STANISŁAW BUBIN
To bodaj pierwsza powieść w moim dość długim życiu, której akcja toczy się w czasie Wielkanocy, co odkryłem zdumiewająco szybko. Wiele jest książek dziejących się w atmosferze Bożego Narodzenia, od Opowieści wigilijnej Dickensa zaczynając, lecz tych w klimacie wielkanocnym – jak na lekarstwo.
Zwróciłem na to uwagę, gdyż Pruskie baby Małgorzaty Starosty (na zdjęciu poniżej) ukazały się w kwietniu tego roku, w samym środku epidemii, gdy władze nakazywały nam siedzieć w domu i nie świętować z bliskimi, a ja tymczasem zazdrośnie połykałem opisy pięknej, radosnej, tradycyjnie polskiej Wielkanocy na Podlasiu, w rodzinie Edyty Prusko, głównej bohaterki książki. A były to opisy z wiosny zeszłego roku, więc z czasów przed koronawirusem.
Nigdy jednak nie jest tak pięknie, żeby nie mogło być gorzej, co wydawca zapowiedział uczciwie na okładce. Jak nie zabójczy wirus, to przecież może pojawić się prawdziwy morderca z długim nożem. Z lektury wynika, że nikt tak nie potrafi zepsuć świąt jak własna rodzina. Zwłaszcza gdy znienacka postanawia dać się zabić. Żeby rozwikłać tę zagadkę, warto sięgnąć po debiutancką powieść obyczajową, a raczej komedię kryminalną Małgorzaty Starosty, napisaną sprawnie, lekko, plastycznie, językiem dojrzałym. Widać wyraźnie, że autorka jest wielbicielką kryminałów Agathy Christie i Joanny Chmielewskiej. To niezła rekomendacja! Wspomniałem, że główną bohaterką książki jest Edyta Prusko, lecz mijałbym się z prawdą, gdybym się przy tym upierał, ponieważ Pruskie baby mają bohatera zbiorowego – Edytę i całą jej rodzinę, wliczając w to również jej wiarołomnego męża Rafała Suryma. Jest też oczywiście zbrodnia nad starą fosą, jest kara, i są trzy tęgie umysły policyjne we Wrocławiu (więc też zbiorowość), nie licząc dwóch kolejnych śledczych w Augustowie. Nikt specjalnie w tym tłumie się nie wyróżnia, ale łatwiej tajemnicę rozwikłać, gdy pochylają się nad nią wszystkie pruskie baby… To taka gra słów, bo w tej podlaskiej rodzinie trzecie czy czwarte pokolenie Prusko się nazywa, nawet panowie od pań biorą to nazwisko, że niby od pruskich arystokratów się wywodzą i tylko jeden Rafał Surym z Wrocławia z tej dziedzicznej tradycji się wyłamał, bo mu przy ożenku z Edytą matka na to nie pozwoliła.
Tu trzeba zaznaczyć, że akcja toczy się współcześnie równolegle we Wrocławiu i Augustowie, jako że Edyta wyjechała z Podlasia na studia nad Odrę i tam poznała niedojdę Rafała, który – czemu sama się potem dziwiła – został jej mężem. Szczęściem małżeńskim długo się nie cieszyła, męża całkowicie pochłonęła korporacja, coś się zaczęło psuć między nimi, dlatego właśnie na Wielkanoc do rodziny pojechała sama. A w tym czasie Rafał zapragnął skorzystać z okazji, przytulić piękną i powabną Ulę ze swojej firmy (nie miał bladego pojęcia, że ona jest kuzynką jego osobistej żony), aby zjeść z nią następnego dnia śniadanie w łóżku. Umówił się więc na randkę w lokalu, śmiali się oboje, bawili, pili dobre wino, po czym nazajutrz Rafał obudził się w swoim domu sam, z potężnym kacem, a piękną Ulę wyłowiono ze starej fosy w centrum Wrocławia, z nożem w plecach. A to dopiero początek, bo później i Rafał zginął, by cudownie zmartwychwstać (jak to się w okolicznościach wielkanocnych przydarza), i kolejny trup się pojawił, i mafia, i jacyś Ukraińcy, i dom wariatów, i człowiek o ksywce Prusak, i smutni panowie z CBŚ i ABW. Jednak to nie oni, lecz skomplikowane koligacje rodzinne odgrywają w tej sprawie kluczową rolę, ale nie zdradzę więcej, bo oprócz wątków współczesnych znaczącą rolę odgrywa też historia – i trzeba się w nią wgłębić.
Nie bójcie się jednak, autorka nie zanudza, potrafi zręcznie łączyć różne zdarzenia z przeszłości i teraźniejszości. Równie tajemnicze, jak owe pruskie baby. Kamienne tym razem. Jeden z policjantów prowadzących śledztwo w sprawie zabójstwa Uli, a później jeszcze jednego mordu powiązanego z poprzednim, rzucił żartobliwie, że z pruskich bab byłby dobry kryptonim całej tej afery. Dopiero bowiem od Małgorzaty Starosty dowiedziałem się (nie tylko ja, pewnie wielu czytelników), że baby pruskie istnieją naprawdę – to kamienne posągi, prawdopodobnie średniowieczne, o nieznanej do tej pory funkcji. Znajdowali je Krzyżacy na ziemiach podbitych, dawniej zamieszkanych przez plemiona Prusów. Takich pruskich bab w rejonie Bartoszyc, Iławy i innych miejscowości znaleziono aż 21. Posągi, wbrew nazwie, mają wysokość do półtora metra i przedstawiają głównie mężczyzn. Kamienne te figury (ubogie wydania posągów z Wysp Wielkanocnych, jak zauważył starszy sierżant Bączek) mają zaznaczone z grubsza rysy twarzy i trzymają w rękach a to rogi do picia, a to miecze i topory. Lub nic nie trzymają, składając na piersiach ręce na krzyż.
Jeśli więc kogoś zastanawiał tytuł książki (zwłaszcza że na okładce widać hoże dziewoje, jakby z przedwojennej bawarskiej pocztówki wycięte), znajdzie w trakcie lektury sporo odniesień do rozmaicie rozumianej „pruskości”, poza, rzecz jasna, pruskością i jej cnotami (Preußische Tugenden) w rozumieniu Ottona von Bismarcka, Fryderyka Wilhelma I i Fryderyka II Wielkiego.
Powieść Małgorzaty Starosty jest ciepła, przyjemna w czytaniu i pełna humoru. To rzecz o odnajdywaniu siebie, znaczeniu rodziny (zwłaszcza w rozwiązywaniu problemów), a także o przyjaźni i miłości. W książce brylują nieszczęśliwa dziewczyna (z zadatkiem na szczęście), zdemoralizowane i sympatyczne kuzynki, przebojowa babcia, emerytowany agent oraz mniej lub bardziej błyskotliwi policjanci. W sam raz całość na udaną komedię filmową w stylu „baby rządzą”. Bo rządzą naprawdę, co ów udany debiut potwierdza w pełni. I aż się prosi o kontynuację w kolejnym tomie z udziałem całej rodzinki Prusków – no, może bez teściowej-hetery, choć ona też tworzy swoisty klimat, jeśli wiecie, co mam na myśli.
Małgorzata Starosta, Pruskie baby. Powieść kryminalno-obyczajowa pod patronatem medialnym magazynu Lady’s Club. Wydawnictwo Vectra, Czerwionka-Leszczyny (www.arw-vectra.pl). Str. 308. Premiera 1 kwietnia 2020. Dzięki uprzejmości autorki i Wydawnictwa Vectra mamy dla Was 3 egzemplarze powieści Małgorzaty Starosty Pruskie baby i 2 duże lniane torby z okładką książki. Konkurs literacki znajdziecie w papierowym wydaniu naszego magazynu, który ukaże się zaraz po epidemii 🙂 Cierpliwości!
MAŁGORZATA STAROSTA. Rocznik 1982. Wrocławianka. Polonistka, etnolożka i antropolożka. Zawodowo menedżer w branży finansowej. Amatorka klasycznych kryminałów i realizmu francuskiego. Autorka nagradzanych opowiadań, wierszy i bajek. Powieść Pruskie baby jest jej debiutem prozatorskim. Więcej na www.malgorzatastarosta.pl.