zacierał ślady. Nagrania z monitoringu niczego szczególnego nie rejestrowały, poza tym oczywiście, co „Postrach” chciał, żeby było zarejestrowane. Profesjonalne systemy ochrony okazywały się bezużyteczne. Z żadnego domu nic nie zginęło, a „Postrach” milczał i nie żądał okupu.

Gdy znika jedno dziecko – znika cały świat. Tak wydaje się zrozpaczonym rodzicom, którzy myślą, że już nic gorszego nie może ich spotkać. W tym wypadku jednak cierpienie i strach zyskały naprawdę niewyobrażalne rozmiary. W dwa lata po zniknięciu pierwszego dziecka „Postrach” uderzył w rodzinę ponownie i okrutnie zabił kolejną córkę, oddając tej samej nocy ciało pierwszej zaginionej kiedyś bez śladu. Jak się okazało, trzymał je po śmierci w wielkiej chłodni, po czym któregoś dnia rozmroził i czekał na okazję, by udręczyć płaczącą rodzinę jeszcze bardziej. Do sztafażu tej męki należały kolorowe baloniki i zabawne napisy witające powrót dziecka, jakby to była impreza urodzinowa. Tak ustroił kolejny dom, szydząc i drwiąc ze wszystkich. Wobec nowego, niezwykłego i nieoczekiwanego obrotu sprawy specjalna grupa śledcza wydawała się kompletnie bezradna. Nadzór nad bezpieczeństwem dotkniętej tragedią rodziny okazał się dziurawy jak sito. Gliniarze czuwający w nieoznakowanych radiowozach pod okazałym domem nikogo nie dostrzegli, kamery monitoringu zgasły, jakby ktoś je zdmuchnął. Czyżby w ekipie śledczej bandyta miał swojego człowieka? Kreta? Zdrajcę? „Postrach” wciąż się wymykał, był nieuchwytny, choć już kilka razy policjantom wydawało się, że go mają, a raz nawet na konferencji prasowej odtrąbili udane zakończenie akcji. Ale jak to u Śmielaka, akcja zrobiła wówczas nieoczekiwany zwrot, przestępca po raz kolejny zadrwił z nieudolności gliniarzy i wszystko zaczęło się jakby od nowa. Pojawiły się kolejne ofiary. Zabójca doskonale potrafił korzystać z nowoczesnej elektroniki, programów szpiegujących, podsłuchów, systemów nadzoru…

W ostatecznym rozrachunku policjanci nie okazali się jednak takimi niedojdami, za jakich miała ich opinia publiczna. W końcu pojmali porywacza, w każdym razie wszystko wskazywało na to, że naprawdę mają za kratkami osławionego „Postracha”. Człowiek zatrzymany do sprawy, już kiedyś notowany, uparcie jednak milczał i nie przyznawał się do winy. Wyznaczono więc datę procesu, dziewczyny przestały znikać, a media szykowały się do relacjonowania batalii sądowej.

Soczyste dialogi to jeden z elementów wyróżniających prozę Śmielaka, który często przemyca w rozmowach dosadne oceny naszej rzeczywistości (fragment recenzji). FOT. INITIUM

Tymczasem… Tymczasem autor takiego kryminału nie mógł zadowolić się „zwyczajnym” rozstrzygnięciem sprawy. Nie Michał Śmielak! Nie w połowie książki!

Na „Postracha” siedzącego w areszcie ktoś wydał wyrok i ten wyrok miał być wykonany dużo wcześniej – na wiele dni przed przewiezieniem go do sądu. Okazało się, że zrozpaczeni i wciąż majętni rodzice sześciu porwanych córek założyli coś w rodzaju „spółdzielni”, która szukała ludzi z koneksjami, gotowych wymierzyć „Postrachowi” sprawiedliwość nim zabierze się do tego ślepa i bezradna Temida. Taki nielegalny biznes prowadzili pod przykryciem Maciej i Borys, prawnicy z całkiem legalnej i mocno ustosunkowanej kancelarii adwokackiej Nowaczyk & Biernacki, gotowi za sowitą opłatą porwać „Postracha” z aresztu, wywieźć go w nieznane i oddać w ręce żądnych krwi rodziców porwanych córek. To oni właśnie mieli zamiar wyręczyć w działaniu powolny, nieudolny, często bezradny wobec wyzwań współczesnego świata wymiar sprawiedliwości. Zlecenie okazało się bardzo trudne, ale przecież wykonalne. W skorumpowanej polskiej rzeczywistości wszystko jest możliwe! Maciej i Borys wzięli się więc do roboty, lecz założenia akcji… no cóż, nie do końca im wyszły. To był dopiero początek wielu nieoczekiwanych zdarzeń – ledwie uwertura do koszmaru, jaki dopiero miał nastąpić. Rzekomy „Postrach” nie okazał się prawdziwym „Postrachem”, a wszystko było częścią znacznie większego planu, który uruchomił prawdziwą lawinę śmierci. Michał Śmielak okazał się w tym momencie wirtuozem gry na wielu płaszczyznach, jako że gorączkowy przebieg dramatycznych zdarzeń śledzimy z kilku perspektyw, także oczami sprawcy, czującego dreszcz podniecenia za każdym razem, gdy zbliżał się do jednej z wybranych przez niego do zabicia dziewczyn: „Za chwilę zapuka, drzwi się uchylą, zobaczy jej nieśmiały uśmiech, dokładnie taki jak wszystkich pozostałych. Identyczny jak wszystkich następnych, które czekają na wielką miłość. Czekają na niego. Puk. Puk. Puk. Szum, poruszenie, odgłos kroków, ręka na klamce, szczęk zamka, szpara w drzwiach, uśmiech. Przyszła miłość, kochanie, skąpana w wiośnie. Przyszła śmierć, kochanie, skąpana w krwi”…

Książka podzielona została na cztery części; każda odpowiada jednemu z wierszy dziecięcej rymowanki: „Noc ciemna / Śmierć pewna / Przyjdź do mnie / Przyjmę cię godnie”. Tę rymowankę wyrecytowały pewnego dnia Osamotnione, siostry ofiar sprzed dwóch lat, które pragnęły wywołać duchy swojego zaginionego rodzeństwa, by dowiedzieć się, co zaszło, gdzie podziewają się dziewczyny, czy jeszcze żyją, a jeśli nie – gdzie są ich ciała. Osamotnione założyły nawet grupę w internecie, bo podtrzymywać się psychicznie, przekazywać sobie wiadomości i zwoływać się na satanistyczne rytuały. Nie wiedziały, że w internecie nic nie ginie i że „Postrach” potrafi śledzić także w sieci, co dawało mu przewagę nad wszystkimi. Także nad komisarzem Murawskim i podkomisarz Igą Ziemną, zwaną Glebą, jedną z głównych bohaterek powieści. To oczywiście bohaterka niejednoznaczna, jak wszyscy inni, jak jej partnerzy z grupy śledczej. Rozmawiają ze sobą językiem dalekim od poprawnej polszczyzny, ale doskonałe, soczyste dialogi to jeden z elementów wyróżniających prozę Śmielaka, który często przemyca w rozmowach dosadne oceny naszej rzeczywistości, od prawa do lewa i z powrotem, nie pozostawiając niekiedy suchej nitki na rządzących i kierowanych przez nich instytucjach i organach władzy. Iga zwana Glebą wyrosła w tym kryminale na pierwszorzędną kandydatkę do pojawienia się w roli głównej w kolejnych utworach Michała Śmielaka, zwłaszcza że jej partnerem w końcowych sekwencjach został Kosma Ejcherst, znany już czytelnikom z „Wnyków”. Czy stworzą w przyszłości nowy, rewelacyjny duet detektywistyczny? Dowiemy się za jakiś czas, a póki co delektujmy się nowym, doskonałym thrillerem sandomierskiego literata, który to (thriller, nie literat), jak wspomniałem na wstępie, złapał mnie za krtań i trzymał w nieustającym zachwycie przez parę dni i nocy. Tylko dlatego, że chciałem jak najszybciej zaspokoić trawiącą mnie ciekawość, kim naprawdę jest „Postrach” i dlaczego zabija niewinne dziewczyny. Morderca może być bliżej niż wam się wydaje!…

MICHAŁ ŚMIELAK (na zdjęciu) – rocznik 1979, mieszka w Sandomierzu. Zawodowo zajmuje się handlem, historycznymi rekonstrukcjami i konferansjerką na różnego rodzaju imprezach historycznych. Przygotowuje i reżyseruje także widowiska ogniowe (Fireshow). Pasjonat historii, gier komputerowych i motocykli. Zadebiutował w marcu 2021 powieścią „Znachor”, później ukazały się „Wnyki”, „Inkwizytor” i „Pomruk”. Piąta książka, „Postrach”, moim zdaniem, jest najlepszą w jego dotychczasowym dorobku literackim. Moje recenzje z książek Michała Śmielaka znajdziecie w sekwencji Pan Book na stronie LADY’S CLUB: ze „Znachora” tutaj: https://ladysclub-magazyn.pl/pan-book/mroczny-inkwizytor-recenzja/, z „Wnyków” tutaj: https://ladysclub-magazyn.pl/pan-book/bog-ukryl-pieklo-w-sercu-raju-recenzja/, z „Inkwizytora” tutaj: https://ladysclub-magazyn.pl/pan-book/siedmiu-grzesznikow-do-zabicia-recenzja/. Polecam!

Napisano w Pan Book

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress