WITAJ W GRUPIE WSPARCIA OSTATNICH OCALAŁYCH. Recenzja

STANISŁAW BUBIN

W zeszłym roku zaledwie kilku autorów sprzedało w USA więcej nowych książek niż Stephen King. Jednym z nielicznych, któremu udała się ta sztuka, był Grady Hendrix, pisarz, dziennikarz i scenarzysta, znany między innymi z bestsellera „Horrorstör”. Jego najnowsza powieść „Final Girls. Ostatnie ocalałe” ukazała się właśnie w Polsce nakładem poznańskiego Wydawnictwa Zysk i S-ka. To zdumiewające, jak pisarzowi udało się połączyć thriller z wnikliwą obsesją społeczną na punkcie przemocy wobec kobiet. Spośród dziewięciu osób, które zginęły w książce, większość to były kobiety właśnie. Jak we wszystkich horrorach, którymi Hendrix się inspirował.

Grady Hendrix, Final Girls. Ostatnie ocalałe (oryg. The Final Girl Support Group). Przekład Agnieszka Brodzik. Zysk i S-ka Wydawnictwo (www.zysk.com.pl), Poznań 2022, str. 392.

Termin „Final Girl” po raz pierwszy został użyty przez pisarkę Carol J. Clover w książce „Men, Women and Chainsaws: Gender in the Modern Horror Film” („Mężczyźni, kobiety i piły łańcuchowe: płeć we współczesnym horrorze”). Miłośnicy filmów grozy dobrze znają ten trop – chodzi o dziewczynę, która uszła cało z masakry piłą, siekierą, nożem, młotkiem i czym jeszcze się da. Patrzymy na nią, gdy pokaleczona i umazana krwią powoli odchodzi w siną dal – czasami w objęciach faceta, który ją uratował (nigdy odwrotnie) – po czym na ekranie pojawiają się napisy końcowe. A po napisach nie wiemy o niej nic więcej. Co wtedy dzieje się z tą ostatnią ocalałą? Czy wraca do zdrowia i żyje normalnie? Już nie boi się żadnych zabójców? Nikt na nią nie czyha? Nie ma obsesji po szokujących przejściach, nerwicy natręctw, pokiereszowanej psychiki? Ułożyła sobie plan na przyszłość, uczy się i pracuje? Pokochała kolejnego faceta, który nie okazał się psycholem?

Nikt do tej pory nie przejmował się kobietami, które musiały sobie poradzić ze wszystkimi konsekwencjami przetrwania przerażających zabójców. Tych z „Teksańskiej masakry piłą mechaniczną”, przez „Piątek trzynastego”, po „Halloween”. Póki oczywiście nie pojawił się Grady Hendrix, któremu, jak twierdzi, przez lata nie dawały spokoju losy ostatnich ocalałych. – Zabójcy bez twarzy, przed którymi nie mogły uciec, byli i są siłą kapitalizmu rynkowego. Zawsze później musiał powstać jakiś sequel. Więc nawet jeśli przeżyły część pierwszą i drugą horroru, to zabójcy dopadli je w części trzeciej. Jest w tym coś strasznego! Te kobiety zawsze muszą być czujne – powiedział Hendrix w wywiadzie poprzedzającym „Final Girls. Ostatnie ocalałe”.

Grady Hendrix jest jednym z najpopularniejszych amerykańskich autorów horrorów, thrillerów, fantasy. Na co dzień to człowiek pogodny, pełen humoru. FOT. ALBERT MITCHELL

W jego powieści nie chodzi o jedną ocalałą, lecz o grupę kobiet, które wyszły z zabójczych pogromów. Są razem na terapii od szesnastu lat. Jedna z nich została zaatakowana przez rodzinę kanibali w Teksasie, druga przez maniaka dzierżącego maczetę na obozie letnim, jeszcze inna przez starszego brata, który wrócił, by wyrównać rachunki po Halloween, kolejna przez wariata, który rzekomo wszedł w jej sny… Są to osoby w średnim wieku pod opieką psychoterapeutki dr Carol Elliot. Spotykają się w Los Angeles, w miejscu, o którym nikt nic nie wie, żeby nie dotarli do nich jacyś maniacy, nieudolni naśladowcy, zbieracze fetyszów czy dziennikarze. One przeżyły prawdziwe zbrodnie, a na tych zbrodniach oparte zostały slashery – horrory filmowe, w których liczba bohaterów zmniejsza się w „dziwnych” okolicznościach. Dokładnie jak w ich historiach. Niektóre są uzależnione od lekarstw, alkoholu i narkotyków, niektóre zaprzeczają i wypierają ze świadomości tragiczne zdarzenia, niektóre stały się mówczyniami motywacyjnymi. A teraz te ostatnie dziewczyny tajemniczo zaczynają ginąć – jedna po drugiej, bo ktoś rozpracował ich grupę, miejsce spotkań i nawyki, po czym postanowił je zniszczyć, żeby zdobyć sławę największego mordercy Ameryki. „Final Girls” przetrwały najstraszniejsze koszmary, nie mając świadomości, że najgorsze dopiero przed nimi… One, zakrwawione bohaterki, którym kiedyś udało się ocalić siebie, pokonać zabójców, pomścić przyjaciół i członków rodzin, po tych najgorszych chwilach w swoim życiu muszą znowu podjąć wyzwanie i stanąć do walki z niewidzialnym, nieuchwytnym wrogiem.

Lynnette walczy z realnymi przestępcami, choć pasowałoby do nich stwierdzenie – z potworami. Są to potwory z krwi i kości, motywowane zrozumiałymi, ale jednak wynaturzonymi przesłankami. Autor umiejętnie buduje napięcie, czerpiąc garściami z amerykańskiej popkultury. FOT. PEXELS.COM

Wydarzenia obserwujemy oczami Lynnette Tarkington, jednej z tych ocalałych. Lata temu udało jej się przeżyć prawdziwą, a nie filmową masakrę. Morderca nadział ją na róg spreparowanego, wiszącego na ścianie zwierzęcia, po czym w okrutny sposób zabił jej rodziców i siostrę. Przeżyła Silent Night Slayings z 1988 roku tylko dzięki temu, że udawała martwą. Lynnette przez ponad dekadę spotykała się w grupie wsparcia z pięcioma innymi ocalałymi, próbując poradzić sobie z traumatycznymi wspomnieniami. Gdy pewnego dnia jedna z nich nie przyszła na zajęcia, Lynnette zaczęła przewidywać najgorsze – ktoś wie o ich grupie i jest zdeterminowany, by je dopaść i zabić, a ona, Lynn, będzie druga w kolejce. Lynnette jest czujna, mówi o tym lekarce i dziewczynom z grupy, lecz nikt jej nie wierzy. Mówi, że pojawił się spisek, lecz policjanci i terapeutka wiedzą swoje – osoba, która przeszła piekło, może mieć urojenia, fobie, lęki. I te urojenia czasami pojawiają się po latach. Czy faktycznie dramat rozgrywa się tylko w jej głowie? Czy znów dojdzie do krwawej masakry? Wszyscy w grupie znają Lynnette Tarkington i wiedzą, że ma obsesję dotyczącą bezpieczeństwa. Z nikim nie mieszka i rozmawia tylko z roślinką w doniczce, papryczką zwaną przez nią Ostem – od Ostatnia Ocalała. W ciągu kilkunastu lat udoskonaliła swoje mieszkanie – zamieniła je w twierdzę. Ustawiła przy drzwiach obitych blachą i chronionych kilkoma zamkami specjalną klatkę wzmocnioną stalową siatką, zainstalowała kamery, porobiła skrytki na dokumenty i komputery, opracowała kilka dróg ucieczki, ukryła broń palną w schowkach. Dzięki temu mogła żyć, dawało jej to poczucie kontroli nad każdym dniem. Wychodziła tylko na spotkania terapeutyczne, oglądając się za siebie, patrząc przechodniom w oczy, na ich nogi i ręce. Nikt z grupy nie znał jej adresu, poza jeżdżącą na wózku Julią, która dostała od Lynn dyspozycje na wypadek jakiejś tragedii. Po kolejnym spotkaniu terapeutycznym, gdy wyszło na jaw, że jedna z nich, Adrienne, zginęła, dziewczyny pokłóciły się, bo Lynnette zapowiedziała powrót koszmaru. Zażądała od nich, by się zjednoczyły i nie poddały bez walki. A one jej nie uwierzyły, mówiły, że ma urojenia.

Pisarzowi udało się połączyć thriller z wnikliwą obsesją społeczną na punkcie przemocy wobec kobiet. Spośród dziewięciu osób, które zginęły w książce, większość to były kobiety właśnie. Jak we wszystkich horrorach, którymi Hendrix się inspirował. FOT. PEXELS.COM

Tego samego dnia niespodziewanie mieszkanie Lynnette zostało ostrzelane z broni snajperskiej. Ktoś rozpracował wszystkie zabezpieczenia, a ona – taka zapobiegliwa – nie przewidziała, że strzelec wyborowy może do niej strzelać z dachu sąsiedniej kamienicy. I to w momencie, gdy w oku wizjera pojawiła się Julia na wózku wraz z kimś przebranym za Ducha. Wypadki nastąpiły szybko. Lynn została zmuszona do wpuszczenia Julii, przebranym Duchem był wścibski dziennikarz, którego snajper zabił na miejscu strzałem wprost w głowę. Po czym ciężko ranił niepełnosprawną Julię i rozbił doniczkę z Ostem. Przerażona Lynn nie miała wyjścia, musiała skorzystać z dróg ewakuacyjnych, porzucić ranną i bezpieczną przystań, która okazała się tak zawodna. Ale to dopiero początek – auto Lynnette dziwnym trafem miało przekłute opony, a schowki na zewnątrz były puste. Misternie przygotowane drogi ucieczki okazały się śmiesznie łatwe do rozpracowania. I Lynnette Tarkington została sama! Komu w tej sytuacji mogła zaufać? Doszła do wniosku, że z napastnikiem współpracuje ktoś z grupy. Ktoś, kto okazał się zdrajcą! Kto znał sekrety ze spotkań! Kto zdecydował się zapolować na ostatnie ocalałe, by dokończyć robotę dawnych oprawców! Odtąd Lynn będzie miała przeciwko sobie wszystkich – i nieufne dziewczyny z grupy, i dr Carol, i policję, i agentów federalnych.

Grady Hendrix nie poleciał w tanią masakrę, jak w slasherach typu „Koszmar z ulicy Wiązów”, który miał aż sześć sequeli. Potrafił jednak opisać wszystko tak, że czujemy dreszcze na myśl o tym, co jeszcze mogłoby się stać bohaterkom. FOT. ALBERT MITCHELL

Powiedzmy wprost: Grady Hendrix nie poleciał w tanią masakrę, jak w slasherach typu „Koszmar z ulicy Wiązów”, który miał aż sześć sequeli. Potrafił jednak opisać wszystko tak, że czujemy dreszcze na myśl o tym, co jeszcze mogłoby się stać bohaterkom. Im bardziej wnikamy w powieść, im lepiej poznajemy Lynnette, tym większą mamy nadzieję, że dziewczyna przetrwa i pokona zwyrodnialca. Natłok niezbyt spójnych myśli, które nią targają, chaos w głowie, rozumowanie nie do końca trzeźwe, podejrzenia, jakie ma w stosunku do kolejnych osób, muszą być zrozumiałe, bo dziewczyna działa w stanie skrajnego przerażenia, walczy o życie. Jej okaleczona psychika musi sobie poradzić z kolejnymi zagrożeniami, z paraliżującym strachem, z traumą. Niekiedy wydaje nam się, że główna bohaterka posuwa się zbyt daleko w swoich podejrzeniach, jednakże po pewnym czasie okazuje się, że miała rację – choć nie do końca. Przeżyła koszmar w przeszłości i teraz znów musi walczyć o życie swoje i koleżanek z grupy. Każda z nich jest inna, każda ma swój charakter, co jeszcze bardziej napędza fabułę. Nie zmienia to faktu, że wszystkie one traktowane są przez wroga jak zwierzyna łowna. Czy Lynn znajdzie sojusznika, sojuszniczkę? Owszem, lecz nie zdradzę, kto nim będzie. Czy prawidłowo rozszyfruje mordercę? Owszem, jednak nie od razu, nie tak szybko. Najpierw musi się znaleźć na krawędzi przetrwania, zanurzyć w oceanie krwi, przeżyć największe poniżenie i upodlenie. To przecież zagadka kryminalna, powieść pełna akcji, więc dzieje się w niej naprawdę dużo. „Final Girls. Ostatnie ocalałe” są napisane sprawnie, książkę czyta się bardzo dobrze. Nie jest to horror w pełnym tego słowa znaczeniu, nie pojawiają się w powieści demony i stwory nadprzyrodzone. Główna bohaterka walczy z realnymi przestępcami, choć pasowałoby do nich stwierdzenie – z potworami. Są to potwory z krwi i kości, motywowane zrozumiałymi, ale jednak wynaturzonymi przesłankami. Autor umiejętnie buduje napięcie, czerpiąc całymi garściami z amerykańskiej popkultury, o czym świadczą prawdziwe i wymyślone dokumenty z przesłuchań i opisów masowych zabójstw w USA, przedzielające każdy rozdział. To tworzy klimat paradokumentu, adresowanego do miłośników klasycznych slasherów. Grady Hendrix, korzystając z cytatów z najbardziej kultowych filmów grozy, stworzył crossover mający nas przekonać, że opisana przez niego makabra wydarzyła się naprawdę, że ostatnie ocalałe po napisach „The End” istotnie przeżyły na nowo niespotykany koszmar. A pomijając wszystko inne, to doskonale opowiedziana historia, ciekawa i wciągająca. Powinna spodobać się każdemu, kto lubi książki mocne i soczyste. Nic dziwnego, że ów bestseller „New York Timesa” z roku 2021 został już zaadaptowany przez wytwórnię Annapurna Pictures na serial telewizyjny dla HBO Max. Ciekawe tylko, kto w nim zagra rolę Osta, ulubionej papryczki Lynnette Tarkington, a kto tajemniczego Garretta Cannona, faceta w okropnym kowbojskim kapeluszu, palącego cygara Dutch Masters. Jeśli chcecie przymierzyć do tych i innych postaci swoich ulubionych aktorów, przeczytajcie wpierw książkę – najlepszą z tych, jakie Grady Hendrix napisał do tej pory.

Grady Hendrix, Final Girls. Ostatnie ocalałe (oryg. The Final Girl Support Group). Przekład Agnieszka Brodzik. Zysk i S-ka Wydawnictwo (www.zysk.com.pl), Poznań 2022, str. 392.

KONKURS CZYTELNICZY

Dzięki uprzejmości Zysk i S-ka Wydawnictwa (www.zysk.com.pl) ogłaszamy dla Czytelników LADY’S CLUB konkurs, w którym można zdobyć 3 egzemplarze książki Grady Hendrixa „Final Girls. Ostatnie ocalałe”. Otrzymają je ci z Państwa, którzy pierwsi odpowiedzą na pytanie: Dlaczego Grady Hendrix jedną ze swoich książek napisał z żoną i co sprawiło, że to jedyna tego rodzaju książka na świecie (tylko w USA miała już siedem wydań)? Odpowiedzi wysyłajcie na adres: redakcja@ladysclub-magazyn.pl.

REGULAMIN

1. Nagrodę w konkursie stanowią 3 egzemplarze książki Grady Hendrixa „Final Girls. Ostatnie ocalałe”, ufundowane przez Zysk i S-ka Wydawnictwo.

2. Rozdanie przewiduje 3 zwycięzców – każdy z nich otrzyma po jednym egzemplarzu książki.

3. Rozdanie trwa od 30 sierpnia 2022 roku do wyczerpania nagród.

4. Do rozdania można zgłosić się tylko raz.

5. Zadanie polega na udzieleniu odpowiedzi na pytanie dotyczące autora książki: Dlaczego Grady Hendrix jedną ze swoich książek napisał z żoną i co sprawiło, że to jedyna tego rodzaju książka na świecie (tylko w USA miała już siedem wydań)?

6. Spośród nadesłanych odpowiedzi redakcja wyłoni 3 zwycięzców.

7. Wyniki zostaną ogłoszone pod recenzją książki na stronie LADY’S CLUB.

8. Zwycięzcy mają 3 dni na przesłanie na adres redakcja@ladysclub-magazyn.pl swoich danych do wysyłki nagrody drogą pocztową; w przypadku braku takiej informacji w wyznaczonym czasie zostanie wybrana kolejna osoba.

ROZWIĄZANIE KONKURSU CZYTELNICZEGO. Pytanie: Dlaczego Grady Hendrix jedną ze swoich książek napisał z żoną i co sprawiło, że to jedyna tego rodzaju książka na świecie (tylko w USA miała już siedem wydań)? Odpowiedź: Żona Grady’ego Hendirxa, Amanda Cohen, jest szefową kuchni i właścicielką restauracji Dirt Candy w nowojorskiej East Village, polecaną w przewodniku Michelina. W 2012 oboje napisali książkę dla wegetarian i wegan„Dirt Candy: A Cookbook”, jedyną na świecie w formie komiksu. Książka zawiera 100 wyrafinowanych i odważnych przepisów, a zilustrował ją Ryan Dunlavey, którego prace można znaleźć także w „The Comic Book History of Comics”. Książki Grady’ego Hendrixa otrzymują: 1) Marlena Zelek, Żarki, 2) Janina Stefańska, Gdynia, 3) Michał Śmiszek, Tychy. Gratulujemy!

Napisano w Pan Book

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress