KOŁO UZDROWISKA W BECZCE PO CHEMIKALIACH WYPŁYNĄŁ SZKIELET… Recenzja

STANISŁAW BUBIN

Druga powieść kryminalna Agaty Kunderman, autorki „Wróżdy”, wiedzie nas na lesiste ścieżki pogranicza polsko-czeskiego, w rejon Lądka-Zdroju i Stronia Śląskiego. Kto tam był choć raz, ten wie, że to jeden z najbardziej urokliwych zakątków Dolnego Śląska, a ściślej – Kotliny Kłodzkiej. Przepiękne krajobrazy, dzikie góry i doliny porośnięte bujnymi lasami, szemrzące potoki i strumyki, urokliwe, choć w znacznej części wciąż zaniedbane wioski i miasteczka. Ten region upatrzyli sobie złoczyńcy z mafii śmieciowej, żeby w trudno dostępnych miejscach porzucać beczki z toksycznymi substancjami, grożącymi skażeniem środowiska. Tytułowe „Wody czerwone” to właśnie takie zabójcze odpady chemiczne po produkcji materiałów zbrojeniowych. Czy to atrakcyjny temat dla książki sensacyjnej? Młoda pisarka udowodniła, że tak. Po otwarciu beczek z dziwną cieczą w jednej z nich odkryto szkielet kobiety, bez wątpienia zamordowanej kilka lat temu.

Agata Kunderman „Wody czerwone”. Wydawnictwo Initium, Kraków 2024 (www.initium.pl). Str. 448, oprawa miękka ze skrzydełkami.

W Lądku-Zdroju nic zazwyczaj się nie dzieje, życie toczy się swoistym, powolnym rytmem. Do uzdrowiska przez cały rok przyjeżdżają kuracjusze (wśród nich często Lech Wałęsa, który upodobał sobie tę miejscowość), a wiosną i latem dodatkowo turyści, bo część zdrojowa – wraz z parkiem – jest pięknie odrestaurowana i każdy chętnie zagląda do słynnego zakładu przyrodoleczniczego Wojciech, żeby napić się wody z leczniczych źródeł. Gorzej jest za rzeką Białą Lądecką. Wprawdzie miasteczko jest ładne, lecz wymaga ogromnych nakładów na remonty. Kamieniczki się sypią, ratusz też wymaga odrestaurowania. Gmina wygląda tak, jakby od zakończenia wojny czas się tutaj zatrzymał. Młodzież ucieka, starsi utrzymują się z nielicznych usług, a pozostali pracują w uzdrowisku. Społeczność jest zamknięta, niechętna obcym.

Policja lądecka nigdy nie miała specjalnie dużo do roboty – likwidowanie pijackich awantur, interwencje rodzinne. W takiej mieścinie wylądowała młoda aspirantka Anita Starska. Przyjechała ze względu na chorego ojca i codziennie zajmowała się głównie przekładaniem stosu papierów, a od czasu do czasu także patrolami w terenie, gdy starszym od niej, zblazowanym rutyną kolegom nie chciało się ruszać zza biurek. Nieoczekiwanie na początku wiosny 2022 roku zdarzyły się jednak dwie intrygujące rzeczy: w lesie ktoś odkrył tajemnicze beczki z trującą cieczą i do Lądka-Zdroju zesłany został w trybie karnym prokurator prokuratury rejonowej we Wrocławiu Feliks Niemiłko. Nikt nie wiedział, czym młody, ambitny i przystojny Niemiłko naraził się swojemu przełożonemu, w każdym razie fakt, że trafił do Lądka-Zdroju, gdzie nie ma ani prokuratury ani powiatu (licencja twórcza pozwoliła jednak autorce na ulokowanie ich w miasteczku) miał swoją wymowę. Po prostu na większe zadupie, w przekonaniu szefa wrocławskiej prokuratury, nie dało się go już wypchnąć za jakieś poważne przewinienie służbowe. Los złączył więc w działaniu aspirantkę i prokuratora akurat w momencie, gdy w beczce na chemikalia pojawił się szkielet. A jedynym śladem, który mógł ich naprowadzić na trop, kim była ukryta w ten przemyślny sposób kobieta, okazał się znaleziony przy szkielecie stary rozrusznik serca.

Autorka dotknęła w książce niezwykle poważnego problemu zatruwania środowiska przez mafię śmieciową… Fot. Materiały prasowe

Wraz z rozwojem akcji Starska i Niemiłko – po pierwszych zgrzytach – zaczynają się docierać i śledztwo idzie im coraz lepiej. Co nie znaczy, że łatwo i przyjemnie. Wprzęgają do pracy techników kryminalistyki, biegłych z różnych dziedzin, laborantów, specjalistów z poszczególnych dziedzin nauki. Komendant komisariatu chętnie powierzył policyjną robotę inteligentnej i znudzonej dotychczasową pracą aspirantce, zwłaszcza że nikt ze starszych gliniarzy nie palił się do tego zadania. Prokurator z kolei aż rwał się do działania, żeby udowodnić swoim wrocławskim szefom, że jest świetny i osiąga znakomite rezultaty, a tamto zdarzenie nad Odrą – to był tylko wypadek przy pracy, który każdemu może się zdarzyć. Feliks Niemiłko uważał, że rozwiąże zagadkę z pomocą Anity Starskiej, czym zasłuży na laury i szybki powrót do Wrocławia z lądeckiego zesłania. Problem jednak polegał na tym, że trudności, jakie zaczęły się przed nimi piętrzyć, przeszły wszelkie ich oczekiwania. Ująć sprawcę zabójstwa sprzed kilku lat to jedno, ale wpierw trzeba było ustalić, kim była tak okrutnie zamordowana kobieta, z jakiego pochodziła środowiska, jak się nazywała, jakie prowadziła życie i komu się naraziła. Ujawnienie jej tożsamości nie było jednak możliwe bez znalezienia firmy z mafii śmieciowej, która w mrocznym lesie, w trudno dostępnym terenie na styku Lądka i Stronia ulokowała beczki z wodami czerwonymi, stanowiącymi poważne zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi i zwierząt. A znalezienie przestępców w zalewie firm-kogucików zajmujących się ukrywaniem toksycznych substancji w polskich lasach graniczyło z cudem. W każdym razie było to zadanie przerastające możliwości policjantki z niewielkiej jednostki i prokuratora na delegacji.

Autorka dotknęła niezwykle poważnego problemu zatruwania środowiska przez mafię tworzącą na tak zwane słupy rozmaite, najczęściej jednoosobowe firmy, które przejmowały od gigantów gospodarczych toksyczne substancje i lokowały je nad rzekami, w lasach, w parowach i wąwozach, zamiast wywozić cały ten syf do utylizacji i płacić za to ogromne rachunki. Problem dzikich, nielegalnych wysypisk i składowisk stał się głośny, co nie znaczy, że państwo zaczęło sobie z nim radzić. Starska i Niemiłko przekonali się sami, na jaką skalę działała (nadal działa) mafia śmieciowa w Polsce. Kto ukrył w lesie wody czerwone? Miejscowa firma czy raczej przyjezdna? W okolicach Lądka-Zdroju nie istniały przecież duże zakłady wytwórcze, zwłaszcza zbrojeniowe, toteż można się było domyślić, że nocą nadjechał skądś konwój tirów z całym tym szkodliwym ładunkiem. Ale przecież tą operacją mógł kierować ktoś z miejscowych. Kto? Wytypowanie listy podejrzanych nie było łatwe, przeglądanie ewidencji firm zajmowało mnóstwo czasu, którego śledczy nie mieli. Co więcej, w Europie otwartych granic sprawcy wraz z odpadami mogli nadjechać z Czech, Austrii, Niemiec, skądkolwiek na kontynencie.

Agata Kunderman świetnie ukazała ogromny zakres śledztwa, rozwijającego się w zaskakującym trybie. Niemiłko i Starska mieli dużo szczęścia, gdy po wielu dniach żmudnych poszukiwań zaczęli odkrywać prawdę ukrytą w mrocznej przeszłości. Gdy jednak już wydawało im się, że są na dobrej drodze – pojawiła się nagle nowa trudność, jeśli trudnością można nazwać zwłoki kolejnej kobiety. A wraz z martwym ciałem do miasteczka wdarł się strach. Plotki zaczęły wyprzedzać śledczych. Kto zabija kobiety i ukrywa ich zwłoki w kłodzkich lasach? Komu zależało na tym, by malownicze góry zaczęły kojarzyć się z okrucieństwem i śmiercią? Z każdym kolejnym dniem pojawiało się coraz więcej pytań, wątpliwości i zagadek. Czy postępowanie dotyczące szkieletu w beczce łączyło się z kolejną zbrodnią, o której policję zawiadomił anonim, przysyłając zrobione w nocy zdjęcia z ukrywania zwłok? Muszę przyznać, że podzielony na wiele wątków kryminał wciąga nieprawdopodobnie, choć początkowo wydaje się, że tych dwoje śledczych nie podoła tak różnym sprawom, że przerosną ich one całkowicie, na przykład ze względów formalnych. W miasteczku nie ma przecież dostępu do wielu źródeł informacjiu, o wszystko trzeba się prosić w jednostkach nadrzędnych, w dodatku przełożeni i koledzy nie spieszą z pomocą, każdy ma bowiem nadzieję, że Starska i Niemiłko wyłożą się na tej trudnej sprawie. Od czego jednak ich inteligencja wrodzona? Umiejętność kojarzenia faktów? Wreszcie szczęście, tak bardzo potrzebne w każdej pracy? Policjantka i prokurator (mamy zapowiedź autorki, że oboje pojawią się w kolejnych jej książkach) wytrwale podążają jednak śladami sprawców, a w zasadzie jednego, który tym wszystkim zarządzał w poczuciu bezkarności. Mamy nieprawdopodobną satysfakcję, gdy w emocjonującym śledztwie następuje przełom, bo przecież chcemy, żeby ten ktoś, kto zatruwał lasy i usuwał niewygodnych świadków trafił wreszcie w ręce wymiaru sprawiedliwości.

Pisarka skupiła się nie tylko na problemach ekologii i kryminalnych wątkach, jako że w powieści pojawiła się jeszcze kwestia mobbingu w pracy. Można powiedzieć, że od prześladowania podwładnych w zasadzie wszystko się zaczęło. Problemy mobbingu i kwestie środowiskowe prowadzą do straszliwych skutków, a ponieważ polskie prawo w tym względzie jest niejednorodne i zagmatwane – dochodzi do niezwykłych sytuacji ukazanych w książce. Prawdziwych, jak podkreśla Agata Kunderman, która inspirowała się historiami wziętymi z życia. Dlatego jej kryminał, choć jako przedstawiciel gatunku służy przede wszystkim rozrywce, ma tę ważną część społeczną, legitymizującą go w oczach czytelników i podnoszącą jego wartość na znacznie wyższy poziom. Jeśli chcecie dowiedzieć się, kto zabijał, to oczywiście przeczytajcie książkę – dajcie się zaskoczyć, jestem pewien, że rozwiązanie zagadki bardzo was zdziwi. Co nie zmienia faktu, że po odłożeniu książki na półkę problem dzikich wysypisk i składowania toksycznych beczek w lasach nie zniknie. I to jest naprawdę thriller, jest jeszcze wielu bandytów do wyłapania!

Fot. https://www.facebook.com/konkretbabka

AGATA KUNDERMAN (na zdjęciu powyżej) debiutowała thrillerem psychologicznym „Wróżda”. Recenzję LADY’S CLUB znajdziecie tutaj: https://ladysclub-magazyn.pl/pan-book/prawo-zemsty-owszem-ale-nie-kosztem-mojego-dziecka-recenzja/. Autorka mieszka we Wrocławiu. Specjalistka do spraw marketingu w branży motoryzacyjnej. Mężatka, mama dwójki dzieci. Zimą śmiga z mężem na snowboardzie, latem na motocyklu. Historiami o swojej rodzinie dzieli się na blogu Konkret Babka. Pisanie to jedna z najważniejszych rzeczy w jej życiu. Szuka inspiracji w otaczających ją miejscach, a kiedy pisze, jest tuż obok swoich bohaterów. Jej profil na Facebooku: https://www.facebook.com/konkretbabka. Najnowsza powieść kryminalna Agaty Kunderman, „Wody czerwone”, ukazała się nakładem Wydawnictwa Initium 22 marca 2024.

#konkretbabka #agatakunderman #wydawnictwoinitium

Napisano w Pan Book

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress