ZAPIS DESTRUKCJI MĘŻCZYZNY PO TRZYDZIESTCE. Recenzja

STANISŁAW BUBIN

Niewielka objętościowo książka Piotra Brencza składa się z ośmiu rozdziałów, obsesyjnie zaczynających się od litery „P”: „Przeprowadzka”, „Pola”, „Pakt”, „Przepowiednia”, „Park / Przejażdżka”, „Psychika pozuje przed panem Piotrem”, „Przedostatnie” i „Przyszłość?”. Paranoiczny – wciąż w związku z literą „P” – jest też tytuł powieści: „Pożycie”. Normalnie pożycie oznacza wspólnotę dwojga osób w wymiarze cielesnym, egzystencjalnym, nawet ekonomicznym. Wspólnotę małżeńską. Może też charakteryzować konkubinat, związek partnerski. Nic z tych rzeczy! Tu pożycie jest kroniką destrukcji związku, rozpadu. Zapisem życia „po życiu”. Po wspólnym życiu, które dobiegło końca. Honorata odeszła od Piotra. Po prostu. Z dnia na dzień. Porzuciła go, zostawiła na pastwę losu, związała się z kimś innym.

Piotr Brencz „Pożycie”. Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2024. Stron 248, oprawa miękka ze skrzydełkami. Premiera 23 kwietnia 2024.

Tego się nie robi zakochanemu mężczyźnie. Piotra, trzydziestoparolatka, poznajemy, gdy już jest po wszystkim. Autor dawkuje nam informacje o nim i o kobiecie, która go zostawiła. W sumie nieistotne, co się stało. Stało się i już. Został sam i cierpi. Ból przenika wszystkie strony jego relacji. Piotr Barszcz musi się wyprowadzić ze zbyt dużego mieszkania, odebrać od właściciela kaucję za wynajem, zostawić miejsce, w którym wszystko przypominało mu wspólne chwile z Honoratą. Cierpi, patrząc na cały swój majątek, spakowany do kilku kartonów po bananach. Przenosi się do starej, zatęchłej klitki. Do kawalerki. Samo to słowo jest jak cięcie ostrym nożem po palcach. Kawalerka, krwawienie serca, pustka. Miejsce dla jednej osoby. Upadek. Symbolem upadku jest stary, wyszczerbiony talerz. Talerz upada, bo Piotr rzuca nim o podłogę. Z żalu i rozpaczy. Talerz rozpryskuje się na kawałki jak jego życie. Gdzie jest teraz kobieta, która była z nim do niedawna? Z którą wspólnie jadł posiłki. Do której się przytulał, wyczuwając jej ciepło i zapach. Zamiast Honoraty przyłazi do niego z pretensjami wścibska sąsiadka. Że brudzi, hałasuje i śmieci.

Piotr spotyka Polę, lecz inna kobieta nie może mu zastąpić Honoraty. Z Polą wciąga kreskę po kresce, a potem nieużywaną prezerwatywę wrzuca do studzienki ulicznej. Nie jest mu potrzebna, bo Piotr nie ma już potrzeb. Jego życie stało się miałkie jak przesypywany między palcami piasek. Jego aspiracje ograniczają się teraz do piwa i wódki. Musi zalewać alkoholem obrazy związane z Honoratą. Ze swojej klatki, z ograniczonej do paru metrów kawalerki, ciasnej, obrębionej zawilgoconymi ścianami, obserwuje pijaczka przesiadującego na murku pod oknem, pociągającego łyk po łyku, wypalającego górę papierosów. W odbiciu szyby widzi siebie. Upodobnienie. Będzie lepiej? Nie, nie będzie. Stoczy się jak on. Nikt go nie odwiedza, nikt nie dzwoni. Będzie gorzej!

Piotr podejmuje żałosne próby wyjścia na świat, do ludzi, ale spotyka jedynie takich, którzy też tylko piją i wciągają, pogubionych. Żałoba po rozstaniu dokucza mu coraz bardziej. Docierają do niego okruchy informacji, że Honorata z kimś się związała, że jej nowy partner ma restaurację pod miastem, chyba są szczęśliwi, że on jest od niej niższy, może będą mieli dziecko, a Piotr przecież nie chciał mieć dzieci… Czy od tego zaczęły się między nimi niesnaski? W przypływie kolejnych alkoholowych widów Piotr postanawia odnaleźć nowy dom Honoraty, obejrzeć tę restaurację. Bierze ze sobą nóż. Chce go użyć? Po co mu nóż? Pragnie krwi? Jego psychika wysiada, zaczyna roić. Depresja. Swoje problemy przerabia na historyjki, w których bywa księciem, detektywem, podróżnikiem, kowbojem. Czy to są omamy z Szekspira czy Raymonda Chandlera, nieodmiennie pojawia się w nich kobieta o imieniu rozpoczynającym się od „Ho…”

Piotr wie, że jest z nim źle, potrzebuje terapii, ale nie na wiele zdaje mu się ta wiedza. Próbuje przestać pić, obawia się drgawek, dreszczy, zwidów, trzęsących się rąk. Nie doświadcza nic z tych rzeczy, ale obficie się poci. Oblepia go nieustannie gęsty, lepki pot. No i dopada go bezsenność. Postanawia wrócić do pracy, jedzie nawet na korporacyjną imprezę integracyjną, nie zamierza wracać do alkoholu, jednakże, jakby w zamian, traci przytomność. Raz za razem. Wtedy decyduje się opuścić miasto, w którym wciąż prześladował go duch Honoraty, jej fizycznie namacalna obecność w nieobecności. Zmienia miasto i pracę, ląduje w potwornie brudnym mieszkaniu na dwunastym piętrze, opanowanym przez kolonię latających szczurów – gołębi. Walka z ptasimi odchodami, których zaschnięte pokłady wypełniały balkon wynajętego mieszkania, należy do najmocniejszych stron tej książki. Bo to była walka z ostatecznym upadkiem Piotra Barszcza. Walka o przyszłość opatrzoną znakiem zapytania, jak w ostatnim rozdziale. Walka o zimne barierki balkonu, oddzielające go od nicości. O wyciszenie innych głosów w jego głowie. Piotr dobrze wie, dlaczego nie chciał siatki, która miała nie dopuścić do niego kolejnych ptaków. Nie o gołębie chodziło, na pewno nie. I tak przylatywały i robiły swoje, wypuszczając spod zarobaczonych piór strużki odchodów. Piotr jest przerażony, wymiotując po kolejnej popijawie, życzy Honoracie śmierci. Wszystko go boli, życie najbardziej. Tragiczne życie-pożycie, bolesne, dalej wręcz niemożliwe. Więc co dalej? Życie i po-życiu?…

Kronika tej dramatycznej katastrofy urywa się. Nie wiemy, jak się skończy. Bolesna wiwisekcja upadku głównego bohatera trwa dalej – już niewypowiedziana i nienapisana. Domyślamy się, że Piotr będzie podejmował kolejne próby wyrwania się z jałowej egzystencji, nawet uczyni z tych prób pewien nowy styl życia, odwołujący się do obejrzanych filmów, wysłuchanych płyt i przeczytanych lektur. Nawet osobista tragedia może stać się ikoną popkultury. Jeszcze jakiś czas pociągnie serial „Będzie tylko gorzej”, obfitujący w kolejne żałosne sceny. Gdzie ma szukać pomocy? A po co mu ona! Skąd czerpać nadzieję? Można bez niej żyć! Piotr wbrew logice i głosom rozsądku przestaje chwytać się okruchów codzienności i doszukiwać sensu w udręce. Chce się rozpuścić w nicości jak tabletka…

To przygnębiający i gorzki obraz upadku, wnikliwy opis jednostkowej tragedii. Trochę też śmiech przez łzy. Jednocześnie książka zmuszająca do refleksji, czy należy walczyć o przetrwanie do końca, zdać się na czas leczący rany. Piotrze, do cholery, powiedz wreszcie, czy ona naprawdę była tego warta?!

Fot. Katarzyna Sekuła

O autorze: PIOTR BRENCZ (na zdjęciu) urodził się w 1990 w Poznaniu. Mieszka we Wrocławiu. W 2022 ukazała się jego debiutancka powieść „Pętliczek”. To oszczędna i balansująca na granicy obnażenia proza, która pod płaszczykiem opowieści o złamanym sercu pyta, czy w swoim doświadczeniu jesteśmy wyjątkowi, czy pospolici? Do kupienia na stronie https://sklep.zysk.com.pl/manufacturer/brencz-piotr/petliczek.html. Nowa powieść jest jego drugą książką. Można ją zamówić w księgarni internetowej wydawcy na stronie https://sklep.zysk.com.pl/pozycie.html. Autor publikuje też w sieci opowiadania i felietony w cyklu „Brencz przeciwnie”.

Piotr Brencz „Pożycie”. Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2024. Stron 248, oprawa miękka ze skrzydełkami. Premiera 23 kwietnia 2024. Dzięki uprzejmości wydawcy mamy dla Was 3 egzemplarze tej książki. Poniżej konkurs, w którym można je zdobyć.

KONKURS CZYTELNICZY

Dzięki uprzejmości Zysk i S-ka Wydawnictwa (www.zysk.com.pl) ogłaszamy dla Czytelników portalu LADY’S CLUB konkurs, w którym można zdobyć 3 egzemplarze książki Piotra Brencza „Pożycie”. Otrzymają je ci z Państwa, którzy pierwsi odpowiedzą na pytanie nawiązujące do tematyki recenzowanej książki: Jaki tytuł nosił przedostatni studyjny album grupy Bee Gees, którego bohater książki słuchał w rozdziale „Przedostatnie”? Odpowiedzi wysyłajcie na adres: redakcja@ladysclub-magazyn.pl.

REGULAMIN

1. Nagrodę w konkursie stanowią 3 egzemplarze książki Piotra Brencza „Pożycie”, ufundowane przez poznańskie Zysk i S-ka Wydawnictwo.

2. Rozdanie przewiduje 3 zwycięzców – każdy z nich otrzyma po jednym egzemplarzu książki.

3. Rozdanie trwa od 12 maja 2024 roku do wyczerpania nagród.

4. Do rozdania można zgłosić się tylko raz.

5. Zadanie polega na nadesłaniu odpowiedzi na pytanie nawiązujące do tematyki recenzowanej książki: Jaki tytuł nosił przedostatni studyjny album grupy Bee Gees, którego bohater książki słuchał w rozdziale „Przedostatnie”?

6. Spośród nadesłanych odpowiedzi redakcja wyłoni 3 zwycięzców, autorów najciekawszych odpowiedzi.

7. Wyniki zostaną ogłoszone pod informacją o książce na portalu LADY’S CLUB w sekwencji PAN BOOK.

8. Uczestnicy mają 3 dni na przesłanie wraz z odpowiedziami na adres redakcja@ladysclub-magazyn.pl swoich danych do wysyłki nagród drogą pocztową; w przypadku braku takiej informacji w wyznaczonym czasie zostanie wybrana kolejna osoba.

Okładka debiutanckiej książki Piotra Brencza. Nadal można ją kupić w księgarni internetowej wydawcy.

ROZWIĄZANIE KONKURSU. Pytanie: Jaki tytuł nosił przedostatni studyjny album grupy Bee Gees, którego bohater książki słuchał w rozdziale „Przedostatnie”? Odpowiedź: Chodzi o „Still Waters” (1997), przedostatni studyjny album grupy Bee Gees. Książki otrzymują: 1) Joanna Greń, Zebrzydowice; 2) Mirosława Wilk, Kędzierzyn-Koźle; 3) Ewa Darkowicz, Warszawa. GRATULUJEMY! (wpis z 17 maja 2024)

Napisano w Pan Book

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress