Katie Khan, fot. materiały prasowe
Co nas czeka w przyszłości? Katie Khan, pisarka z Londynu, w swojej debiutanckiej powieści s-f (ukazała się w styczniu 2017) nie pozostawia złudzeń: nic dobrego. Kiedyś, prawdopodobnie w XXII wieku, ludzie będą karani za miłość, jeśli nie podporządkują się ustrojowi Palatynatów, jak dwudziestoparolatkowie Carys i Max.
Odnajdujemy ich w ciemnej przestrzeni kosmicznej, zawieszonych na linkach asekuracyjnych, w skafandrach i hełmach kosmonautów. Plecaki tlenowe tych dwojga, jak uprzejmie wyjaśnił im komputer Osric (sztuczna inteligencja), jedyny, z którym utrzymują łączność, zawierają jeszcze powietrze na 90 minut spadania w otchłań. Carys i Max prawdopodobnie muszą umrzeć, udusić się w mrokach bezkresnego kosmosu, ponieważ władze Europii wysłały ich na straceńczą misję wahadłowcem Laertes.
To nowoczesna, jakże aktualna, choć ubrana w futurystyczne szaty wizja Romea i Julii (odniesień do Szekspira znajdziemy w tej powieści więcej), a towarzyszy jej bolesne pytanie: W imię czego ci młodzi i piękni mają ponieść śmierć?
Trwa finałowe odliczanie – pojazd pilotowany przez Carys i Maxa zderzył się z potężną meteoroidą, wyrwa w kadłubie zmusiła ich do opuszczenia statku kosmicznego, nieudolne próby ratowania się powodują tylko utratę tlenu… W kosmosie nic nie żyje – mówią sobie – nic oprócz naszej miłości.
Nie mogę zdradzić zakończenia tej dramatycznej, plastycznie opowiedzianej historii spadania w objęcia śmierci, ale ci młodzi, zawieszeni w pustce i skazani na nicość, są oskarżeniem dla świata, jaki pozostawili. Stany Zjednoczone po nuklearnej wojnie praktycznie nie istnieją, ludzie umierają tam od radioaktywnego pyłu. Znaczna część świata nie nadaje się do zamieszkania z powodu zniszczeń ekologicznych. Bliskiego Wschodu nie ma w ogóle, a pozostała tylko Europia, rozwinięta do karykaturalnych rozmiarów dawna Unia Europejska, w której mieszkańcy żyją w numerowanych Palatynatach, podporządkowani absurdalnym regułom i wszechwładnym technologiom. Za luksus, dobrobyt, bezpieczeństwo i czyste powietrze płacą wieloma wyrzeczeniami, między innymi zakazem miłości przed osiągnięciem dojrzałości życiowej (epoka związków bez zobowiązań), restrykcyjnymi przepisami antykoncepcyjnymi (demografia pod ścisłą kontrolą), nakazem zmieniania miejsc zamieszkania co kilka miesięcy, żeby zanadto nie utrwalać więzi z innymi ludźmi.
To właśnie ten straszny, bezosobowy, pozornie poukładany świat wspominają Carys i Max w ciągu dziewięćdziesięciu minut, jakie im pozostały. I krótką historię ich pięknej miłości, w której nawet rodziców mają przeciwko sobie – za złamanie reguł Europii. Ona pilotka, on sprzedawca w supermarkecie i kucharz, zarekomendowany później do programu kosmicznego. Poznali się przypadkowo i pokochali zabronioną, a potem ukrywaną miłością – póki nie wyszło na jaw, że Carys jest w zabronionej ciąży. Aby udowodnić władzom utopii, że są siebie warci i że nie zasługują na wygnanie, Carys i Max mają wyruszyć w kosmos, aby znaleźć drogę dla ziemian przez pas asteroid, jaki okrążył planetę… Patrzą wstecz na świat, jaki pozostawili. Na świat, którego zasadom nie ulegli. Czy to jest jeszcze ich dom? Czy naprawdę warto do niego wracać? Może nadchodzi pora szukania innych, lepszych gwiazd? Młoda pisarka stawia ważne pytania w imieniu młodych, a czyta się tę poruszającą powieść doskonale. Wcale się nie zdziwię, gdy dowiem się za jakiś czas, że sprzedała wielkiej wytwórni prawa do jej ekranizacji.
STANISŁAW BUBIN
KATIE KHAN, Zatrzymać gwiazdy, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 2017, patronat medialny magazynu Lady’s Club