PIĘKNA I BESTIA SPOD KRASNOGORSKA Recenzja

STANISŁAW BUBIN

Kluczowe dla nowej powieści Wiktora Mroka słowo incel – tytułowe, a więc ważne – pojawia się w niej zaledwie trzy razy, i to na jednej stronie, dopiero gdzieś pod koniec książki, w rozmowie porucznik moskiewskiej policji Sewary Ostrowej z polskim autorem kryminałów Juliuszem Brackim. Nie świadczy to jednak o marginalizowaniu pojęcia, ponieważ zamienników dla skrótu incel (ang. involuntary celibat) jest w tym thrillerze mnóstwo. Zboczeniec, dewiant, morderca seksualny, żeby wymienić pierwsze z brzegu.

Incel to inaczej samiec omega, przeciwieństwa samca alfa. Mężczyzna skazany na mimowolny celibat. Dla osiągnięcia sukcesu spełniający prawie wszystkie warunki w relacjach męsko-damskich, mimo to notorycznie odrzucany i nietolerowany przez kobiety.

Nie każdy incel musi stać się jednak seryjnym zabójcą. Jedni gorzknieją, zaczynają pić i usuwają się na margines życia albo podejmują próby samobójcze, inni, wykluczeni i nieakceptowani, po kolejnych nieudanych doświadczeniach miłosnych zaczynają cierpieć i szukać odwetu. W pewnym momencie, gdy ogrom żalu osiągnie masę krytyczną, wkraczają na drogę mordu i mszczą się na kobietach, od których, jak sądzą, zaznali najwięcej bólu i upokorzeń. Najpierw na znajomych, później na wszystkich innych, które się z nimi kojarzą.

Najnowsza powieść Wiktora Mroka odsłania przed nami najciemniejsze strony ludzkiej natury i przedstawia świat przerażających zbrodni seksualnych w wykonaniu zboczeńca spod Moskwy. Czemu akurat stamtąd? Zapytajcie o to autora tego kryminału, ale z nim sprawa jest niejasna. Bez wątpienia jest Polakiem, jednakże karierę pisarską zaczął pod pseudonimem Jurij Jakow. Nawet rok swego urodzenia podał w przybliżeniu. Ma za sobą, jak twierdzi, dwie specjalizacje wojskowe i kilka cywilnych; relacje polsko-rosyjskie i współczesną Rosję zna bardzo dobrze, akcję wszystkich dotychczasowych książek ulokował w Moskwie i okolicach, toteż można się domyślić, że na podanie bliższego dossier na swój temat nie pozwala mu przysięga służbowa czy coś w tym rodzaju, a nazwisko Mrok też jest pseudonimem. Mniejsza o to, nie ma go w każdym razie na liście najpopularniejszych rosyjskich autorów powieści kryminalnych, takich jak Aleksandra Marinina, Boris Akunin, Wiaczesław Prach czy Daria Doncowa.

Książka Wiktora Mroka zaczyna się klasycznie – w lipcowe przedpołudnie 2019 roku na dalekich przedmieściach Moskwy, w zagajniku Kłuszino, dwie studentki, które wybrały się na wycieczkę rowerową, znajdują przypadkowo zwłoki młodej kobiety. Zawinięte ciasno w folię, nagie, zmasakrowane przez zdziczałe psy, ze śladami bestialskich tortur seksualnych. Dochodzenie zaczyna policyjny zespół z moskiewskiego wydziału zabójstw pod kierunkiem doświadczonej major Alony Nikisziny. Morderca oczywiście nie zostawił po sobie żadnych śladów, a wszelkie analizy prowadzą donikąd, w ślepe zaułki. W śledztwo zostają zaangażowane ogromne środki. Śledczych wspomagają policyjny profiler i słynny Departament K, dysponujący najnowocześniejszą techniką kryminalną. Grupa Nikisziny szybko dochodzi do wniosku, że dewiant jest sprytny i bezczelny, i że nie poprzestanie na tej jednej zbrodni, będzie szukał kolejnych ofiar. Jak zlokalizować i unieszkodliwić seryjnego mordercę, żeby go nie spłoszyć i nie wywołać psychozy? Czy poinformować o seksualnym łowcy media i społeczeństwo? Gdy w biały dzień w moskiewskiej dzielnicy, wprost z chodnika, porwana została kolejna młoda i piękna kobieta, pracownica banku, podobna do poprzedniej ofiary, policjanci rozpoczynają wyścig z czasem. Czy uratują życie porwanej Lery?

Zespół śledczy doskonale zdaje sobie sprawę, że dewiant seksualny w każdej chwili może zabić uprowadzoną kobietę, że jej życie wisi na włosku, ale nie traci nadziei, choć morderca jest przewidujący, doskonale zorganizowany i inteligentny. Co więcej, dysponuje możliwościami i umiejętnościami, które zaskakują policję. Jedną z członkiń ekipy śledczej jest pochodząca z Tatarstanu piękna i bystra policjantka Sewara, na co dzień zwana Sewą. To ona dochodzi do wniosku, że oprócz nowoczesnej techniki kryminalnej w tropieniu zboczeńca pomocne mogą być także metody niekonwencjonalne, wykorzystywane na przykład przez jasnowidzów. Sewarze zaczyna pomagać cudzoziemiec, Polak, początkowo umieszczony na liście potencjalnych sprawców, ale po przesłuchaniu szybko z niej wykreślony. Nieufność Sewy do Brackiego (porte-parole Mroka?), autora poczytnych powieści kryminalnych, który do Moskwy trafił przez Ukrainę, zamienia się wkrótce w zainteresowanie, a zainteresowanie i bliższa znajomość przeradzają się w miłość. W trudną miłość, jako że ona jest porzuconą lesbijką, a on pozostawionym żonkosiem. Nie zdradzę jednak zbyt wiele, żeby nie psuć nikomu przyjemności obserwowania, jak się powoli przełamują obyczajowe bariery w relacjach polsko-rosyjskich. W każdym razie Sewa i Juliusz znacząco przyczynili się do wyjaśnienia sprawy, za co w nagrodę polski autor uzyskał zgodę rosyjskiego prokuratora na dostęp do akt śledztwa.

I tyle w sprawie wątku polskiego w moskiewskim śledztwie.

Thriller Wiktora Mroka – dość gruby, bo przeszło 500-stronicowy – czyta się świetnie, ale nie jest książką dla każdego. Niektórzy mogą poczuć się zniesmaczeni opisami brutalnych czynności seksualnych incela. Autor miał chyba tego świadomość, dlatego skonstruował powieść w kilku naprzemiennych sekwencjach, lżejszych i cięższych. Mamy więc z jednej strony seryjnego zabójcę, opisy jego zachowań, zmuszania uwięzionej kobiety do posłuszeństwa i ślepej uległości, zaspokajania jego żądz, wyrafinowanych sposobów obmyślania tortur i zadawania bólu. Z drugiej strony pokazana jest zespołowa praca rosyjskiej policji i jej możliwości. W Incelu nie ma pojedynczego, samotnego detektywa, zmagającego się z uzależnieniami i czekającego na przebłysk geniuszu. Tutaj bohaterem jest zbiorowość, kolektyw: Alona, Giennadij, Asija, Sewara, Sasza, Wadim, Nina, Grigorij. I rozmaite, wspierające ten zespół wydziały, świetnie wyposażone i naszpikowane elektroniką. Gdy trzeba było penetrować z powietrza okolice Woroneża i Krasnogorska, moskiewska policja wysłała na patrol dwa największe śmigłowce. Załoga jednego z nich walnie przyczyniła się zresztą do ujawnienia tajemniczej budowli w brzozowym lesie, w której, jak się okazało, ulokował się, niczym w twierdzy, tajemniczy porywacz i zabójca, niewidoczny z ziemi i powietrza, geniusz zła, który usiłował popełniać zbrodnie doskonałe, wyprzedzając każdy ruch śledczych, lecz, jak to z geniuszami bywa, ostatecznie potknął się na kilku szczegółach i… Dość, wystarczy! Każdy czytelnik musi sam przekonać się, jak skończył zwyrodnialec i czy porwana przez niego Lera Siemionowna, trzecia, może czwarta z rzędu ofiara zboczeńca, po Samirze i Julii, przeżyła te wszystkie nieziemskie katusze, jakie dla niej zgotował.

Warto samemu przekonać się, kto wygrał ów szaleńczy wyścig z czasem. Jedno jest w każdym razie pewne – to nie był ostatni incel w dziejach moskiewskiej kryminalistyki. Kiedy policjantom z zespołu Alony Nikisziny wydawało się, że to już koniec, że wreszcie będą mogli złapać oddech, odpocząć, odespać, odwiedzić rodziny, odebrać zaległe urlopy, nadgodziny i medale, przy budowie kolejnego odcinka autostrady w okolicach Korobowa drogowcy natknęli się na długi plastikowy worek, obwiązany ciasno syntetycznym sznurkiem. Kolejny raz mroczna strona ludzkiej natury dała o sobie znać. Dlatego wierzę, że z sympatyczną, nieustępliwą grupą Nikisziny spotkamy się w kolejnej książce Wiktora Mroka. Kto wie, może w jej składzie Polak znajdzie się na stałe?

WIKTOR MROK. Urodził się około 1957 roku. Emerytowany wojskowy i zadeklarowany technokrata. Posiada gruntowną wiedzę z dziedziny psychologii i socjologii. Pisarz z przypadku, bo wcześniej, jak przyznaje, nigdy nie zamierzał nim być. Pierwszą książkę Czerwony Parasol napisał pod wpływem chwili. Obecnie ta powieść wraz z kolejnym jego dziełem, Małą baletnicą, uznawana jest za bestseller. Trzeci tytuł w dorobku, Incel (Kraków 2021, stron 507), ma szansę stać się najlepszą książką w jego dotychczasowej twórczości. Wszystkie trzy thrillery toczą się we współczesnej Rosji i ukazały się nakładem Wydawnictwa INITIUM (www.initium.pl).

Napisano w Pan Book

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress